W związku z powyższymi przemyśleniami zaczął mi kiełkować pomysł wykonania ogrzewanych elektrycznie rękawic.
Rozwiązania znalezione w necie oraz firmowe rękawice, które oglądałem w przeszłości, nie wzbudziły mojego zaufania - wydzielanie ciepła w obszarze palców było zapewnione przez pojedyncze pętle drutu. Zacząłem więc sam


Założenia projektowe:
1. Moc znamionowa rękawicy = 15 W
2. Wydzielanie ciepła niemal wyłącznie w obszarze palców.
3. Zapewnienie maksimum ruchomości palców przy zginaniu.
4. Prosty system podpinania i odpinania zasilania.
5. Układ regulacji mocy z automatycznym wyłączaniem grzania w momencie spadku napięcia zasilania.
Bazą do eksperymentów stały się stare rękawice z polaru

Proces powstawania pokrótce:
Model uzwojenia wykonywałem z drutu nawojowego. Metodą prób i błędów znalazłem kształt, który pokrywał dostatecznie palce, nie krępował ruchów i zapewniał odpowiednio duże promienie gięcia. Na modelu zaznaczyłem odcinki odpowiedzialne za każdy palec, wykonałem szkic modelu na kartce (odwzorowanie liczby gięć i odległości między nimi) i rozprostowałem go. Zmierzyłem długości drutu potrzebne na każdy palec i otrzymałem łączną długość drutu na rękawicę.
Z zakładanej mocy znamionowej i napięcia wyliczyłem rezystancję grzałki a znając długość drutu na rękawicę obliczyłem jego rezystancję na metr. Wyszło około 3,48 Ohma/metr.
Ze względów mechanicznych potrzebowałem drutu, którego średnica wyniesie od 0,4 mm do 0,7 mm. Jeśli okazało by się, że nie znajdę drutu o zbliżonych parametrach, trzeba by było sekcjonować grzałkę. Na szczęście znalazłem drut, którego opór jednostkowy wynosi 3,51 Ohma/metr, ma średnicę 0,7 mm i dodatkowo występuje w teflonowej koszulce

Drut wygiąłem zgodnie z informacjami ze szkicu, przymierzyłem i zacząłem szyć... i szyć... i szyć... około 12 godzin na rękawicę

Do podłączenia zasilania użyłem typowych gniazd DC 5,5/2,1 mm wlutowanych w płytkę uniwersalną. Płytka i drut oporowy jest połączona poprzez kawałki przewodu miedzianego. Przed przyszyciem płytki pola lutownicze zostały zaizolowane taśmą.




Sterownik:
Projekt własny





Ze sterownika wyprowadzony jest przewód z wtyczką, która łączy się z gniazdem wiązki w kurtce.

Biegnąc między kurtką a membraną, przewód rozgałęzia się do każdego z rękawów i wychodzi na zewnątrz z odpowiednim zapasem. By zapobiec nadmiernemu przemieszczaniu się przewodów wewnątrz kurtki, przewleczono je przez pętelki zawiązane na wewnętrznej siatce. Umożliwia to bardzo szybki montaż i demontaż wiązki.

Długość przewodów została tak dobrana, aby możliwe było podpięcie rękawicy do instalacji jeszcze przed założeniem jej na rękę a jednocześnie pozostawienie ich jak najkrótszych.




Naddatki przewodów kompensują dodatkowo ruchy nadgarstka, przy których na krótkich przewodach doszło by do wypięcia wtyczki zasilającej.


Podsumowanie:
Układ testuję od miesiąca i nie udało mi się wychłodzić końców palców. Jeździłem w dwóch typach rękawic: z membraną (4-letnie Probikery) i membraną i ociepleniem jednocześnie (Adrenaline). Zakres temperatur od -3 °C do +9 °C.
1. Najdłuższa przelotówka 200 km w około +3 °C w Probikerach, prędkość przelotowa 70-120 km/h, moc grzania na 100 % - nazwał bym to stanem neutralnym. Nie czułem specjalnego ciepła ale również nie miałem uczucia chłodu.
2. Trasa 70 km przy -3 °C w Adrenalinach, prędkość maksymalna 110 km/h, moc grzania na około 70 % - przyjemne uczucie nienatrętnego ciepła, przy większej mocy było już zbyt ciepło i niekomfortowo.
Czy warto? Biorąc pod uwagę, że odkąd jeżdżę w grzanych rękawicach nie włączyłem grzanych manetek...WARTO!
