2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Relacje i zdjęcia z zagranicznych wypraw.
Cynciu
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1285
Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle

2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: Cynciu »

Tylko pytanie, czy nie macie jeszcze dość Maroka?

Toż tam już wszystko zostało zfocone i opisane.

Jakby co, dajcie znać 8)
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
Awatar użytkownika
ArturS
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1267
Rejestracja: 03.08.2010, 22:08
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zabrze
Kontakt:

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: ArturS »

Dawaj cholero fotorelację, może coś nowego wypatrzę :wink:
Części trampkowe www.transalp.riderparts.pl
Yamaha XT600Z Ténéré / Husqvarna TE610ie
Awatar użytkownika
Trol
wypruwacz wydechów
wypruwacz wydechów
Posty: 965
Rejestracja: 12.09.2012, 20:32
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Poland

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: Trol »

Nie no ja się zabiję , szykuje sie kolejna relacja kolegi z obstawą a moja na moto nie chce nawet spojżeć !
:swieczki:
I pokazuję mojej relacje Zaczekaj i Graży,Basi i pokazuję foty koleżanek z Kalu i ze zlotu czarownic, yyy damskiego znaczy się i...
Nie!!! Nie wsiędę !
Cynciu dajesz , w was teraz moja nadzieja :wink:
Jestem Trolem poprawnym .Staram się .Nierzadko .
Cynciu
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1285
Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: Cynciu »

Ok. ale łatwo nie będzie.

2012 był dla mnie bardzo łaskawy wyjazdowo. W maju była Rumunia. Sam na sam na sam, czyli Cynciu, Ala i Transalp.
Dla przypomnienia: http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=11921

Lipiec sierpień był cudowną tułaczką po Kirgistanie
A to tu: http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=12052

Azja mnie zauroczyła ale to czytaliście w innej relacji. W 2013 postanowiłem wynagrodzić nieco mojej Pani chwile samotności i kolejny wyjazd zrobić z Aliną na plecach. Mieliśmy tylko dwa tygodnie urlopu i chęci. Co dalej ?
Pomysł podsuną mi Szparag – Marocco.
Miałem więc kierunek i szparagowy transport do Maroka. To pozwoli nam na dwutygodniowe penetrowanie tego pięknego, północnoafrykańskiego kraju.

Objechaliśmy już z Alą Rumunię na trampku i wiedziałem, że stanowimy dobre trio. Damy radę. Tylko ekipa, co nam się trafi na takim wyjeździe? Nie lubię tłumów na trasie.
Błądziłem dalej w rozważaniach nad wyjazdem, zasięgając porad bardziej doświadczonych kierowników. Dzięki tym rozważaniom zaczęła krystalizować się trasa i koncepcja, aby oderwać się od grupy pojeździć samotnie. No dobra, nie do końca samotnie, bo z plecakiem. Wiosenny zlot na Mazurach (800km od domu) okazał się dobrą okazją do wdrożenia plecaczka. Wybraliśmy się więc we dwoje, dorabiając do trasy jeszcze trójmiasto i objazd rodzinny po Mazurach. Wyszło nam prawie 2 000km. Niezła rozgrzewka J
Na zlocie zgadałem się z Łukaszem, który również zastanawiał się nad Marokiem we dwoje. Moja koncepcja oderwania się od grupy podeszła mu i byliśmy wstępnie umówieni na Maroko 2 x 2.

Cynciu + Ala
Obrazek

Łukasz i Lucyna
Obrazek

Czas mijał szybko. W we wrześniu nadszedł czas poznać wszystkich uczestników marokańskich wojaży – szkolenie w Stajni Motocyklowej, gdzie podjęli nas Szparag z Milenką. Wieczorem odwiedziła nas też Leo. Swoimi opowieściami z Gruzji skutecznie ładowała nasze bateryjki, zarażając chęcią odwiedzenia w przyszłości i tego kawałeczka Ziemi. Teraz ekipa która zameldowała się w pełnym składzie:
Grupa 1: Cynciu + Alina, Łukasz + Lucyna
Grupa 2: Szparag, Mila, Michał, Niski.

Obrazek

Panowie walczą
Obrazek

Panie też, na swój sposób
Obrazek

Czasem trzeba posłuchać
Obrazek

Jak Basia czaruje nas opowieściami z Gruzji
Obrazek

Przygotowanie mojego motocykla do trasy ograniczyło się do zamontowania dodatkowego zasobnika na olej, zmiany opon i chyba go nawet umyłem.
Moto staram się mieć zawsze sprawne, więc jakieś ekstrasy nie były potrzebne. Kompletowanie bagażu dla dwóch osób i pakowanie zajęło jednak więcej czasu. Apteczka, narzędzia, ciuchy... .
Po co narzędzia skoro Trampki się nie psują ? Bo lubię pomagać użytkownikom innych marek. ;)

Lista się wyciągała, a ciągle czegoś brakowało. Wreszcie, jakiś tydzień przed wyjazdem wielka laweta zabrała Trampiego z całym majdanem. Mi pozostało tylko czekać na samolot. Tydzień. Jeszcze tydzień.

Wystartowaliśmy z Wrocka raniutko w doskonałych humorach.

Jeszcze Wrocław
Obrazek

Alpy z góry
Obrazek

Espana z góry
Obrazek

I jeszcze ras Espania - Malaga.
Obrazek

CDN
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
Awatar użytkownika
Dłubacz
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 481
Rejestracja: 08.11.2009, 18:33
Mój motocykl: XL600V
Kontakt:

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: Dłubacz »

Mniam... :smile: :cup:.
Awatar użytkownika
piotreklodz
wypruwacz wydechów
wypruwacz wydechów
Posty: 1001
Rejestracja: 04.11.2009, 21:00
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kurowice

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: piotreklodz »

Takie pytanie Cynciu...
Do Maroka trzeba się jakoś specjalnie szczepić, bo różne rady słyszałem.
Ile wcześniej trzeba ?
Tylko Honda -> XL600V + XR 400R = :-)
Awatar użytkownika
bankier
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 567
Rejestracja: 27.01.2009, 21:33
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: bankier »

Zaczyna się super, Cynciu, kontynuuj :)
Przyszedł czas na Varadero
Awatar użytkownika
ant6
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 849
Rejestracja: 17.03.2013, 20:10
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: Wrocław

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: ant6 »

piotreklodz pisze:Takie pytanie Cynciu...
Do Maroka trzeba się jakoś specjalnie szczepić, bo różne rady słyszałem.
Ile wcześniej trzeba ?
że się wtrącę, tutaj masz jak to wygląda
http://www.grabieniec.pl/pokaz_artykul. ... tykulu=937

a najlepiej udać się do lekarza medycyny podróży bo generalnie taki ma uprawnienia do konsultowania, doradzania i kierowania na szczepienia. Jeszcze ewentualnie sanepid zostaje tam tez można zasięgnąć porad i zaszczepić się.
Przy szczepieniach powinieneś dostać tzw. żółtą książeczkę (taką międzynarodową) z wpisami wszystkich szczepień - przyda się za granicą :-).
If nobody hates you, you're doing something wrong
Awatar użytkownika
wilq.bb
Kontroler
Kontroler
Posty: 2673
Rejestracja: 27.08.2012, 08:41
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: wilq.bb »

ant6 pisze:
piotreklodz pisze:Takie pytanie Cynciu...
Do Maroka trzeba się jakoś specjalnie szczepić, bo różne rady słyszałem.
Ile wcześniej trzeba ?
że się wtrącę, tutaj masz jak to wygląda
http://www.grabieniec.pl/pokaz_artykul. ... tykulu=937

a najlepiej udać się do lekarza medycyny podróży bo generalnie taki ma uprawnienia do konsultowania, doradzania i kierowania na szczepienia. Jeszcze ewentualnie sanepid zostaje tam tez można zasięgnąć porad i zaszczepić się.
Przy szczepieniach powinieneś dostać tzw. żółtą książeczkę (taką międzynarodową) z wpisami wszystkich szczepień - przyda się za granicą :-).
Link fajny - przydać się może - ale przyznam się, że do Maroko w ogóle się nie szczepiłem - żyje mam się dobrze, owszem jeden dzień umierałem "żołądkowo" - ale to na własne życzenie :grin: teraz już wiem jak się powinno figi jeść :mouthshut:
Na granicy Maroka o żółtą książeczkę nie pytają - w ogóle przekraczanie granicy na lotnisku w Fezie było ekstra-lajtowe.
"Logowanie się na forum jest jak wchodzenie do knajpy za rogiem - zawsze te same mordy przy barze, barman rzuci drwiną a kiblu trochę śmierdzi... Jednak się przychodzi." by Matjas
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
Awatar użytkownika
ant6
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 849
Rejestracja: 17.03.2013, 20:10
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: Wrocław

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: ant6 »

wilq.bb pisze:
ant6 pisze:
piotreklodz pisze:Takie pytanie Cynciu...
Do Maroka trzeba się jakoś specjalnie szczepić, bo różne rady słyszałem.
Ile wcześniej trzeba ?
że się wtrącę, tutaj masz jak to wygląda
http://www.grabieniec.pl/pokaz_artykul. ... tykulu=937

a najlepiej udać się do lekarza medycyny podróży bo generalnie taki ma uprawnienia do konsultowania, doradzania i kierowania na szczepienia. Jeszcze ewentualnie sanepid zostaje tam tez można zasięgnąć porad i zaszczepić się.
Przy szczepieniach powinieneś dostać tzw. żółtą książeczkę (taką międzynarodową) z wpisami wszystkich szczepień - przyda się za granicą :-).
Link fajny - przydać się może - ale przyznam się, że do Maroko w ogóle się nie szczepiłem - żyje mam się dobrze, owszem jeden dzień umierałem "żołądkowo" - ale to na własne życzenie :grin: teraz już wiem jak się powinno figi jeść :mouthshut:
Na granicy Maroka o żółtą książeczkę nie pytają - w ogóle przekraczanie granicy na lotnisku w Fezie było ekstra-lajtowe.
bo jak pewnie nie zauważyłeś tam jest opcja szczepień zalecanych nie obowiązkowych :cool:
dobra ale nie zaśmiecamy wątku, bo nie o tym mowa
If nobody hates you, you're doing something wrong
Cynciu
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1285
Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: Cynciu »

Fajnie, że wątek żyje :) Dziś nic nie napisze bo padam na ryj.

Odnośnie szczepień do Maroka to jw.
Nie ma szczepień obowiązkowych. Nie potrzebna jest książeczka szczepień.
Są szczepienia zalecane, ale ale one są też zalecane w podróży do Mysichkiszek, 10 km od mojego domu.

My nie szczepiliśmy się ekstra. Nie czuliśmy takiej potrzeby. Wystarczy przestrzegać standardowych zasad higieny. Nie jeść surowizny itd.

Szczepienia są konieczne w klimacie tropikalnym, wilgotnym, ... . Wszystko jest u googla ino trza go pytać.
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
Awatar użytkownika
grad74
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2689
Rejestracja: 23.06.2012, 07:09
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Siechnice

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: grad74 »

No dobra , to może nie wtryniajmy się już Cynciowi i niech chłopisko w końcu ma się możliwość wypowiedzieć . Cynciu: - silwuple parzausta.... :)
Honda TransalpPD10-99r, Honda Revere RC33-96r, Honda Nx125-99r, SHL M11-62r, WSK Garbuska-68r,Skuterek Motobi 50 z Hondowskim silniczkiem ;).

Gdyby Transalp kardan miał, ideałem by się zwał :)
Awatar użytkownika
piotreklodz
wypruwacz wydechów
wypruwacz wydechów
Posty: 1001
Rejestracja: 04.11.2009, 21:00
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kurowice

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: piotreklodz »

Wypadzik super, zazdroszczę :smile:

Dzięki za rzetelną odpowiedź :)
Tylko Honda -> XL600V + XR 400R = :-)
Awatar użytkownika
wilczek
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1831
Rejestracja: 05.03.2012, 13:45
Mój motocykl: inne endurowate moto

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: wilczek »

Cynciu , czekamy :grin: :ok:
Cynciu
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1285
Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: Cynciu »

piotreklodz pisze:Wypadzik super, zazdroszczę :smile:
Nie zazdrość tylko zaplanuj i wykonaj.
Powiedz tylko sobie DAM RADĘ !
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
Cynciu
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1285
Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: Cynciu »

odc 2.

W maladze na lotnisku oczekiwał na nas Kowal. Zapakował całość do busa jak barany i za 10 minut mogłem cmoknąć trampa w owiewkę.
Trochę tęskniłem. Od razu zaczęliśmy objuczanie osiołków.

Obrazek

Leo, widzisz to :)
Obrazek

Obrazek

Jeszcze kawka i dzida.

Obrazek

Mamy dziś do przejechania jakieś 130km do Algeciras. Tam znaleźć spanie. Rano na prom i podbijamy Maroko.

Za nami w kolejności: Niski, Szparag i Michał. Trampki oczywiście na czele :)
Obrazek

Ostatnia szansa na zakup alko
Obrazek

Kawalkada startuje z Malagi i sunie unijnymi asfaltami. Jest późne popołudnie, słoneczko ostro przypieka a ruch się wzmaga. Na jednym z licznych rond miła Hiszpanka postanowiła wbić się pomiędzy motocykle i zabiera za sobą Niskiego. Majestatyczny szlif tenery wieńczy manewr. Zanim ustało tarcie pomiędzy Niskim a asfaltem, spod kasku dały się słyszeć urywane słowa: w morde..., kamera..., nagrało się?

Obrazek

Straty w sprzęcie i ludziach nieznaczne. Możemy jechać dalej. Po drodze ostatnie zakupy i po bilety na jutrzejszy prom. Negocjacje cenowe trwały ponad godzinę ale w końcu udało się. Są bilety. W międzyczasie ktoś zgasił światło, zrobiło się ciemno jak w psiarni a my jeszcze mamy znaleźć nocleg. Tu przydały się rady Kowala. Cofnęliśmy się kilkanaście kilometrów i mamy spanie w dobrej jak na unijne warunki cenie. Namiotów nie mamy ale jest na kempingu zadaszenie pod którym pakujemy się w śpiworki. Raniutko dzida na prom.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Wiem, wiem, czekacie na fotki z Maroka. Ale po kolei. w końcu tam dojedziemy :)

ups, uprzedziłem zdarzenia.
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
Awatar użytkownika
piotreklodz
wypruwacz wydechów
wypruwacz wydechów
Posty: 1001
Rejestracja: 04.11.2009, 21:00
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kurowice

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: piotreklodz »

Nie zazdrość tylko zaplanuj i wykonaj.
Tyle że moja praca jest tak nieprzewidywalna i tak zależna od wielu czynników że ciężko zaplanować coś na dalej niż na 5 dni do przodu, więc póki co tylko zazdroszczenie mi pozostaje. Miałem zajawkę żeby zimą się wybrać z jakąś zorganizowaną grupą (w sumie w tym celu zostawiłem sobie Xrke) ale właśnie jakiś mędrzec przekonał mnie że tam się trzeba zacząć szczepić duuużo wcześniej, a ja zamiast się dowiedzieć - uwierzyłem.

Ile km zrobiłeś na miejscu Cynciu?
Czy obładowany trampek i plecak bardzo Cię ograniczał (ale szczerze) ? :smile:
Tylko Honda -> XL600V + XR 400R = :-)
Cynciu
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1285
Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: Cynciu »

piotreklodz pisze: Tyle że moja praca jest tak nieprzewidywalna, ...
Musimy to omówić na zlocie, nie ma niemożliwego :wink:
piotreklodz pisze: Ile km zrobiłeś na miejscu Cynciu?
Czy obładowany trampek i plecak bardzo Cię ograniczał (ale szczerze) ? :smile:
ad. 1: 3 700 km na miejscu.

ad. 2: znów będę kontrowersyjny.
Przed Marokiem, mając na uwadze wyjazdy również we dwoje, zacząłem myśleć o GS 1100. Dzisiaj śmiać mi się chce. Trampek sprawdził się w 100%.
Jak był załadowany zobaczysz na zdjęciach. Ile ważę zobaczysz na zlocie :lol:

Robiliśmy szutry, asfalty, góry. Na dolotówkach zdarzało się lecieć 110-140km/h, ale ogólnie jeździliśmy bardzo spokojnie. Tego wymaga jazda z pasażerem - rozwagi.

To nie jest kwestia chyba czy on dał radę. Kwestia jest co kierownik od niego oczekuje.
1. Jadąc z pasażerem, włącza się ogranicznik i zwiększa margines bezpieczeństwa.
2. góry to nieustanne winkle. Tam pracują biegi 1-3. Na dwójce i trójce te 50 kucy daje radę.
3. Autostrady i drogi główne omijaliśmy szeroko. Na takich drogach było by czuć braki w mocy. Ale nie takich emocji szukam na motocyklu. Gdybym potrzebował tego, nie jeździł bym Transalpem.

Obładowany do granic Trampek, w dodatku z pasażerem oczywiście że ogranicza manewrowość i wiele możliwości. Jechałem jednak z pełną świadomością, że tak będzie.
Trampek solo bez bagażu jest zwinniejszy to jasne. 100kg wścieklak jest jeszcze zwinniejszy.

Inaczej nie potrafię Ci w pełni odpowiedzieć na twoje pytanie.

Może odezwie się Łukasz ze swoimi odczuciami.

Łukasz, zachęcam do uzupełniania mojej relacji.
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
Cynciu
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1285
Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: Cynciu »

odc.3

Pobudka z samego rana i ciśniemy na prom. Kolejka samochodów wypakowanych po dachy i ponad dachy informuje, że zbliżamy się do promu.
Już zapomniałem jak szeroki może być trampek z kuframi. Przycieram kilka błotników ale nikt specjalnie nie reagował, (właściwie to nie czekałem na reakcję), leciałem więc dalej w stronę otwartej Paszczy promu.
Pierwszy prom tego dnia jest totalnie zatłoczony. Wpuszczają nas prawie na końcu. Po zakotwiczeniu motongów wchodzimy na pięterko. Ścisk jak jasna dupa a już formuje się pozakręcana kolejka do odprawy paszpotrowej. Port docelowy jest już w Maroku więc i nas czeka wypełnianie kwitów. Ustawiamy się w kolejce i czekamy.
Okazuje się po chwili, że do odprawy tego tłumu jest tylko jeden urzędnik. Jest ciasno, duszno, gorąco, śmierdząco, a kolejka się prawie nie rusza. Niemal godzinę (cały rejs) czekamy w kolejce na zakichany stempel i numerek w paszporcie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodzimy do motocykli gdyż prom przybił w międzyczasie do marokańskiego wybrzeża. Odczepiamy motocykle i dupa. Chociaż jesteśmy przy bramie wyjazdowej, kilka samochodów całkowicie nas blokuje. Czekamy. Pięć minut, dziesięć, piętnaście a wszystko stoi. Z promu zeszło w międzyczasie koło setki osób jadących autokarami zaklinowanymi we wnętrzu stalowego potwora. Pasażerów postawiono na betonowej pustyni w porcie i kazano czekać. My chociaż wewnątrz, w cieniu, oni jednak stoją w słońcu i z każdą minutą bardziej wkurzeni. Przy samochodach jest już sporo kierowców. Wszyscy czekamy. Cały wyjazd blokuje jeden samochód na hiszpańskich blachach, którego kierowcy nadal nie ma. Może nadal czeka na odprawę w kolejce na promie. Po kolejnym kwadransie ludzie na placu zaczynają się gotować. Pojawiają się pojedyncze okrzyki w stylu „Dawać tu Hiszpana, dawać tu Hiszpana!”. Po chwili pojedyncze głosy łączą się w grupę, w górę wędrują pięści i tak rodzi się spora demonstracja.
Czas leci, nikt nie może wyjechać i frustracja tłumu narasta. "Dawać Hiszpana" zmieniło się na "dawać tu kapitana!"
Policja pokazuje nam żeby nie fotografować a demonstranci widząc aparaty drą się jeszcze głośniej pozując do zdjęć. Pojawia się kierowca feralnego pojazdu. Oddychamy z ulgą. O dziwo nikt jej (bo to była ona, Marokanka) nie spuścił lania. Wsiadła do samochodu i rusza. Samochód wyjeżdża z dziesięć metrów i w tym momencie las rąk blokuje wyjazd. Przed samochodem ląduje bariera. Nie tak szybko. Teraz nikt nie wyjedzie.

„Dawać kapitana portu”. No to stawka rośnie. Samochód który nieco się poruszył rozluźnił nieco samochodowy galimatjas i powoli uwalniamy nasze motocykle przepychając w stronę wyjazdu. ”Nikt nie wyjedzie zanim nie przyjdzie kapitan, chcemy zwrot kasy za ten kurs” Jeszcze krótka wymiana zdań i motocykliści mogą wyjechać.
Straż graniczna zadowolona, że Ci z aparatami pojadą i nie będą oglądać reszty zajścia. Odprawa w porcie idzie nad wyraz sprawnie. Aż się rzuca w oczy, że chcą się nas pozbyć z portu.
Należało by dodać, że w żadnym momencie tego zamieszania nie czuliśmy grama zagrożenia. Towarzyszyły nam wręcz przyjazne gesty. Może dlatego, że byliśmy ich towarzyszami niedoli. To już nie ważne. Ważne jest to, że straciliśmy pół dnia jazdy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ruszamy wzdłuż wybrzeża do najbliższego miasta w poszukiwaniu kasy i żarcia. Jesteśmy już nieco głodni. Trafiamy do Ksar es Seghir, sennego miasteczka nad brzegami Cieśniny Gibraltarskiej. Tu witamy się z bankomatem, tankujemy i jemy pierwszy marokański posiłek. Ustalamy punkt zborny w Chefchaouen i żegnamy ekipę Szparaga. Od teraz jedziemy w tylko dwa objuczone trampki z pasażerkami. Maroko przed nami.

Obrazek

Obrazek

Berberyjska kobieta w tradycyjnym nakryciu głowy
Obrazek

W tle Pan Arab
Obrazek

Takich trójśladów widzieliśmy sporo
Obrazek

Gwiazda Afryki, ta na wypasie
Obrazek

Jedzonko jeszcze w stylu europejskim
Obrazek

A tu w wersji Marocco - Tajine
Obrazek
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
Awatar użytkownika
coreball
miejski lanser
miejski lanser
Posty: 374
Rejestracja: 04.03.2012, 10:59
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Koziegłowy

Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.

Post autor: coreball »

Super poczyta takie relacje... w taką pogodę jak dzisiaj. Czekam na więcej.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości