Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019
: 03.05.2019, 14:50
Prolog
czyli jak do tego doszło. I czy musiało do tego dojść? Widocznie musiało, skoro doszło.
W marcu 2019 minął rok odkąd nabyłem mojego trampka 650. Wcześniej moje doświadczenie z motocyklami to prawo jazdy na WSK 125 pod koniec lat 80-tych i parę jazd na motorynce kolegi tudzież Romecie 50 cm3 jeszcze w czasach tzw. komunistycznych. Koledzy którzy w owym czasie mieli bardziej zasobne portfele testowali już MZ ETZ 251 z takim profilowanym bakiem - to wtedy był szczyt marzeń dla kilkunastoletniego chłopaka. Potem tematyka motocyklowa jakoś odeszła w zapomnienie, pojawiły się inne okoliczności, zainteresowania, etc.
Minęło sporo czasu, pojawiła się rodzina, budowa domu, priorytety zupełnie się przewartościowały. W końcu po jakimś czasie sytuacja stała się taka, że
Praktycznie od samego początku jak kupiłem motka, oraz zacząłem śledzić forum, z otwartą paszczą śledziłem relacje z wyjazdów kolegów. Równolegle śledziłem kanały na YT poświęcone różnym wyjazdom, dalszym i bliższym. W międzyczasie opisywania tego popełniłem tzw. falstart i kliknąłem przez przypadek i poszło w eter zanim powinno. Zdarza się najlepszym.
Po zakupie motka, zacząłem wpierw jazdy wkoło komina, potem z racji zamieszkania wyjazdy jednodniowe w Bieszczady celem nabrania większej pewności. Niemniej jednak w głowie zaczęło się pojawiać marzenie o wyjeździe dłuższym niż jednodniowy na rybkę do Myczkowianki. Pozdrowienia przy okazji dla Obcego.
Tak po pewnym czasie pojawił się pomysł objechania Polski.
Z wyprzedzeniem zacząłem się do tego przygotowywać mentalnie, zgoda małżonki, która nie jeździ bo się boi, może słusznie ?
Zadbałem o szczegóły w zakresie serwisowania, zakupu nowych opon, potem nawet przez moment miałem kumpla z którym mieliśmy kawałek jechac razem do Złotoryi, ale ostatecznie się wykruszył - tak bywa.
Ostatecznie plan pojawił się taki, że ze względów logistycznych najlepszym momentem będzie 27.04 - na następny raz rozważę być może inny termin ze względów pogodowych choć wcześniejsze forecasty pokazały lepsze warunki niż te, które zastałem.
W każdym razie nadszedł wreszcie ten dzień, motek "zrychtowany" zgody niezbędne udzielone. Lekkie emocje przed pierwszym wyjazdem czy wziąłem wszystko, czy dam radę, czy motek się nie z....e? w końcu to honda, ale wszystko ma swój czas... CDN....
czyli jak do tego doszło. I czy musiało do tego dojść? Widocznie musiało, skoro doszło.
W marcu 2019 minął rok odkąd nabyłem mojego trampka 650. Wcześniej moje doświadczenie z motocyklami to prawo jazdy na WSK 125 pod koniec lat 80-tych i parę jazd na motorynce kolegi tudzież Romecie 50 cm3 jeszcze w czasach tzw. komunistycznych. Koledzy którzy w owym czasie mieli bardziej zasobne portfele testowali już MZ ETZ 251 z takim profilowanym bakiem - to wtedy był szczyt marzeń dla kilkunastoletniego chłopaka. Potem tematyka motocyklowa jakoś odeszła w zapomnienie, pojawiły się inne okoliczności, zainteresowania, etc.
Minęło sporo czasu, pojawiła się rodzina, budowa domu, priorytety zupełnie się przewartościowały. W końcu po jakimś czasie sytuacja stała się taka, że
Praktycznie od samego początku jak kupiłem motka, oraz zacząłem śledzić forum, z otwartą paszczą śledziłem relacje z wyjazdów kolegów. Równolegle śledziłem kanały na YT poświęcone różnym wyjazdom, dalszym i bliższym. W międzyczasie opisywania tego popełniłem tzw. falstart i kliknąłem przez przypadek i poszło w eter zanim powinno. Zdarza się najlepszym.
Po zakupie motka, zacząłem wpierw jazdy wkoło komina, potem z racji zamieszkania wyjazdy jednodniowe w Bieszczady celem nabrania większej pewności. Niemniej jednak w głowie zaczęło się pojawiać marzenie o wyjeździe dłuższym niż jednodniowy na rybkę do Myczkowianki. Pozdrowienia przy okazji dla Obcego.
Tak po pewnym czasie pojawił się pomysł objechania Polski.
Z wyprzedzeniem zacząłem się do tego przygotowywać mentalnie, zgoda małżonki, która nie jeździ bo się boi, może słusznie ?
Zadbałem o szczegóły w zakresie serwisowania, zakupu nowych opon, potem nawet przez moment miałem kumpla z którym mieliśmy kawałek jechac razem do Złotoryi, ale ostatecznie się wykruszył - tak bywa.
Ostatecznie plan pojawił się taki, że ze względów logistycznych najlepszym momentem będzie 27.04 - na następny raz rozważę być może inny termin ze względów pogodowych choć wcześniejsze forecasty pokazały lepsze warunki niż te, które zastałem.
W każdym razie nadszedł wreszcie ten dzień, motek "zrychtowany" zgody niezbędne udzielone. Lekkie emocje przed pierwszym wyjazdem czy wziąłem wszystko, czy dam radę, czy motek się nie z....e? w końcu to honda, ale wszystko ma swój czas... CDN....