Weekendowe latanie
Moderatorzy: Skorpionka, Baran
- Skorpionka
- łamacz szprych
- Posty: 715
- Rejestracja: 09.01.2011, 14:31
- Mój motocykl: XL700V
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Weekendowe latanie
Nie mam nic przeciwko, mix brzmi dobrze Jeśli nas zakurzy, to najwyżej wrócimy na asfalt, bez napinki.
Co Wy na to, by skoczyć na lody do Jadowa? Podobno są super, choc niektórzy uważają, że w Białobrzegach są lepsze - proponuję zatem sprawdzić obie miejscówki
Co Wy na to, by skoczyć na lody do Jadowa? Podobno są super, choc niektórzy uważają, że w Białobrzegach są lepsze - proponuję zatem sprawdzić obie miejscówki
- falco
- oktany w żyłach
- Posty: 5544
- Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: K-J
Re: Weekendowe latanie
Lody brzmią niezwykle kusząco, zwłaszcza, że wczoraj zażerałem się słodkościami w Brwinowie i mam niedosyt, ale... wróciłem przed chwilą z dworu (vel pola) i... wymiękam, upalno-duszna pogoda mnie dobija.
Mój organizm nie funkcjonuje w obecnym klimacie, pijcie dużo płynów i uważajcie na przegrzanie...
Mój organizm nie funkcjonuje w obecnym klimacie, pijcie dużo płynów i uważajcie na przegrzanie...
- wojtekk
- oktany w żyłach
- Posty: 5556
- Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa
Re: Weekendowe latanie
Zapomniałem o drobnym elemencie... nie wiem czy mi moto odpali (miesiąc stał bez odpalania a aku nie jest nowe). Mam chyba komórki do Was. Jak nie odpali - wyślę SMS z kilkunasto-minutowym wyprzedzeniem, że mnie nie będzie.
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
***
Enduro się kulom nie kłania.
- Skorpionka
- łamacz szprych
- Posty: 715
- Rejestracja: 09.01.2011, 14:31
- Mój motocykl: XL700V
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Weekendowe latanie
Gorąco jak u... hmm, na przykład diabła w piecu A ktoś się w końcu wybiera? Bo lody bym zjadła, ale samej to mi się po nie smażyć nie chce
W razie czego, jak mawia falco, poproszę info na komóreczkę
W razie czego, jak mawia falco, poproszę info na komóreczkę
Re: Weekendowe latanie
I jak wrażenia po lodach w Jadowie? Dla mnie są najlepsze. Coś mi się zdaję, że widziałem Waszą 4 ok. 19? Puszką leciałem w stronę Warszawy. Moja matula też zwróciła na Was uwagę - "Wow, fajne motóry". Pozdr.Skorpionka pisze:Nie mam nic przeciwko, mix brzmi dobrze Jeśli nas zakurzy, to najwyżej wrócimy na asfalt, bez napinki.
Co Wy na to, by skoczyć na lody do Jadowa? Podobno są super, choc niektórzy uważają, że w Białobrzegach są lepsze - proponuję zatem sprawdzić obie miejscówki
- MADRAFi
- pałujący w lesie
- Posty: 1382
- Rejestracja: 27.07.2011, 19:06
- Mój motocykl: BMW GS
- Lokalizacja: Warszawa (Ursus)
Re: Weekendowe latanie
6 minut spoznienia, lody zamkneli nam doslowieni przed nosem
Moglismy sobie obejrzec jedzocych je ludzi ktozy siedzieli na ganeczku pod lodziarnia.
No ale szuterki byly 1 klasa
Dzieki przybylym za doborowe towarzystwo i wspolna wycieczke
Moglismy sobie obejrzec jedzocych je ludzi ktozy siedzieli na ganeczku pod lodziarnia.
No ale szuterki byly 1 klasa
Dzieki przybylym za doborowe towarzystwo i wspolna wycieczke
- Skorpionka
- łamacz szprych
- Posty: 715
- Rejestracja: 09.01.2011, 14:31
- Mój motocykl: XL700V
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Weekendowe latanie
Lody w Jadowie są bardzo dobre - w delikatesach tuż obok tej przereklamowanej lodziarni mają świetny wybór
Wypad pierwsza klasa! Były łąki, pola, rwąca rzeka z piraniami, sianokosy (czy co tam dokładnie kombajny robią) i świetne towarzystwo. Dzięki, Chłopaki!
Wypad pierwsza klasa! Były łąki, pola, rwąca rzeka z piraniami, sianokosy (czy co tam dokładnie kombajny robią) i świetne towarzystwo. Dzięki, Chłopaki!
- wojtekk
- oktany w żyłach
- Posty: 5556
- Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa
Re: Weekendowe latanie
Było to tak…
14:30. MIałem dzwonić do Markab by potwierdzić. OK - myślę sobie - zacznę od sprawdzenia czy wszystko mam do ubrania się… Jak rozłożyłem rzeczy (wszystko miałem) to gorąco mi się zrobiło od samego widoku… Sprawdzenie termometru… No co za debil organizuje wycieczkę w taką temperaturę??? 34 stopnie!!! Patrząc na termometr widziałem kolesia w klapkach… To jest strój - psia mać…
14:42 - dzwoni Marekb. Pada wzajemne "tak". No to już nie ma jak się wypisać z tej furmanki…
Po założenu kalesonków (no co za debil zakłada kalesonki przy 33 - tak! Spadło).
Po wyjściu z domu zaraz wracałem po komóreczkę… Kuźwa - ale podejście na schody mnie spociło...
Moto zagadało. Pobujałem nim na boki - oj malutko paliwa… Ale przecież jesteśmy umówieni na stacji, więc jakoś dojadę. "Dojadę" skończyło mi się za trasą siekierkowską. Zepchałem moto na bok i dumam co dalej. Chłopaki nie zdążą do mnie dojechać i byśmy nie wyjechali spóźnieni. Przedmuchałem bak mając nadzieję, że jakaś odrobina jeszcze dotrze gdzie trzeba. Jak się ubrałem i czekałem aż sprawdzę, że moto znów nie zgaśnie (pchanie na trasie syzbkiego ruchu nie jest fajne ) minął mnie Madrafi! Ale, że jechał lewym skrajnym i zatrzymywanie było niebzepiczenie machnąłem na ok. Na oparach dojechałem do stacji.
Nawrotka do Państa (bo pewnie Skorpionka już tam też jest) i lecę do Ekipy. Są chłopaki - Damy nie ma. Stoimy, gadamy, pot po jajach cieknie i jej nie ma. Wyciągam ja ci wreszcie komóreczkę i co moje oczęta widzą? Skorpio napisała, że skoro nikt nie jedzie to ona też nie. Jakie nikt. No jak byk widzę dwóch byków. Marekb przywołał dziewczę to porządku ("No chowajże ten biust i jazda do nas"). Umówione. 40 min na pobliskim Macu (a na te jaja leci pot, wiec szukamy klimy).
Przewialiśmy nieco jaja na trasie, nieco szuterków i punkt 40 min stawiamy się na Macu. jaja się chłodzą. po 15 min jednak lodziki i shaki. Po 30 tel do Damy. Nie odbiera (pewnie jedzie?).
Jest… No i coż rzec. Lodzików znów były. Wymienne. On jej, ona mu, on mu itp. Żęder pełną giembą Paaaanie!
Do lodziarni dojechaliśmy 6 minut po zamknięciu. Ten pieprzony kombajn nam zabrał lodziki! Poratowały nas Panie z pobliskiego sklepu. Trza było się zadowolić Lionami i KitKatami. A nawet do Pań dzowniliśĶy (nieroztropnie zostawiły numer na szyldzie). Na odchodnym usłyszeliśmy: "Ludzie - dajcie żyć!"
Ale i tak było pysznie. Nieco szuterków, piachów, brodzik. nawet jeździłem nie-swoim moto (choć się wystrzegam)!
Dzięki Państwu za przejażdżkę!
[album-max]
Było to tak…
14:30. MIałem dzwonić do Markab by potwierdzić. OK - myślę sobie - zacznę od sprawdzenia czy wszystko mam do ubrania się… Jak rozłożyłem rzeczy (wszystko miałem) to gorąco mi się zrobiło od samego widoku… Sprawdzenie termometru… No co za debil organizuje wycieczkę w taką temperaturę??? 34 stopnie!!! Patrząc na termometr widziałem kolesia w klapkach… To jest strój - psia mać…
14:42 - dzwoni Marekb. Pada wzajemne "tak". No to już nie ma jak się wypisać z tej furmanki…
Po założenu kalesonków (no co za debil zakłada kalesonki przy 33 - tak! Spadło).
Po wyjściu z domu zaraz wracałem po komóreczkę… Kuźwa - ale podejście na schody mnie spociło...
Moto zagadało. Pobujałem nim na boki - oj malutko paliwa… Ale przecież jesteśmy umówieni na stacji, więc jakoś dojadę. "Dojadę" skończyło mi się za trasą siekierkowską. Zepchałem moto na bok i dumam co dalej. Chłopaki nie zdążą do mnie dojechać i byśmy nie wyjechali spóźnieni. Przedmuchałem bak mając nadzieję, że jakaś odrobina jeszcze dotrze gdzie trzeba. Jak się ubrałem i czekałem aż sprawdzę, że moto znów nie zgaśnie (pchanie na trasie syzbkiego ruchu nie jest fajne ) minął mnie Madrafi! Ale, że jechał lewym skrajnym i zatrzymywanie było niebzepiczenie machnąłem na ok. Na oparach dojechałem do stacji.
Nawrotka do Państa (bo pewnie Skorpionka już tam też jest) i lecę do Ekipy. Są chłopaki - Damy nie ma. Stoimy, gadamy, pot po jajach cieknie i jej nie ma. Wyciągam ja ci wreszcie komóreczkę i co moje oczęta widzą? Skorpio napisała, że skoro nikt nie jedzie to ona też nie. Jakie nikt. No jak byk widzę dwóch byków. Marekb przywołał dziewczę to porządku ("No chowajże ten biust i jazda do nas"). Umówione. 40 min na pobliskim Macu (a na te jaja leci pot, wiec szukamy klimy).
Przewialiśmy nieco jaja na trasie, nieco szuterków i punkt 40 min stawiamy się na Macu. jaja się chłodzą. po 15 min jednak lodziki i shaki. Po 30 tel do Damy. Nie odbiera (pewnie jedzie?).
Jest… No i coż rzec. Lodzików znów były. Wymienne. On jej, ona mu, on mu itp. Żęder pełną giembą Paaaanie!
Do lodziarni dojechaliśmy 6 minut po zamknięciu. Ten pieprzony kombajn nam zabrał lodziki! Poratowały nas Panie z pobliskiego sklepu. Trza było się zadowolić Lionami i KitKatami. A nawet do Pań dzowniliśĶy (nieroztropnie zostawiły numer na szyldzie). Na odchodnym usłyszeliśmy: "Ludzie - dajcie żyć!"
Ale i tak było pysznie. Nieco szuterków, piachów, brodzik. nawet jeździłem nie-swoim moto (choć się wystrzegam)!
Dzięki Państwu za przejażdżkę!
14:30. MIałem dzwonić do Markab by potwierdzić. OK - myślę sobie - zacznę od sprawdzenia czy wszystko mam do ubrania się… Jak rozłożyłem rzeczy (wszystko miałem) to gorąco mi się zrobiło od samego widoku… Sprawdzenie termometru… No co za debil organizuje wycieczkę w taką temperaturę??? 34 stopnie!!! Patrząc na termometr widziałem kolesia w klapkach… To jest strój - psia mać…
14:42 - dzwoni Marekb. Pada wzajemne "tak". No to już nie ma jak się wypisać z tej furmanki…
Po założenu kalesonków (no co za debil zakłada kalesonki przy 33 - tak! Spadło).
Po wyjściu z domu zaraz wracałem po komóreczkę… Kuźwa - ale podejście na schody mnie spociło...
Moto zagadało. Pobujałem nim na boki - oj malutko paliwa… Ale przecież jesteśmy umówieni na stacji, więc jakoś dojadę. "Dojadę" skończyło mi się za trasą siekierkowską. Zepchałem moto na bok i dumam co dalej. Chłopaki nie zdążą do mnie dojechać i byśmy nie wyjechali spóźnieni. Przedmuchałem bak mając nadzieję, że jakaś odrobina jeszcze dotrze gdzie trzeba. Jak się ubrałem i czekałem aż sprawdzę, że moto znów nie zgaśnie (pchanie na trasie syzbkiego ruchu nie jest fajne ) minął mnie Madrafi! Ale, że jechał lewym skrajnym i zatrzymywanie było niebzepiczenie machnąłem na ok. Na oparach dojechałem do stacji.
Nawrotka do Państa (bo pewnie Skorpionka już tam też jest) i lecę do Ekipy. Są chłopaki - Damy nie ma. Stoimy, gadamy, pot po jajach cieknie i jej nie ma. Wyciągam ja ci wreszcie komóreczkę i co moje oczęta widzą? Skorpio napisała, że skoro nikt nie jedzie to ona też nie. Jakie nikt. No jak byk widzę dwóch byków. Marekb przywołał dziewczę to porządku ("No chowajże ten biust i jazda do nas"). Umówione. 40 min na pobliskim Macu (a na te jaja leci pot, wiec szukamy klimy).
Przewialiśmy nieco jaja na trasie, nieco szuterków i punkt 40 min stawiamy się na Macu. jaja się chłodzą. po 15 min jednak lodziki i shaki. Po 30 tel do Damy. Nie odbiera (pewnie jedzie?).
Jest… No i coż rzec. Lodzików znów były. Wymienne. On jej, ona mu, on mu itp. Żęder pełną giembą Paaaanie!
Do lodziarni dojechaliśmy 6 minut po zamknięciu. Ten pieprzony kombajn nam zabrał lodziki! Poratowały nas Panie z pobliskiego sklepu. Trza było się zadowolić Lionami i KitKatami. A nawet do Pań dzowniliśĶy (nieroztropnie zostawiły numer na szyldzie). Na odchodnym usłyszeliśmy: "Ludzie - dajcie żyć!"
Ale i tak było pysznie. Nieco szuterków, piachów, brodzik. nawet jeździłem nie-swoim moto (choć się wystrzegam)!
Dzięki Państwu za przejażdżkę!
[album-max]
Było to tak…
14:30. MIałem dzwonić do Markab by potwierdzić. OK - myślę sobie - zacznę od sprawdzenia czy wszystko mam do ubrania się… Jak rozłożyłem rzeczy (wszystko miałem) to gorąco mi się zrobiło od samego widoku… Sprawdzenie termometru… No co za debil organizuje wycieczkę w taką temperaturę??? 34 stopnie!!! Patrząc na termometr widziałem kolesia w klapkach… To jest strój - psia mać…
14:42 - dzwoni Marekb. Pada wzajemne "tak". No to już nie ma jak się wypisać z tej furmanki…
Po założenu kalesonków (no co za debil zakłada kalesonki przy 33 - tak! Spadło).
Po wyjściu z domu zaraz wracałem po komóreczkę… Kuźwa - ale podejście na schody mnie spociło...
Moto zagadało. Pobujałem nim na boki - oj malutko paliwa… Ale przecież jesteśmy umówieni na stacji, więc jakoś dojadę. "Dojadę" skończyło mi się za trasą siekierkowską. Zepchałem moto na bok i dumam co dalej. Chłopaki nie zdążą do mnie dojechać i byśmy nie wyjechali spóźnieni. Przedmuchałem bak mając nadzieję, że jakaś odrobina jeszcze dotrze gdzie trzeba. Jak się ubrałem i czekałem aż sprawdzę, że moto znów nie zgaśnie (pchanie na trasie syzbkiego ruchu nie jest fajne ) minął mnie Madrafi! Ale, że jechał lewym skrajnym i zatrzymywanie było niebzepiczenie machnąłem na ok. Na oparach dojechałem do stacji.
Nawrotka do Państa (bo pewnie Skorpionka już tam też jest) i lecę do Ekipy. Są chłopaki - Damy nie ma. Stoimy, gadamy, pot po jajach cieknie i jej nie ma. Wyciągam ja ci wreszcie komóreczkę i co moje oczęta widzą? Skorpio napisała, że skoro nikt nie jedzie to ona też nie. Jakie nikt. No jak byk widzę dwóch byków. Marekb przywołał dziewczę to porządku ("No chowajże ten biust i jazda do nas"). Umówione. 40 min na pobliskim Macu (a na te jaja leci pot, wiec szukamy klimy).
Przewialiśmy nieco jaja na trasie, nieco szuterków i punkt 40 min stawiamy się na Macu. jaja się chłodzą. po 15 min jednak lodziki i shaki. Po 30 tel do Damy. Nie odbiera (pewnie jedzie?).
Jest… No i coż rzec. Lodzików znów były. Wymienne. On jej, ona mu, on mu itp. Żęder pełną giembą Paaaanie!
Do lodziarni dojechaliśmy 6 minut po zamknięciu. Ten pieprzony kombajn nam zabrał lodziki! Poratowały nas Panie z pobliskiego sklepu. Trza było się zadowolić Lionami i KitKatami. A nawet do Pań dzowniliśĶy (nieroztropnie zostawiły numer na szyldzie). Na odchodnym usłyszeliśmy: "Ludzie - dajcie żyć!"
Ale i tak było pysznie. Nieco szuterków, piachów, brodzik. nawet jeździłem nie-swoim moto (choć się wystrzegam)!
Dzięki Państwu za przejażdżkę!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 08.08.2014, 17:11 przez wojtekk, łącznie zmieniany 5 razy.
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
***
Enduro się kulom nie kłania.
-
- osiedlowy kaskader
- Posty: 113
- Rejestracja: 05.08.2010, 21:57
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Otwock
Re: Weekendowe latanie
Super wycieczka
Fajnie was było zobaczyć i wspólnie
Mam nadzieję powtórzyć to w niedalekiej przyszłości
Fajnie was było zobaczyć i wspólnie
Mam nadzieję powtórzyć to w niedalekiej przyszłości
- wojtekk
- oktany w żyłach
- Posty: 5556
- Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa
Re: Weekendowe latanie
Polatałbym w ten weekend (choć ma być cieplutko…). Najchętniej mało asfaltów. Szutry, piachy, błota. Bez hardcoru. Ktoś by dołączył?
Mogę zaproponować albo kręcenie się "z mojej głowy" za Piasecznem (znam tam nieco miejsc), albo poddam się prowadzeniu gdziekolwiek (ja nadal bez GPS więc nie mam jak wyznaczyć jakiejś fajnej traski).
Mogę zaproponować albo kręcenie się "z mojej głowy" za Piasecznem (znam tam nieco miejsc), albo poddam się prowadzeniu gdziekolwiek (ja nadal bez GPS więc nie mam jak wyznaczyć jakiejś fajnej traski).
Ostatnio zmieniony 07.08.2014, 21:08 przez wojtekk, łącznie zmieniany 1 raz.
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
***
Enduro się kulom nie kłania.
- wojtekk
- oktany w żyłach
- Posty: 5556
- Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa
Re: Weekendowe latanie
Super.Wujek pisze:Ja chętnie dołączę, ale nie poprowadzę.
To zacznijmy od czasu, a może i miejsca
Sobota? Niedziela? Rano czy popołudniem (środek dnia to największa patelnia)
Tereny za Piasecznem, ok? Czy wolisz gdzie indziej?
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
***
Enduro się kulom nie kłania.
- Biedron
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 815
- Rejestracja: 20.05.2010, 11:56
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Pruszków
Re: Weekendowe latanie
Sobota czy niedziela?
Jak będzie mi pasowało, bardzo chętnie się podepnę pod wycieczkę.
Ostatnio nawet zjeździłem te tereny, od Białobrzegów, do Magdalenki polami. Ale jechałem bez navi na azymut i drugi raz nie trafił bym w te same miejsca.
Jak będzie mi pasowało, bardzo chętnie się podepnę pod wycieczkę.
Ostatnio nawet zjeździłem te tereny, od Białobrzegów, do Magdalenki polami. Ale jechałem bez navi na azymut i drugi raz nie trafił bym w te same miejsca.
Biedron
-
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 281
- Rejestracja: 19.06.2008, 20:23
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Weekendowe latanie
Jak dla mnie to sobota albo niedziela i godziny poranne - ale się dostosuję.
Wujek.
- wojtekk
- oktany w żyłach
- Posty: 5556
- Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa
Re: Weekendowe latanie
Dla mnie dowolnie. Dostosuję się.Biedron pisze:Sobota czy niedziela?
.
Rejony o których piszesz również brzmią super!
1. Dzień - Biedron. Daj znać co Ci bardziej odpowiada (ja to mogę i w sobotę i w niedzielę; Może dwa razy polatamy?).
2. Godzina - no to już wiemy. Rano Czy np. 10:30 może być?.Wujek pisze:Jak dla mnie to sobota albo niedziela i godziny poranne - ale się dostosuję.
3. Miejsce. (Tu ew mogę zaproponować spotkanie pod Maciem w Jankach. Lecimy asfaltem do Białobrzegów i wracamy już polami?).
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
***
Enduro się kulom nie kłania.
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3404
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Weekendowe latanie
Ja jestem chętny na niedzielę od wschodu słońca do południa kierunek obojętny bardziej off niż on
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- wojtekk
- oktany w żyłach
- Posty: 5556
- Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa
Re: Weekendowe latanie
Qter pisze:Ja jestem chętny na niedzielę od wschodu słońca do południa kierunek obojętny bardziej off niż on
To 10:30 Mac - Janki, niedziela?
Ktoś by reflektował na sobotę na drugie (a w zasadzie pierwsze) latanie?
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
***
Enduro się kulom nie kłania.
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3404
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Weekendowe latanie
a może by dało radę wczesniej np. 9:00? szkoda dniawojtekk pisze:Qter pisze:Ja jestem chętny na niedzielę od wschodu słońca do południa kierunek obojętny bardziej off niż on
To 10:30 Mac - Janki, niedziela?
Ktoś by reflektował na sobotę na drugie (a w zasadzie pierwsze) latanie?
PZDR
Qter
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- Skorpionka
- łamacz szprych
- Posty: 715
- Rejestracja: 09.01.2011, 14:31
- Mój motocykl: XL700V
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Weekendowe latanie
Ma ktoś chęć wyskoczyć w weekend na lody np. do Bialobrzegów (albo Jadowa, ale tam trzeba być przed 19 )?
Asfalty, szutry, cokolwiek byle twarde - bez błota, kopnego piachu, kretowisk itp., bo się plastiki kurzą
EDIT: Jestem chętna na niedzielę, godzina do ustalenia
Asfalty, szutry, cokolwiek byle twarde - bez błota, kopnego piachu, kretowisk itp., bo się plastiki kurzą
EDIT: Jestem chętna na niedzielę, godzina do ustalenia
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości