Bosman78 pisze:Mam sporo znajomych, ktorzy jeżdżą czopkami i w 100% to ludzie o innym profilu motocyklizmu...raczej okazjonalne niedzielne jeżdzenie niż turystyka
I tu chyba trafione w punkt. A moze po prostu moja ciekawosc roznic w sprzecie. Mialem Horneta, Fazera, potem Yamaszke Tw 125. Hornetem zjezdzilem Irlandie, dokonczylem na Fazerze. Po powrocie do Polski kupilismy TW. Zacny sprzecik do pyrkania po lesie w ramach spaceru. Ale za male na trase. Ubzduralem sobie turystyczne enduro i BMW f 650gs Dakar, ale kasy nie styklo(Mazylem o KTM LC8, ale za niski jestem 169cm i 67kg wagi), trafil sie trampek w cycek stanie, nie zastanawialem sie, kupilem. Mam go rok czasu, i zrobilem nim ze 3000km. Glownie po jakies potrzebne na wczoraj zakupy z Tesco w FSW, ktore jest 24h otwarte. Offem jezdzilem. Bajka. Pozwiedzalem swoje okolice w terenie i tez bylo cudnie. Po latach wrocilem do MTB i kazda wolna chwile spedzam na "góralu" w przepieknych lasach obszaru Natura 2000, Lagowskim Parku Krajobrazowym, i Poligonie Wędrzyńskim. Odkrylem ostatnio cmentarzysko Cialopalne kultury przedłyżyckiej. Bomba. Jakie tam wibracje czuc. Motkiem na legalu nie wjade tam. Jest dom, pies, dzieci z ktorymi spedzam kazda wolna chwile(kierowca ciezarowki), o malzonke trzeba zadbac, na trampkowanie nie starcza czasu, Workuty nie odwiedze, na Nordkapp nie ma czasu, Kirgistan itp za daleko
. Szkoda zeby Budyń stal i sie marnowal. Do tego lubie dlubnac przy moto, od zawsze klimaty Bobberowe siedzialy mi w glowie. Zonka mi ostatnio podsunela mysl zeby trampka pociac na Scramblera, ale jakos tak mi szkoda. Sam koorna nie wiem chyba czego chce. Jedno jest pewne, jak juz pisalem wczesniej, moto musi byc i juz, chociazby 100km zrobic w sezonie. W trampku kocham to, ze na nim sezon trwa caly rok, tylko garderobe sie wymienia
Jak bylaby kasa to po prostu dokupilbym czopka na sprobowanie, a tak po prostu boje sie ze zmarnuje taki dobry egzemplarz pd06. I jak zyc Panie Premierze? Jak?
LwG