Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :)

Relacje i zdjęcia z zagranicznych wypraw.
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :)

Post autor: Neno »

05.11.2010.
Jest piątek, tygodnia koniec i początek. Na tarczy kilka minut po 19-tej :) Kończę pracę, a jako, że jestem już spakowany o 20 tej siedzę już na motocyklu i mknę w stronę Piaseczna. 140 km mija miło i po 22 melduję się w umówionym miejscu. Poniżej ja i mój wielbłąd :D

Obrazek

Pakowanie motocykli trwa przez najbliższe 1.5h.
Każdy dostaje gustowną naklejkę od Sławka, niektórzy po dwie a inni po 3 :D

Obrazek

Jeszcze tylko krótka odprawa i o 1 AM lecimy ku naszej przygodzie.
Nasz "skład" gdzieś na parkingu w Serbii.
Obrazek
Dystans 140km.

06.11.2010.


Po, można powiedzieć, całodobowym przelocie meldujemy się w jakimś przydrożnym bułgarskim hotelu z parkingiem gdzie odsypiamy trudy samochodowej podróży. Auto z przyczepką zostawiamy oczywiście na parkingu i obiecujemy po nie wrócić za ok 15 dni. Koszt parkingu za auto i przyczepę 4 euro/doba.


07.11.2010
Budzimy się ok. 9, robimy szybkie przepakowanie, objuczamy kto tam czym ma nasze rumaki i zbieramy się pomaleńku do drogi.
Jeszcze nie ruszyliśmy a już jest.. taaaak , to ona... przednia dętka... i jej dziura :)
Na szczęście mimo że dziś dzień święty - niedziela, znajdujący się obok zakład wulkanizacyjny jest czynny. Mija niewiele ponad 30 minut i już nawijamy pierwsze kaemy na obczyźnie.
Cel, mimo że nie odległy, osiągamy dopiero o 19. A to na granicy nam zeszło, a to obiad,

Obrazek

a to ubieranko.... temp. spadła z +25 w dzień do marnych +11. Robimy szybkie fotki...

Obrazek

Obrazek

Obrazek
...i ruszamy szukać noclegu. Ceny zabijają, opuszczamy więc stolice i na obrzeżach lokujemy się w hotelu z parkingiem za też nie małe pieniądze.
Dystans 600km.


08.11.2010.
Pobudka o 7:30, szybkie śniadanko i lecimy dalej. Oczywiście do granicy z Syrią nie dolatujemy bo znów jak nie obiad to zapierd**** po rżysku :D Jak nie foto...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

...to video :D Ale jak się ma na 4 osoby 4 kamery i 5 a może 6 aparatów ??? hmm a może więcej tylko chłopaki boją się pokazać co mają w tych kufrach :D No cóż, świat oszalał a my z nim :) Dzień kończymy wcześnie bo już o 16. Powód przednie koło..... Na szczęście to tylko mój lokalny serwis motocyklowy nie dokręcił śrub trzymających przednią ośkę i koło złapało luz. Dobrze, że przed wyjazdem dolałem olej ( po wymianie było za mało ) i poluzowałem łańcuch bo ekipa była by o jeden motocykl skromniejsza, a ja biedniejszy o kilkanaście stówek. Tak, to ten sam serwis... Chyba teraz motocykl oddam do serwisu już tylko na regulacje zaworów, ale do innego, nie lokalnego ;)
No nic... motocykl naprawiony, my wykąpani, chłopcy napici ( Efez w cenie 6PLN sprzedawali naprzeciwko Motelu) więc poszli spać :) Mi kazali pisać relację, bo jak nie to mi jutro tylną ośkę poluzują :D Ja w strachu, ja niewinny, ja nie wiem gdzie mam tylne koło , nie wspominając o tylnej ośce a co mowa jeszcze o jej dokręceniu :)
Dystans 510km


Plan na jutro : dobrze się wyspać (mi to raczej nie wyjdzie - pobudka za 5h, ale czego nie robi się dla sławy :D), bardzo dobrze najeść i jeszcze bardziej niż bardzo dobrze się wyjeździć :) A tak na poważnie to chcemy dojechać do granicy z Syrią i nawet ją przekroczyć, czyli skromne 750km przed nami + 3-4h na granicy. Kurde... chyba im te aparaty zaraz zarekwiruje puki śpią :D A śpią :) Słychać, nawet tych z sąsiedniego pokoju :D
Ostatnio zmieniony 08.12.2010, 19:39 przez Neno, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
ostry
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 3967
Rejestracja: 12.06.2008, 21:52
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Kraśnik
Kontakt:

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: ostry »

Orzesz Ty! :dupa: . Ładny mi to lek :lol: . Udanej zabawy chłopaki :thumbsup: .
PD 06,RD 01,PD 06,PD 06,RD 04,PD 06,PD 10,RD 10,RD 13,PD 06,T7 ...
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: Neno »

Fotki będą jak poprawie ... 900x600 forum nie chce przyjąć.. :( A może ktoś mi ułatwi zajęcie i poprawi forum ? :D
Awatar użytkownika
wojtekk
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5563
Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: wojtekk »

No pięknie! Powodzenia!
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
Awatar użytkownika
bankier
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 567
Rejestracja: 27.01.2009, 21:33
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: bankier »

Pomarzyć... Super przygód życzę!!!!
Przyszedł czas na Varadero
Awatar użytkownika
Krzyho
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 563
Rejestracja: 13.11.2008, 18:19
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: Siedlce

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: Krzyho »

Trzymam kciuki za Ciebie Ernest i za ekipę. Powodzenia.
Cynciu
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1285
Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: Cynciu »

Trzymam kciuki życząc fantastycznej przygody i super pogody (Pogody ducha również)
Będziem czekać na relację i foty
:thumbsup:
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
Awatar użytkownika
yamaha-mr
romeciarz
romeciarz
Posty: 29
Rejestracja: 31.05.2009, 11:13
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: Ełk / Płock

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: yamaha-mr »

No hej Przyjacielu, aparaty im zabierz, ale Ty masz mi ładne ( jak zawsze) fotki przywieźć :-) ehhhhh...jak ja Wam zazdroszczę ;-) uważajcie na Się :smile:
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: Neno »

Uzupełniłem fotki. Może popełnię jeszcze kawałek relacji .
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: Neno »

09.11.2010
Jakoś udało im się mnie obudzić i po bardzo wczesnym śniadanku wyruszamy. Wjeżdżamy w bardzo piękne i w miarę wysokie góry, pokonujemy m.in. przełęcz 1890mnpm. Oczywiście dwupasmówką :D Ruch nie wielki, drogi okazałe , nawierzchnia czasem nierówna, czasem jak by jakaś podejrzanie śliska, może to te kamyki ? Nie wiem … Widoki przepiękne:

Obrazek

Obrazek

Za bardzo się tym nie przejmując tniemy po 120-130km/h a w Turcji jak wiadomo dla motocykli przewidziano max. 70kę … :( Stąd też 2x zatrzymuje nas patrol policji ale z braku argumentów (nie mieli radarów) i znajomości języków obcych salutują nam tylko na odchodne :)
Śmigamy więc dalej po przełęczach a w górach jak to w górach – stacji paliwowych raczej mało a dodatkowo okazało się, że te co są, nie maja benzyny – tylko ON i LPG :( I takim sposobem kończy mi się paliwo. Dobrze, że kolega miał pełen kanister więc mnie poratował. Na najbliższej stacji tankujemy do pełna, jemy obiad i śmigamy na syryjską granicę gdzie po wypełnieniu kilku kwitków, odwiedzeniu kilkunastu okienek i wydaniu niezliczonej ilości „zielonych” wjeżdżamy do tegoż egzotycznego dla nas kraju. Cała odprawa trwała 199 minut :)

Za granicą napełniamy nasze puste już zbiorniki (2.7 zł/litr) i lecimy szukać hotelu w Aleppo. Jest już 22.30... a tu ruch w najlepsze – co 2 auto ma źle ustawione światła a te które mają dobrze to jadą na światłach drogowych lub przeciwmgielnych :) Sajgon ! Jakoś te 45 km mija i wbijamy się w miasto. Po stukroć Sajgon ! Kilka czerwonych świateł, kilkanaście obtrąbionych samochodów, kilkudziesięciu omal nie rozjechanych przechodniów świadczy o tym , że wtopiliśmy się w tłum :) Szybko znajdujemy hotel, wciągamy coś na ząb, krótka pogawędka o tym co jutro i idziemy spać. Jest po 2 … a za oknem nadal ruch, kebabownię „Mr. Chicken” naprzeciwko naszego taniego (10$/osoba) ale obskurnego hotelu zamknęli chyba ok 1...
Dystans : 710km.

A tu skład ekipy, oprócz mnie :)

Obrazek
Darek

Obrazek
Sławek

Obrazek
Piotr
Ostatnio zmieniony 05.02.2011, 08:50 przez Neno, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: Neno »

10.11.2010
Wstajemy ok 7. Rzut oka za okno: nie jest źle, klimat jest :D

Obrazek

Spadamy na stare miasto. Jako, że nie wiemy gdzie jesteśmy łapiemy TAXI, których jest tu jak mrówek. Wszystkie żółte. Wożą wszystko – od ludzi po dywany. Ładujemy się do środka wozu i próbujemy się dogadać gdzie ma nas zawieźć, na próżno :( Pomaga koleś ściągnięty z chodnika, który znal trochę angielskiego i robił za tłumacza. Trasa znana, cena też ustalona więc jedziemy. Okazuje się , że mieszkamy 500m od cytadeli :D Koszt kursu 1.5zł :D Wrażenia – bezcenne zwłaszcza, że jedziemy z arabską muza na full i opuszczonymi szybami :) Fajny klimat, kierowcy też się chyba podobało :D
Zaczynamy od cytadeli (lokalesi 15 SYP, innostrańcy x10, ot i cała Syria – w niektórych knajpach też mam wrażenie, ze mają przelicznik x5 lub x 10 :). Sam zabytek nie robi na mnie specjalnego wrażenia, mimo to, nie jestem przecież sam, włóczymy się tam ze 2h. Na miejscu kawka + to czym częstują nas jakieś arabskie niewiasty (jakieś lokalne specjały),zalotnie spoglądając spod swoich chust. Starczy tego dobrego, bo zaraz nas ukamienują ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Technologia na Bliski Wschód jak widać też dotarła. Dodam tylko, że pokrycie w każdym z krajów było WZOROWE ! Gdzie bym się nie zatrzymał sygnał był lepszy niż wzorowy.
Obrazek

Jako, że do hotelu blisko postanawiamy wrócić na piechotę najkrótszą drogą. No i się zaczęło ;D Wąskie uliczki, lokalne klimaty, zapach kawy, przypraw, pieczywa – istny orient. Jak by to powiedzieć …. gubimy się :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Błądzimy dalej wpadając na fabrykę mydła, które potem sprzedaje się na targach jako produkowane tradycyjnie. Sądząc po pomieszczeniu i "maszynach" jest to prawda, a ja myślałem, że robi to jakaś potężna fabryka i nabija turystów w butelkę :) Z "nowości" rzuciły mi się w oko tylko : drzwi, biurko, świetlówki i palety. Reszta pachniała starymi czasami. Klimat nieziemski...i ten zapach!

Obrazek

Obrazek

Postanawiamy , że jednak wracamy TAXI :) By do niej dotrzeć przez przypadek przechodzimy przez największy targ w Syrii gdzie kupujemy gifty, targujemy się deczko, koledze udaje się zbić cenę o 10x więc nasze przypuszczenia o takowym a nie innym zawyżaniu cen nie wzięły się jednak z nieba !
Pod hotelem wrzucamy co nieco na ząb, uzupełniamy zapasy wody i spakowani wyjeżdżamy ok 14.
Ujeżdżamy może z 500m i awaria. Tenerka chodzi na jeden garnek :( Wśród dziesiątków kibicujących nam syryjczyków Piotrek zmienia świece, ja biegam po okolicy szukać już kolejnych na zapas (NGK – 6zł/szt.) a reszta ekipy odpowiada na pytania : skąd, dokąd i ile kosztują maszyny :) Robią foty, kręcą filmy, zbierają podarki od handlujących obok: owoce, wafelki itp.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mija godzina. Awaria usunięta – ruszamy. Cel Palmyra.
Jedziemy może z 2h i zatrzymujmy się na popas.
Knajpa obskurna ale jak się po posiłku okaże jedna z droższych w Syrii :)

Obrazek

Obrazek

Robi się późno, ciemno i chłodno.
Postanawiamy skrócić drogę bo wg kierowców, którzy zatrzymują się zawsze jeśli widzą, że szukamy drogi, jest tam asfalt. Ruszamy. Kończą się angielskojęzyczne napisy na znakach, zostajemy więc tylko, my, nasze motocykle i ten cholerny maczek :D No i Zumo w Advenczerze Sławka - niestety bez dokładnych map. Droga nie jest zła, po 10 km jest zła, po kolejnych 10 bardzo zła, potem zaczął się szuter i …. i tak właśnie o 21 lądujemy na środku pustyni :) Jest twarda, z małymi kamykami, równa jak stół więc ośka ;) Latam tak szybko jak tylko mogę, ogranicza mnie tylko widoczność ( mamy prawie środek ciemnej nocy ) i mózg, z którego koledzy mówią, że chyba wiele nie zostało :) Oni bezpiecznie turlają się 70ką.
Co chwila postój i opowiadanie wrażeń bo jadąc mijamy 3 „rafinerie” a następnego poranka czytając przewodnik dowiaduję się, że było tam też gdzieś w okolicy podziemne, ciężkie syryjskie więzienie . Czad. Może to Ci goście z kałachami na środku pustyni tego przybytku zła pilnowali... nie wiem .
Jadąc sobie tak co 15 minut gubimy się by po 15 kolejnych stwierdzić, że chyba jednak jedziemy dobrze i tak wkoło. Długo by pisać. Postanawiamy zjechać z pustynnej drogi i ciąć na azymut- słuszna decyzja bo po 10min lecimy już po bleeeee ….czarnym, znowu …
Ukurzeni do granic możliwości, do granic możliwości też szczęśliwi lądujemy w kolejnym podrzędnym hotelu w Palmyrze. Znów się nie wyśpimy. Powieki zamykamy ok 0.00

Dystans 320km
Ostatnio zmieniony 05.02.2011, 09:06 przez Neno, łącznie zmieniany 6 razy.
Awatar użytkownika
Driverd2
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1673
Rejestracja: 16.12.2009, 17:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Żyrardów
Kontakt:

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: Driverd2 »

Neno pisze:
Obrazek
Czy ten GS mie miał przypadkiem za mało wiatru w tylnym kole :wink: :tongue: :grin:
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: Neno »

Raczej nie, chłopaki mają ciagły pomiar tego parametru. By wywinąć taki numer musiał wyłączyć pewnie ze 3 systemy :D
Awatar użytkownika
chankrymski
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 536
Rejestracja: 02.03.2010, 13:44
Mój motocykl: XL700V
Lokalizacja: Krosno

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: chankrymski »

Wreszcie jakiś konkretny kierunek na Transalpie. A nie ciągle Rumunia,Krym,Alpy, Nordkapp i tak w koło :) Sześć lat temu też tam byłem. Stopem. Powodzenia!!! :smile:
Awatar użytkownika
math1982
dwusuwowy rider
dwusuwowy rider
Posty: 168
Rejestracja: 11.08.2010, 10:01
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Lubin

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: math1982 »

chankrymski pisze:Wreszcie jakiś konkretny kierunek na Transalpie. A nie ciągle Rumunia,Krym,Alpy, Nordkapp i tak w koło :) :smile:
Fakt nudy, jak ch... :grin:
Awatar użytkownika
Cumuulus
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 126
Rejestracja: 02.08.2009, 21:18
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Żory

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: Cumuulus »

chankrymski pisze:Wreszcie jakiś konkretny kierunek na Transalpie. A nie ciągle Rumunia,Krym,Alpy, Nordkapp i tak w koło :) Sześć lat temu też tam byłem. Stopem. Powodzenia!!! :smile:
Michał - wszystko przed Tobą :) Czekamy na opis wyprawy dookoła świata :D
http://www.spodgichty.pl
Było TA jest Super Terefere 750
Awatar użytkownika
Soltys
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 210
Rejestracja: 04.08.2008, 15:53
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: Soltys »

Piknie!!!

Dawaj dalej Neno :geek: ...bo fajnie sie czyta i ogląda.
Pozdrawiam
Sołtys
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: Neno »

11.11.2010
7.30 pobudka, szybkie śniadanie, pakowanie i ruszamy na zwiedzanie gruzowiska :D Motocykl Piotra nie odpala, nie wnikając w szczegóły odpalamy na pych. Sławek jedzie swoim Advenczerem na myjnię a my pośmigać między "greckimi" kolumnami. Wjeżdżamy od tyłu, od strony wież. Nikt nie pobiera żadnych opłat, nikt nie pilnuje.... totalna samowolka. Robimy kilka fotek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Wieże w których chowano bogatych zmarłych.
Każda z wież mieściła od jednego do kilkudziesięciu zmarłych, zależnie od zasobności portfela.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szybka rundka między kolumnami i udajemy się na wzgórze na którym stoi cytadela.

Obrazek

Z góry roztacza się piękny widok nie tylko na starożytne miasto ale również na okoliczne góry. Można się zapomnieć i spędzić tu sporo czasu gdyby nie natrętni sprzedawcy pamiątek. Zmywamy się czym prędzej. Musimy dziś dojechać do Jordanii bo jeden z nas dostał tylko wizę tranzytowa ( Sławek był w Izraelu i by pojechać z nami na prędce wyrobił nowy paszport - ale w Warszawie wizy mu nie chcieli sprzedać, sporo więc ryzykował), która była wystawiona na 2 dni.
Do granicy ok 350 km, jest dopiero 11:30 więc postanawiamy trochę jeszcze pomarudzić. Robimy więc co chwilę sesje zdjęciowe, zaliczamy przydrożny szczyt na którym posilamy się.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Słońce pali, więc ruszamy czym prędzej – jadąc wiaterek daje jakąś namiastkę komfortu – nie wiem jak wytrzymują tu motocykliści w lipcu czy sierpniu.
Marudziliśmy tak, że o 14:30 do granicy mamy jeszcze ponad 200km a tymczasem , a jak , nie inaczej, kolejna awaria - w Yamasze Piotra ginie prąd :(
Stawiamy na regulator napięcia. Jako, że zapasowy też nie działa ( Piotr nie był pewny jego sprawności) daję mu swój zapas. Tez lipa :( Robimy więc podmiankę akumulatorów i znajdujemy w ten sposób przyczynę- aku pewnie zakończył żywot wczoraj na pustyni... Kupujemy nowy, od Tico, taki 35Ah :D który ląduje na siedzisku pasażera i czym prędzej mkniemy na granicę – nie chcemy się narażać na nieprzyjemności. Udaje się – Jordania wita nas o 23:45. Przekraczamy granicę, dojeżdżamy do pierwszego większego miasta i szukamy noclegu. Zajmuje nam to ponad godzinę, zresztą gdyby nie pomoc jordańczyków którzy zaprowadzili nas pod drzwi „hotelu” pewnie byśmy nic nie znaleźli.
Jest 1:30 , siedzimy w obskurnym pomieszczeniu, bez ciepłej wody w łazience, w zasadzie ciężko to nazwać łazienką.... wychodek, tak , to lepiej pasuje. Omawiamy plan na jutro i w podłych nastrojach kwadrans przed 2 kładziemy się spać. Może jutro się wyśpimy ? Kto wie, może ...
Dystans : 450km.
Ostatnio zmieniony 05.02.2011, 09:27 przez Neno, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: Neno »

12.11.2010

Zwijamy się czym prędzej z tego rozpierdolnika dumnie zwanego hotelem, jeszcze tylko przejażdżka motocyklami po recepcji :D

Obrazek

i już mkniemy w kierunku Aquaby. Daleko nie dolatujemy... tak, tak, to słynna Super Tenera Piotra znów odmawia posłuszeństwa. Piotr stawia na zbyt bogatą mieszankę, więc rozbiera maszynę w centrum stolicy, tuż przed meczetem.

Obrazek

Obrazek

Od razu daje się zauważyć inną mentalność jordańczyków: nikt nie pomaga, nie kibicuje, nie ma herbatki czy darmowych owoców :( Cywilizacja jak by wróciła. Nie ma też klimatów w stylu motocykl 125ccm i 4-5 osobowa rodzina na nim.
Po 2 h walki – wbijamy się w uliczki 3 mln stolicy Jordanii i mkniemy przed siebie. Super Tenera nie jest już taka Super bo dalej ma to samo :( Nikt nie chce jechać za Piotrem bo śmierdzi spalinami że hoho. Piotr tylko prosi by nie zamieszczać relacji przed sprzedażą motocykla :D Ale myślę, że po powrocie naprawi co potrzeba i Tenera znów będzie Super :)
Pod drodze zaliczamy jeszcze Górę Nebo z której to Mojżesz zobaczył Ziemię Obiecaną, na niej również zmarł.
Widoczki z góry i jej okolic:

Obrazek

Obrazek

Oglądamy też ruiny zamku w Mukawiru ( w którym jakaś kobieta za taniec przed Herodem otrzymała w nagrodę głowę Jana Chrzciciela) oraz Zamek al-Karak ale nie robią na nas wrażenia więc resztę sobie odpuszczamy.
Z racji długiego postoju (Tenerka) dolatujemy tylko do Wadi al-Mudżib gdzie rozbijamy namioty w pięknej scenerii.

Obrazek

Wieczorne ognisko zastępuje nam reflektor BMW, a muzykę śpiewy upojonych do granic możliwości jordańczyków, którzy 50m niżej też zrobili sobie piknik. Pogaduchy przy picie i mielonce oraz ciepła grochówka kończą ten dzień.

Dystans 165km
Ostatnio zmieniony 23.11.2010, 19:44 przez Neno, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
danek
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 491
Rejestracja: 17.09.2008, 14:56
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Nowa Sól
Kontakt:

Re: Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie

Post autor: danek »

No zarombiście Neno! Naprawdę jest czego pozazdrościć! Niby ciężko, ale o to przecież chodzi :-D
http://www.motozwierzyniec.pl - imprezy i spotkania motocyklowe, które robię wraz z kumplami
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość