Od siebie dodam w tym tasiemcu którego zapoczątkowałem kilka przemyśleń:
1. Z pasażerem na szutry i w teren, bez sensu zupełnie a przynajmniej dla mnie i mojej pasażerki. W zasadzie można Trampkiem próbować ale...czy jest sens?
2. Do wożenia pasażera są lepsze motocykle, przekonałem się o tym na dwóch DL650 które posiadałem i na DL1000 który mam obecnie (litrowi to już w ogóle pasażer nie robi różnicy żadnej
). A jak z pasażerem to po asfalcie, choćby najgorszym ale asfalcie lub 100% twardym szutrze. DL1000 nadaje się do tego doskonale, zawieszenia są lepsze niż w 650 (coś ok 165mm skoku i przyjemnie wybierają). Oczywiście znam takich co wjeżdżają dużym DL-em w błoto...i to ich sprawa
3. W teren, na piach – solo i JEDEN cylinder. Singiel z uwagi na charakterystykę i oddawanie mocy. Zadowolony byłem z XT600 1VJ, natomiast zachwycony silnikiem we Freewindzie – bardzo żwawy ale dało się tym spokojnie pyrkać. A w razie potrzeby było dużo momentu pod ręką. WR450 nie porównuję bo to była zupełnie, ale to zupełnie inna bajka. Ogólnie ja dalece nie nadążałem za tą maszyną Z tego typu teraz nie kupiłbym niczego więcej niż 250. A w ogóle mega fajnym motorkiem jest WR250R zamiast F. Normalne interwały, łagodniejszy silnik. Niestety – cena i dostępność. Jest jeszcze z nowszych CRF250L, ale to także ceny kilunastu tys. pln.
4. Z singli takich tańszych w cenach 5-7 tys. to moim zdaniem (z tych niełatwych do znalezienia w dobrym stanie) XT350, DR350, XT600 43F ew 2KF, TT pomijam w ogóle bo ciężko o coś sensownego w takiej monecie, stare Tenery 600 jak się trafią. Z tych które można tanio i potencjalnie bez worka inwestycji kupić to XTZ660 z lat 90-tych, Freewind. Znam Freewinda i jego prowadzenie na czarnym jest świetne. Na szutrach też ładnie dawał radę, bardzo nisko środek ciężkości (lekki plastikowy bak fabrycznie!!!) i świetny silnik. Na minus było koło 19 i trochę mało terenowa geometria. Ale bardzo fajnie się jeździło. Zmienić przednie lagi i kółko i sądzę że byłoby cacy. Pomijam wygląd bo jest…jaki jest – po prostu brzydki. Plastiki twarde ale dobrze znoszą gleby, sprawdziłem
Tym motorkiem można też gdzieś dalej polecieć w miarę wygodnie asfaltem. Może nie jak Trampkiem ale zupełnie przyzwoicie. A masa odczuwalna na poziomie Tenerki 600 lub lżejsza bo niższy z lekkim zbiornikiem, w porównaniu do Trampka w którejkolwiek wersji – niemal jak rower. Aha, mało egzemplarzy było katowanych w terenie, i jest to tani motocykl w PL bo niedoceniany. Dla mnie z ergonomii to jedyne co to była w nim blisko kierownica, coś jak w LC4 Adventure. Kwestia przyzwyczajenia. Niemniej nie jest to motocykl o typowo terenowej geometrii i z tym się trzeba liczyć, specyficznie prowadzi się w kopnym piachu, trudniej od Tenery 600. Z tyłu koło 17 a nie 18. Na asfalcie zakręty łyka tak jak żaden trampek czy nawet afryka.
Ostatnio w ogóle z pasażerką nie jeżdżę - dlatego czasem zastanawiam się nad sensownością jazdy 1000, ale w sumie... szkoda byłoby pozbawić się możliwości latania szybko i sprawnie gdzieś dalej
Raczej bym jednak singla dokupił, a po jakimś czasie zdecydował co na stałe zostanie, zależnie od tego ile i gdzie będę jeździł. Złotego środka nie ma i nawet już nie próbuję go szukać
Jakby człowiekowi kasy zbywało to kupiłbym WR250R albo CRF250L i bajka, szczególnie WueRka.
Pozdrawiam
zimny