2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
-
- przycierający rafki
- Posty: 1285
- Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Tylko pytanie, czy nie macie jeszcze dość Maroka?
Toż tam już wszystko zostało zfocone i opisane.
Jakby co, dajcie znać
Toż tam już wszystko zostało zfocone i opisane.
Jakby co, dajcie znać
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
[ Julian Tuwim ]
- ArturS
- przycierający rafki
- Posty: 1267
- Rejestracja: 03.08.2010, 22:08
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Zabrze
- Kontakt:
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Dawaj cholero fotorelację, może coś nowego wypatrzę
Części trampkowe www.transalp.riderparts.pl
Yamaha XT600Z Ténéré / Husqvarna TE610ie
Yamaha XT600Z Ténéré / Husqvarna TE610ie
- Trol
- wypruwacz wydechów
- Posty: 965
- Rejestracja: 12.09.2012, 20:32
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Poland
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Nie no ja się zabiję , szykuje sie kolejna relacja kolegi z obstawą a moja na moto nie chce nawet spojżeć !
I pokazuję mojej relacje Zaczekaj i Graży,Basi i pokazuję foty koleżanek z Kalu i ze zlotu czarownic, yyy damskiego znaczy się i...
Nie!!! Nie wsiędę !
Cynciu dajesz , w was teraz moja nadzieja
I pokazuję mojej relacje Zaczekaj i Graży,Basi i pokazuję foty koleżanek z Kalu i ze zlotu czarownic, yyy damskiego znaczy się i...
Nie!!! Nie wsiędę !
Cynciu dajesz , w was teraz moja nadzieja
Jestem Trolem poprawnym .Staram się .Nierzadko .
-
- przycierający rafki
- Posty: 1285
- Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Ok. ale łatwo nie będzie.
2012 był dla mnie bardzo łaskawy wyjazdowo. W maju była Rumunia. Sam na sam na sam, czyli Cynciu, Ala i Transalp.
Dla przypomnienia: http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=11921
Lipiec sierpień był cudowną tułaczką po Kirgistanie
A to tu: http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=12052
Azja mnie zauroczyła ale to czytaliście w innej relacji. W 2013 postanowiłem wynagrodzić nieco mojej Pani chwile samotności i kolejny wyjazd zrobić z Aliną na plecach. Mieliśmy tylko dwa tygodnie urlopu i chęci. Co dalej ?
Pomysł podsuną mi Szparag – Marocco.
Miałem więc kierunek i szparagowy transport do Maroka. To pozwoli nam na dwutygodniowe penetrowanie tego pięknego, północnoafrykańskiego kraju.
Objechaliśmy już z Alą Rumunię na trampku i wiedziałem, że stanowimy dobre trio. Damy radę. Tylko ekipa, co nam się trafi na takim wyjeździe? Nie lubię tłumów na trasie.
Błądziłem dalej w rozważaniach nad wyjazdem, zasięgając porad bardziej doświadczonych kierowników. Dzięki tym rozważaniom zaczęła krystalizować się trasa i koncepcja, aby oderwać się od grupy pojeździć samotnie. No dobra, nie do końca samotnie, bo z plecakiem. Wiosenny zlot na Mazurach (800km od domu) okazał się dobrą okazją do wdrożenia plecaczka. Wybraliśmy się więc we dwoje, dorabiając do trasy jeszcze trójmiasto i objazd rodzinny po Mazurach. Wyszło nam prawie 2 000km. Niezła rozgrzewka J
Na zlocie zgadałem się z Łukaszem, który również zastanawiał się nad Marokiem we dwoje. Moja koncepcja oderwania się od grupy podeszła mu i byliśmy wstępnie umówieni na Maroko 2 x 2.
Cynciu + Ala
Łukasz i Lucyna
Czas mijał szybko. W we wrześniu nadszedł czas poznać wszystkich uczestników marokańskich wojaży – szkolenie w Stajni Motocyklowej, gdzie podjęli nas Szparag z Milenką. Wieczorem odwiedziła nas też Leo. Swoimi opowieściami z Gruzji skutecznie ładowała nasze bateryjki, zarażając chęcią odwiedzenia w przyszłości i tego kawałeczka Ziemi. Teraz ekipa która zameldowała się w pełnym składzie:
Grupa 1: Cynciu + Alina, Łukasz + Lucyna
Grupa 2: Szparag, Mila, Michał, Niski.
Panowie walczą
Panie też, na swój sposób
Czasem trzeba posłuchać
Jak Basia czaruje nas opowieściami z Gruzji
Przygotowanie mojego motocykla do trasy ograniczyło się do zamontowania dodatkowego zasobnika na olej, zmiany opon i chyba go nawet umyłem.
Moto staram się mieć zawsze sprawne, więc jakieś ekstrasy nie były potrzebne. Kompletowanie bagażu dla dwóch osób i pakowanie zajęło jednak więcej czasu. Apteczka, narzędzia, ciuchy... .
Po co narzędzia skoro Trampki się nie psują ? Bo lubię pomagać użytkownikom innych marek.
Lista się wyciągała, a ciągle czegoś brakowało. Wreszcie, jakiś tydzień przed wyjazdem wielka laweta zabrała Trampiego z całym majdanem. Mi pozostało tylko czekać na samolot. Tydzień. Jeszcze tydzień.
Wystartowaliśmy z Wrocka raniutko w doskonałych humorach.
Jeszcze Wrocław
Alpy z góry
Espana z góry
I jeszcze ras Espania - Malaga.
CDN
2012 był dla mnie bardzo łaskawy wyjazdowo. W maju była Rumunia. Sam na sam na sam, czyli Cynciu, Ala i Transalp.
Dla przypomnienia: http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=11921
Lipiec sierpień był cudowną tułaczką po Kirgistanie
A to tu: http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=12052
Azja mnie zauroczyła ale to czytaliście w innej relacji. W 2013 postanowiłem wynagrodzić nieco mojej Pani chwile samotności i kolejny wyjazd zrobić z Aliną na plecach. Mieliśmy tylko dwa tygodnie urlopu i chęci. Co dalej ?
Pomysł podsuną mi Szparag – Marocco.
Miałem więc kierunek i szparagowy transport do Maroka. To pozwoli nam na dwutygodniowe penetrowanie tego pięknego, północnoafrykańskiego kraju.
Objechaliśmy już z Alą Rumunię na trampku i wiedziałem, że stanowimy dobre trio. Damy radę. Tylko ekipa, co nam się trafi na takim wyjeździe? Nie lubię tłumów na trasie.
Błądziłem dalej w rozważaniach nad wyjazdem, zasięgając porad bardziej doświadczonych kierowników. Dzięki tym rozważaniom zaczęła krystalizować się trasa i koncepcja, aby oderwać się od grupy pojeździć samotnie. No dobra, nie do końca samotnie, bo z plecakiem. Wiosenny zlot na Mazurach (800km od domu) okazał się dobrą okazją do wdrożenia plecaczka. Wybraliśmy się więc we dwoje, dorabiając do trasy jeszcze trójmiasto i objazd rodzinny po Mazurach. Wyszło nam prawie 2 000km. Niezła rozgrzewka J
Na zlocie zgadałem się z Łukaszem, który również zastanawiał się nad Marokiem we dwoje. Moja koncepcja oderwania się od grupy podeszła mu i byliśmy wstępnie umówieni na Maroko 2 x 2.
Cynciu + Ala
Łukasz i Lucyna
Czas mijał szybko. W we wrześniu nadszedł czas poznać wszystkich uczestników marokańskich wojaży – szkolenie w Stajni Motocyklowej, gdzie podjęli nas Szparag z Milenką. Wieczorem odwiedziła nas też Leo. Swoimi opowieściami z Gruzji skutecznie ładowała nasze bateryjki, zarażając chęcią odwiedzenia w przyszłości i tego kawałeczka Ziemi. Teraz ekipa która zameldowała się w pełnym składzie:
Grupa 1: Cynciu + Alina, Łukasz + Lucyna
Grupa 2: Szparag, Mila, Michał, Niski.
Panowie walczą
Panie też, na swój sposób
Czasem trzeba posłuchać
Jak Basia czaruje nas opowieściami z Gruzji
Przygotowanie mojego motocykla do trasy ograniczyło się do zamontowania dodatkowego zasobnika na olej, zmiany opon i chyba go nawet umyłem.
Moto staram się mieć zawsze sprawne, więc jakieś ekstrasy nie były potrzebne. Kompletowanie bagażu dla dwóch osób i pakowanie zajęło jednak więcej czasu. Apteczka, narzędzia, ciuchy... .
Po co narzędzia skoro Trampki się nie psują ? Bo lubię pomagać użytkownikom innych marek.
Lista się wyciągała, a ciągle czegoś brakowało. Wreszcie, jakiś tydzień przed wyjazdem wielka laweta zabrała Trampiego z całym majdanem. Mi pozostało tylko czekać na samolot. Tydzień. Jeszcze tydzień.
Wystartowaliśmy z Wrocka raniutko w doskonałych humorach.
Jeszcze Wrocław
Alpy z góry
Espana z góry
I jeszcze ras Espania - Malaga.
CDN
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
[ Julian Tuwim ]
- piotreklodz
- wypruwacz wydechów
- Posty: 1001
- Rejestracja: 04.11.2009, 21:00
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kurowice
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Takie pytanie Cynciu...
Do Maroka trzeba się jakoś specjalnie szczepić, bo różne rady słyszałem.
Ile wcześniej trzeba ?
Do Maroka trzeba się jakoś specjalnie szczepić, bo różne rady słyszałem.
Ile wcześniej trzeba ?
Tylko Honda -> XL600V + XR 400R = :-)
- bankier
- czyściciel nagaru
- Posty: 567
- Rejestracja: 27.01.2009, 21:33
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Zaczyna się super, Cynciu, kontynuuj
Przyszedł czas na Varadero
- ant6
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 849
- Rejestracja: 17.03.2013, 20:10
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: Wrocław
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
że się wtrącę, tutaj masz jak to wyglądapiotreklodz pisze:Takie pytanie Cynciu...
Do Maroka trzeba się jakoś specjalnie szczepić, bo różne rady słyszałem.
Ile wcześniej trzeba ?
http://www.grabieniec.pl/pokaz_artykul. ... tykulu=937
a najlepiej udać się do lekarza medycyny podróży bo generalnie taki ma uprawnienia do konsultowania, doradzania i kierowania na szczepienia. Jeszcze ewentualnie sanepid zostaje tam tez można zasięgnąć porad i zaszczepić się.
Przy szczepieniach powinieneś dostać tzw. żółtą książeczkę (taką międzynarodową) z wpisami wszystkich szczepień - przyda się za granicą .
If nobody hates you, you're doing something wrong
- wilq.bb
- Kontroler
- Posty: 2673
- Rejestracja: 27.08.2012, 08:41
- Mój motocykl: mam inne moto...
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Link fajny - przydać się może - ale przyznam się, że do Maroko w ogóle się nie szczepiłem - żyje mam się dobrze, owszem jeden dzień umierałem "żołądkowo" - ale to na własne życzenie teraz już wiem jak się powinno figi jeśćant6 pisze:że się wtrącę, tutaj masz jak to wyglądapiotreklodz pisze:Takie pytanie Cynciu...
Do Maroka trzeba się jakoś specjalnie szczepić, bo różne rady słyszałem.
Ile wcześniej trzeba ?
http://www.grabieniec.pl/pokaz_artykul. ... tykulu=937
a najlepiej udać się do lekarza medycyny podróży bo generalnie taki ma uprawnienia do konsultowania, doradzania i kierowania na szczepienia. Jeszcze ewentualnie sanepid zostaje tam tez można zasięgnąć porad i zaszczepić się.
Przy szczepieniach powinieneś dostać tzw. żółtą książeczkę (taką międzynarodową) z wpisami wszystkich szczepień - przyda się za granicą .
Na granicy Maroka o żółtą książeczkę nie pytają - w ogóle przekraczanie granicy na lotnisku w Fezie było ekstra-lajtowe.
"Logowanie się na forum jest jak wchodzenie do knajpy za rogiem - zawsze te same mordy przy barze, barman rzuci drwiną a kiblu trochę śmierdzi... Jednak się przychodzi." by Matjas
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
- ant6
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 849
- Rejestracja: 17.03.2013, 20:10
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: Wrocław
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
bo jak pewnie nie zauważyłeś tam jest opcja szczepień zalecanych nie obowiązkowychwilq.bb pisze:Link fajny - przydać się może - ale przyznam się, że do Maroko w ogóle się nie szczepiłem - żyje mam się dobrze, owszem jeden dzień umierałem "żołądkowo" - ale to na własne życzenie teraz już wiem jak się powinno figi jeśćant6 pisze:że się wtrącę, tutaj masz jak to wyglądapiotreklodz pisze:Takie pytanie Cynciu...
Do Maroka trzeba się jakoś specjalnie szczepić, bo różne rady słyszałem.
Ile wcześniej trzeba ?
http://www.grabieniec.pl/pokaz_artykul. ... tykulu=937
a najlepiej udać się do lekarza medycyny podróży bo generalnie taki ma uprawnienia do konsultowania, doradzania i kierowania na szczepienia. Jeszcze ewentualnie sanepid zostaje tam tez można zasięgnąć porad i zaszczepić się.
Przy szczepieniach powinieneś dostać tzw. żółtą książeczkę (taką międzynarodową) z wpisami wszystkich szczepień - przyda się za granicą .
Na granicy Maroka o żółtą książeczkę nie pytają - w ogóle przekraczanie granicy na lotnisku w Fezie było ekstra-lajtowe.
dobra ale nie zaśmiecamy wątku, bo nie o tym mowa
If nobody hates you, you're doing something wrong
-
- przycierający rafki
- Posty: 1285
- Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Fajnie, że wątek żyje Dziś nic nie napisze bo padam na ryj.
Odnośnie szczepień do Maroka to jw.
Nie ma szczepień obowiązkowych. Nie potrzebna jest książeczka szczepień.
Są szczepienia zalecane, ale ale one są też zalecane w podróży do Mysichkiszek, 10 km od mojego domu.
My nie szczepiliśmy się ekstra. Nie czuliśmy takiej potrzeby. Wystarczy przestrzegać standardowych zasad higieny. Nie jeść surowizny itd.
Szczepienia są konieczne w klimacie tropikalnym, wilgotnym, ... . Wszystko jest u googla ino trza go pytać.
Odnośnie szczepień do Maroka to jw.
Nie ma szczepień obowiązkowych. Nie potrzebna jest książeczka szczepień.
Są szczepienia zalecane, ale ale one są też zalecane w podróży do Mysichkiszek, 10 km od mojego domu.
My nie szczepiliśmy się ekstra. Nie czuliśmy takiej potrzeby. Wystarczy przestrzegać standardowych zasad higieny. Nie jeść surowizny itd.
Szczepienia są konieczne w klimacie tropikalnym, wilgotnym, ... . Wszystko jest u googla ino trza go pytać.
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
[ Julian Tuwim ]
- grad74
- swobodny rider
- Posty: 2689
- Rejestracja: 23.06.2012, 07:09
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Siechnice
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
No dobra , to może nie wtryniajmy się już Cynciowi i niech chłopisko w końcu ma się możliwość wypowiedzieć . Cynciu: - silwuple parzausta....
Honda TransalpPD10-99r, Honda Revere RC33-96r, Honda Nx125-99r, SHL M11-62r, WSK Garbuska-68r,Skuterek Motobi 50 z Hondowskim silniczkiem ;).
Gdyby Transalp kardan miał, ideałem by się zwał :)
Gdyby Transalp kardan miał, ideałem by się zwał :)
- piotreklodz
- wypruwacz wydechów
- Posty: 1001
- Rejestracja: 04.11.2009, 21:00
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kurowice
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Wypadzik super, zazdroszczę
Dzięki za rzetelną odpowiedź
Dzięki za rzetelną odpowiedź
Tylko Honda -> XL600V + XR 400R = :-)
- wilczek
- szorujący kolanami
- Posty: 1831
- Rejestracja: 05.03.2012, 13:45
- Mój motocykl: inne endurowate moto
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Cynciu , czekamy
-
- przycierający rafki
- Posty: 1285
- Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Nie zazdrość tylko zaplanuj i wykonaj.piotreklodz pisze:Wypadzik super, zazdroszczę
Powiedz tylko sobie DAM RADĘ !
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
[ Julian Tuwim ]
-
- przycierający rafki
- Posty: 1285
- Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
odc 2.
W maladze na lotnisku oczekiwał na nas Kowal. Zapakował całość do busa jak barany i za 10 minut mogłem cmoknąć trampa w owiewkę.
Trochę tęskniłem. Od razu zaczęliśmy objuczanie osiołków.
Leo, widzisz to
Jeszcze kawka i dzida.
Mamy dziś do przejechania jakieś 130km do Algeciras. Tam znaleźć spanie. Rano na prom i podbijamy Maroko.
Za nami w kolejności: Niski, Szparag i Michał. Trampki oczywiście na czele
Ostatnia szansa na zakup alko
Kawalkada startuje z Malagi i sunie unijnymi asfaltami. Jest późne popołudnie, słoneczko ostro przypieka a ruch się wzmaga. Na jednym z licznych rond miła Hiszpanka postanowiła wbić się pomiędzy motocykle i zabiera za sobą Niskiego. Majestatyczny szlif tenery wieńczy manewr. Zanim ustało tarcie pomiędzy Niskim a asfaltem, spod kasku dały się słyszeć urywane słowa: w morde..., kamera..., nagrało się?
Straty w sprzęcie i ludziach nieznaczne. Możemy jechać dalej. Po drodze ostatnie zakupy i po bilety na jutrzejszy prom. Negocjacje cenowe trwały ponad godzinę ale w końcu udało się. Są bilety. W międzyczasie ktoś zgasił światło, zrobiło się ciemno jak w psiarni a my jeszcze mamy znaleźć nocleg. Tu przydały się rady Kowala. Cofnęliśmy się kilkanaście kilometrów i mamy spanie w dobrej jak na unijne warunki cenie. Namiotów nie mamy ale jest na kempingu zadaszenie pod którym pakujemy się w śpiworki. Raniutko dzida na prom.
Wiem, wiem, czekacie na fotki z Maroka. Ale po kolei. w końcu tam dojedziemy
ups, uprzedziłem zdarzenia.
W maladze na lotnisku oczekiwał na nas Kowal. Zapakował całość do busa jak barany i za 10 minut mogłem cmoknąć trampa w owiewkę.
Trochę tęskniłem. Od razu zaczęliśmy objuczanie osiołków.
Leo, widzisz to
Jeszcze kawka i dzida.
Mamy dziś do przejechania jakieś 130km do Algeciras. Tam znaleźć spanie. Rano na prom i podbijamy Maroko.
Za nami w kolejności: Niski, Szparag i Michał. Trampki oczywiście na czele
Ostatnia szansa na zakup alko
Kawalkada startuje z Malagi i sunie unijnymi asfaltami. Jest późne popołudnie, słoneczko ostro przypieka a ruch się wzmaga. Na jednym z licznych rond miła Hiszpanka postanowiła wbić się pomiędzy motocykle i zabiera za sobą Niskiego. Majestatyczny szlif tenery wieńczy manewr. Zanim ustało tarcie pomiędzy Niskim a asfaltem, spod kasku dały się słyszeć urywane słowa: w morde..., kamera..., nagrało się?
Straty w sprzęcie i ludziach nieznaczne. Możemy jechać dalej. Po drodze ostatnie zakupy i po bilety na jutrzejszy prom. Negocjacje cenowe trwały ponad godzinę ale w końcu udało się. Są bilety. W międzyczasie ktoś zgasił światło, zrobiło się ciemno jak w psiarni a my jeszcze mamy znaleźć nocleg. Tu przydały się rady Kowala. Cofnęliśmy się kilkanaście kilometrów i mamy spanie w dobrej jak na unijne warunki cenie. Namiotów nie mamy ale jest na kempingu zadaszenie pod którym pakujemy się w śpiworki. Raniutko dzida na prom.
Wiem, wiem, czekacie na fotki z Maroka. Ale po kolei. w końcu tam dojedziemy
ups, uprzedziłem zdarzenia.
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
[ Julian Tuwim ]
- piotreklodz
- wypruwacz wydechów
- Posty: 1001
- Rejestracja: 04.11.2009, 21:00
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kurowice
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Tyle że moja praca jest tak nieprzewidywalna i tak zależna od wielu czynników że ciężko zaplanować coś na dalej niż na 5 dni do przodu, więc póki co tylko zazdroszczenie mi pozostaje. Miałem zajawkę żeby zimą się wybrać z jakąś zorganizowaną grupą (w sumie w tym celu zostawiłem sobie Xrke) ale właśnie jakiś mędrzec przekonał mnie że tam się trzeba zacząć szczepić duuużo wcześniej, a ja zamiast się dowiedzieć - uwierzyłem.Nie zazdrość tylko zaplanuj i wykonaj.
Ile km zrobiłeś na miejscu Cynciu?
Czy obładowany trampek i plecak bardzo Cię ograniczał (ale szczerze) ?
Tylko Honda -> XL600V + XR 400R = :-)
-
- przycierający rafki
- Posty: 1285
- Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Musimy to omówić na zlocie, nie ma niemożliwegopiotreklodz pisze: Tyle że moja praca jest tak nieprzewidywalna, ...
ad. 1: 3 700 km na miejscu.piotreklodz pisze: Ile km zrobiłeś na miejscu Cynciu?
Czy obładowany trampek i plecak bardzo Cię ograniczał (ale szczerze) ?
ad. 2: znów będę kontrowersyjny.
Przed Marokiem, mając na uwadze wyjazdy również we dwoje, zacząłem myśleć o GS 1100. Dzisiaj śmiać mi się chce. Trampek sprawdził się w 100%.
Jak był załadowany zobaczysz na zdjęciach. Ile ważę zobaczysz na zlocie
Robiliśmy szutry, asfalty, góry. Na dolotówkach zdarzało się lecieć 110-140km/h, ale ogólnie jeździliśmy bardzo spokojnie. Tego wymaga jazda z pasażerem - rozwagi.
To nie jest kwestia chyba czy on dał radę. Kwestia jest co kierownik od niego oczekuje.
1. Jadąc z pasażerem, włącza się ogranicznik i zwiększa margines bezpieczeństwa.
2. góry to nieustanne winkle. Tam pracują biegi 1-3. Na dwójce i trójce te 50 kucy daje radę.
3. Autostrady i drogi główne omijaliśmy szeroko. Na takich drogach było by czuć braki w mocy. Ale nie takich emocji szukam na motocyklu. Gdybym potrzebował tego, nie jeździł bym Transalpem.
Obładowany do granic Trampek, w dodatku z pasażerem oczywiście że ogranicza manewrowość i wiele możliwości. Jechałem jednak z pełną świadomością, że tak będzie.
Trampek solo bez bagażu jest zwinniejszy to jasne. 100kg wścieklak jest jeszcze zwinniejszy.
Inaczej nie potrafię Ci w pełni odpowiedzieć na twoje pytanie.
Może odezwie się Łukasz ze swoimi odczuciami.
Łukasz, zachęcam do uzupełniania mojej relacji.
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
[ Julian Tuwim ]
-
- przycierający rafki
- Posty: 1285
- Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
odc.3
Pobudka z samego rana i ciśniemy na prom. Kolejka samochodów wypakowanych po dachy i ponad dachy informuje, że zbliżamy się do promu.
Już zapomniałem jak szeroki może być trampek z kuframi. Przycieram kilka błotników ale nikt specjalnie nie reagował, (właściwie to nie czekałem na reakcję), leciałem więc dalej w stronę otwartej Paszczy promu.
Pierwszy prom tego dnia jest totalnie zatłoczony. Wpuszczają nas prawie na końcu. Po zakotwiczeniu motongów wchodzimy na pięterko. Ścisk jak jasna dupa a już formuje się pozakręcana kolejka do odprawy paszpotrowej. Port docelowy jest już w Maroku więc i nas czeka wypełnianie kwitów. Ustawiamy się w kolejce i czekamy.
Okazuje się po chwili, że do odprawy tego tłumu jest tylko jeden urzędnik. Jest ciasno, duszno, gorąco, śmierdząco, a kolejka się prawie nie rusza. Niemal godzinę (cały rejs) czekamy w kolejce na zakichany stempel i numerek w paszporcie.
Schodzimy do motocykli gdyż prom przybił w międzyczasie do marokańskiego wybrzeża. Odczepiamy motocykle i dupa. Chociaż jesteśmy przy bramie wyjazdowej, kilka samochodów całkowicie nas blokuje. Czekamy. Pięć minut, dziesięć, piętnaście a wszystko stoi. Z promu zeszło w międzyczasie koło setki osób jadących autokarami zaklinowanymi we wnętrzu stalowego potwora. Pasażerów postawiono na betonowej pustyni w porcie i kazano czekać. My chociaż wewnątrz, w cieniu, oni jednak stoją w słońcu i z każdą minutą bardziej wkurzeni. Przy samochodach jest już sporo kierowców. Wszyscy czekamy. Cały wyjazd blokuje jeden samochód na hiszpańskich blachach, którego kierowcy nadal nie ma. Może nadal czeka na odprawę w kolejce na promie. Po kolejnym kwadransie ludzie na placu zaczynają się gotować. Pojawiają się pojedyncze okrzyki w stylu „Dawać tu Hiszpana, dawać tu Hiszpana!”. Po chwili pojedyncze głosy łączą się w grupę, w górę wędrują pięści i tak rodzi się spora demonstracja.
Czas leci, nikt nie może wyjechać i frustracja tłumu narasta. "Dawać Hiszpana" zmieniło się na "dawać tu kapitana!"
Policja pokazuje nam żeby nie fotografować a demonstranci widząc aparaty drą się jeszcze głośniej pozując do zdjęć. Pojawia się kierowca feralnego pojazdu. Oddychamy z ulgą. O dziwo nikt jej (bo to była ona, Marokanka) nie spuścił lania. Wsiadła do samochodu i rusza. Samochód wyjeżdża z dziesięć metrów i w tym momencie las rąk blokuje wyjazd. Przed samochodem ląduje bariera. Nie tak szybko. Teraz nikt nie wyjedzie.
„Dawać kapitana portu”. No to stawka rośnie. Samochód który nieco się poruszył rozluźnił nieco samochodowy galimatjas i powoli uwalniamy nasze motocykle przepychając w stronę wyjazdu. ”Nikt nie wyjedzie zanim nie przyjdzie kapitan, chcemy zwrot kasy za ten kurs” Jeszcze krótka wymiana zdań i motocykliści mogą wyjechać.
Straż graniczna zadowolona, że Ci z aparatami pojadą i nie będą oglądać reszty zajścia. Odprawa w porcie idzie nad wyraz sprawnie. Aż się rzuca w oczy, że chcą się nas pozbyć z portu.
Należało by dodać, że w żadnym momencie tego zamieszania nie czuliśmy grama zagrożenia. Towarzyszyły nam wręcz przyjazne gesty. Może dlatego, że byliśmy ich towarzyszami niedoli. To już nie ważne. Ważne jest to, że straciliśmy pół dnia jazdy.
Ruszamy wzdłuż wybrzeża do najbliższego miasta w poszukiwaniu kasy i żarcia. Jesteśmy już nieco głodni. Trafiamy do Ksar es Seghir, sennego miasteczka nad brzegami Cieśniny Gibraltarskiej. Tu witamy się z bankomatem, tankujemy i jemy pierwszy marokański posiłek. Ustalamy punkt zborny w Chefchaouen i żegnamy ekipę Szparaga. Od teraz jedziemy w tylko dwa objuczone trampki z pasażerkami. Maroko przed nami.
Berberyjska kobieta w tradycyjnym nakryciu głowy
W tle Pan Arab
Takich trójśladów widzieliśmy sporo
Gwiazda Afryki, ta na wypasie
Jedzonko jeszcze w stylu europejskim
A tu w wersji Marocco - Tajine
Pobudka z samego rana i ciśniemy na prom. Kolejka samochodów wypakowanych po dachy i ponad dachy informuje, że zbliżamy się do promu.
Już zapomniałem jak szeroki może być trampek z kuframi. Przycieram kilka błotników ale nikt specjalnie nie reagował, (właściwie to nie czekałem na reakcję), leciałem więc dalej w stronę otwartej Paszczy promu.
Pierwszy prom tego dnia jest totalnie zatłoczony. Wpuszczają nas prawie na końcu. Po zakotwiczeniu motongów wchodzimy na pięterko. Ścisk jak jasna dupa a już formuje się pozakręcana kolejka do odprawy paszpotrowej. Port docelowy jest już w Maroku więc i nas czeka wypełnianie kwitów. Ustawiamy się w kolejce i czekamy.
Okazuje się po chwili, że do odprawy tego tłumu jest tylko jeden urzędnik. Jest ciasno, duszno, gorąco, śmierdząco, a kolejka się prawie nie rusza. Niemal godzinę (cały rejs) czekamy w kolejce na zakichany stempel i numerek w paszporcie.
Schodzimy do motocykli gdyż prom przybił w międzyczasie do marokańskiego wybrzeża. Odczepiamy motocykle i dupa. Chociaż jesteśmy przy bramie wyjazdowej, kilka samochodów całkowicie nas blokuje. Czekamy. Pięć minut, dziesięć, piętnaście a wszystko stoi. Z promu zeszło w międzyczasie koło setki osób jadących autokarami zaklinowanymi we wnętrzu stalowego potwora. Pasażerów postawiono na betonowej pustyni w porcie i kazano czekać. My chociaż wewnątrz, w cieniu, oni jednak stoją w słońcu i z każdą minutą bardziej wkurzeni. Przy samochodach jest już sporo kierowców. Wszyscy czekamy. Cały wyjazd blokuje jeden samochód na hiszpańskich blachach, którego kierowcy nadal nie ma. Może nadal czeka na odprawę w kolejce na promie. Po kolejnym kwadransie ludzie na placu zaczynają się gotować. Pojawiają się pojedyncze okrzyki w stylu „Dawać tu Hiszpana, dawać tu Hiszpana!”. Po chwili pojedyncze głosy łączą się w grupę, w górę wędrują pięści i tak rodzi się spora demonstracja.
Czas leci, nikt nie może wyjechać i frustracja tłumu narasta. "Dawać Hiszpana" zmieniło się na "dawać tu kapitana!"
Policja pokazuje nam żeby nie fotografować a demonstranci widząc aparaty drą się jeszcze głośniej pozując do zdjęć. Pojawia się kierowca feralnego pojazdu. Oddychamy z ulgą. O dziwo nikt jej (bo to była ona, Marokanka) nie spuścił lania. Wsiadła do samochodu i rusza. Samochód wyjeżdża z dziesięć metrów i w tym momencie las rąk blokuje wyjazd. Przed samochodem ląduje bariera. Nie tak szybko. Teraz nikt nie wyjedzie.
„Dawać kapitana portu”. No to stawka rośnie. Samochód który nieco się poruszył rozluźnił nieco samochodowy galimatjas i powoli uwalniamy nasze motocykle przepychając w stronę wyjazdu. ”Nikt nie wyjedzie zanim nie przyjdzie kapitan, chcemy zwrot kasy za ten kurs” Jeszcze krótka wymiana zdań i motocykliści mogą wyjechać.
Straż graniczna zadowolona, że Ci z aparatami pojadą i nie będą oglądać reszty zajścia. Odprawa w porcie idzie nad wyraz sprawnie. Aż się rzuca w oczy, że chcą się nas pozbyć z portu.
Należało by dodać, że w żadnym momencie tego zamieszania nie czuliśmy grama zagrożenia. Towarzyszyły nam wręcz przyjazne gesty. Może dlatego, że byliśmy ich towarzyszami niedoli. To już nie ważne. Ważne jest to, że straciliśmy pół dnia jazdy.
Ruszamy wzdłuż wybrzeża do najbliższego miasta w poszukiwaniu kasy i żarcia. Jesteśmy już nieco głodni. Trafiamy do Ksar es Seghir, sennego miasteczka nad brzegami Cieśniny Gibraltarskiej. Tu witamy się z bankomatem, tankujemy i jemy pierwszy marokański posiłek. Ustalamy punkt zborny w Chefchaouen i żegnamy ekipę Szparaga. Od teraz jedziemy w tylko dwa objuczone trampki z pasażerkami. Maroko przed nami.
Berberyjska kobieta w tradycyjnym nakryciu głowy
W tle Pan Arab
Takich trójśladów widzieliśmy sporo
Gwiazda Afryki, ta na wypasie
Jedzonko jeszcze w stylu europejskim
A tu w wersji Marocco - Tajine
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
[ Julian Tuwim ]
- coreball
- miejski lanser
- Posty: 374
- Rejestracja: 04.03.2012, 10:59
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Koziegłowy
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Super poczyta takie relacje... w taką pogodę jak dzisiaj. Czekam na więcej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości