2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
-
- przycierający rafki
- Posty: 1285
- Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Kolejny dzień jest NASZ, w sensie męski.
Nasze kobiety zostają w Panoramie a my dołączamy do ekipy Szparaga i na lekko ruszamy na podbój pustyni.
Rankiem ogołacamy trampki z szyb, lusterek i tego co może ze sobą zabrać fruwający kierownik.
Kobiety relax a my dzida.
Fot z naszego wyjazdu nie ma, gdyż aparaty zostały razem z aparatkami w Panoramie.
Trampki przed demontażem
teraz ekipa:
Milenka
Szparag
A to JA, we własnej osobie
Łukasz, reszta nie obfocona
Jadą ku przeznaczeniu:
A kobitki tu
i tu
Ptica
Carawaning
Wydmy Erg Chebi prężyły się i wzdymały, my jednak pełni pogardy na ich urok, ruszyliśmy w przeciwnym kierunku. Hamada była naszym celem i tam była zabawa przednia. Przecięliśmy asfalt i tyralierą pognaliśmy po kamolach i piachach.
Rozjeździłem się dość szybko, co rusz odkręcając manetę do oporu. Przed sobą sobaczyłem niezłe wzniesienie do pokonania. Podniosłem z siedziska swą szlachetną pupcię i ogień.
Czułem się jakbym miał cylindry na boki .
Gdy dojechałem do szczytu zobaczyłem co górka skrywała przede mną po drugiej stronie. Byłem nieźle napędzony gdy oczom mym ukazało się morze potłuczonych butelek. Denka szczerzyły w moją stronę szklane zęby odbijając radośnie promienie porannego słońca.
Nie miałem ani czasu ani nastroju na hamowanie. Pozostało mi więc jeszcze lekko odkręcić i przelecieć tą niespodziankę. Przeżyłem i ja i opony. Nasza pojeżdżawka trwała do pory obiadowej (na tyle stykło paliwa).
Zabrałem ze sobą w camelbagu 2 litry wody. ZA MAŁO!
Byłem odwodniony, przegrzany, zziajany i lekko miałem dosyć.
Ekipa 2 pojechała ciorać się dalej, my zabraliśmy kobitki na lajtową pojeżdżawkę po Merzoudze i lanserskie fotki na wydmach.
A teraz to, co nie znaczy nic, ale fajnie wyglada
Obowiązkowy piuropusz piaskowy
Mamy dość!
Po zabawach na piaskowni pojechaliśmy się dotankować przed jutrzejszym dniem. Łukasz namówił mnie aby zajrzeć do filtra.
Dobrze, że posłuchałem. Zobaczcie co się wysypało
powrót do Pani ramy
Reszta wraca do bazy
Ależ tu o zachodzie jest bajkowo
Czas na relaks i poskładanie do kupy motków
To właściciel naszej kasby
Zafundował nam jeszcze berberyjski koncert
Zachód słońca
Jadą kowale
Przed wieczorem zjeżdżamy się znów w Panoranie i oczekujemy kolejnej grupy straceńców. Dziś ma podjechać jeszcze Kowal ze swoją drużyną. Dojeżdżają przed zmierzchem. Pierwszy z grupy oderwał się najszybszy z najszybszych na najszybszym motocyklu. Niestety jechał bez biustonosza i zahaczył cyckiem na winklu. Kierownik jak na gościa z klasą przystało najpierw się przywitał, zanim zaczęliśmy organizować grupę wsparcia do podparcia motocykla. Nie pamiętam marki tego sprzęta. Może pomożecie?
Nasze kobiety zostają w Panoramie a my dołączamy do ekipy Szparaga i na lekko ruszamy na podbój pustyni.
Rankiem ogołacamy trampki z szyb, lusterek i tego co może ze sobą zabrać fruwający kierownik.
Kobiety relax a my dzida.
Fot z naszego wyjazdu nie ma, gdyż aparaty zostały razem z aparatkami w Panoramie.
Trampki przed demontażem
teraz ekipa:
Milenka
Szparag
A to JA, we własnej osobie
Łukasz, reszta nie obfocona
Jadą ku przeznaczeniu:
A kobitki tu
i tu
Ptica
Carawaning
Wydmy Erg Chebi prężyły się i wzdymały, my jednak pełni pogardy na ich urok, ruszyliśmy w przeciwnym kierunku. Hamada była naszym celem i tam była zabawa przednia. Przecięliśmy asfalt i tyralierą pognaliśmy po kamolach i piachach.
Rozjeździłem się dość szybko, co rusz odkręcając manetę do oporu. Przed sobą sobaczyłem niezłe wzniesienie do pokonania. Podniosłem z siedziska swą szlachetną pupcię i ogień.
Czułem się jakbym miał cylindry na boki .
Gdy dojechałem do szczytu zobaczyłem co górka skrywała przede mną po drugiej stronie. Byłem nieźle napędzony gdy oczom mym ukazało się morze potłuczonych butelek. Denka szczerzyły w moją stronę szklane zęby odbijając radośnie promienie porannego słońca.
Nie miałem ani czasu ani nastroju na hamowanie. Pozostało mi więc jeszcze lekko odkręcić i przelecieć tą niespodziankę. Przeżyłem i ja i opony. Nasza pojeżdżawka trwała do pory obiadowej (na tyle stykło paliwa).
Zabrałem ze sobą w camelbagu 2 litry wody. ZA MAŁO!
Byłem odwodniony, przegrzany, zziajany i lekko miałem dosyć.
Ekipa 2 pojechała ciorać się dalej, my zabraliśmy kobitki na lajtową pojeżdżawkę po Merzoudze i lanserskie fotki na wydmach.
A teraz to, co nie znaczy nic, ale fajnie wyglada
Obowiązkowy piuropusz piaskowy
Mamy dość!
Po zabawach na piaskowni pojechaliśmy się dotankować przed jutrzejszym dniem. Łukasz namówił mnie aby zajrzeć do filtra.
Dobrze, że posłuchałem. Zobaczcie co się wysypało
powrót do Pani ramy
Reszta wraca do bazy
Ależ tu o zachodzie jest bajkowo
Czas na relaks i poskładanie do kupy motków
To właściciel naszej kasby
Zafundował nam jeszcze berberyjski koncert
Zachód słońca
Jadą kowale
Przed wieczorem zjeżdżamy się znów w Panoranie i oczekujemy kolejnej grupy straceńców. Dziś ma podjechać jeszcze Kowal ze swoją drużyną. Dojeżdżają przed zmierzchem. Pierwszy z grupy oderwał się najszybszy z najszybszych na najszybszym motocyklu. Niestety jechał bez biustonosza i zahaczył cyckiem na winklu. Kierownik jak na gościa z klasą przystało najpierw się przywitał, zanim zaczęliśmy organizować grupę wsparcia do podparcia motocykla. Nie pamiętam marki tego sprzęta. Może pomożecie?
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
[ Julian Tuwim ]
- Trol
- wypruwacz wydechów
- Posty: 965
- Rejestracja: 12.09.2012, 20:32
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Poland
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
"Nie pamiętam marki tego sprzęta. Może pomożecie?"
Łańcuch napedowy ma mocno naciągnięty jak w BMW GS
Łańcuch napedowy ma mocno naciągnięty jak w BMW GS
Jestem Trolem poprawnym .Staram się .Nierzadko .
- Nadol
- swobodny rider
- Posty: 3272
- Rejestracja: 11.07.2011, 09:18
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Marki
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Cynciu, na zlocie klubowym podczas "wieczoru podróżnika" będzie relacja?
Nadol aka n4d01
srebrna 650, srebrny lub biały kask, WH....
Romet Ogar 200 -> MZ ETZ 150 -> ......... -> Honda XL 650 V
"Samochodem przemieszczasz ciało, motocyklem podróżuje dusza"
srebrna 650, srebrny lub biały kask, WH....
Romet Ogar 200 -> MZ ETZ 150 -> ......... -> Honda XL 650 V
"Samochodem przemieszczasz ciało, motocyklem podróżuje dusza"
- Pilot
- miejski lanser
- Posty: 332
- Rejestracja: 10.02.2013, 17:32
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Raszyn
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Genialne, a pomyśleć, że za oknem -12 i śnieg po kolana.
Po przeczytaniu takiej relacji od razu zrobiło mi się cieplej.
Cynciu ... błagam o kolejne części
Po przeczytaniu takiej relacji od razu zrobiło mi się cieplej.
Cynciu ... błagam o kolejne części
Old pilots never die, they just go on to a ... new plane.
Jawa 50 Mustang > ...... > Honda Transalp XL600V
Jawa 50 Mustang > ...... > Honda Transalp XL600V
- szparag
- rozmawiający z silnikiem
- Posty: 479
- Rejestracja: 06.11.2010, 18:34
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Jako, że pytaliście o koszty, pozwolę sobie napisać kilka słów, jak sądzę Cynciu się nie obrazi.
1. Transport motocykla do Malagi i z powrotem w tym roku ( październik ) 2700 zł
2. Przelot do Malagi i z powrotem ok 600 zł
3. Prom do 100 euro
4. Litr paliwa około 13 dirhamów ( 1 euro = 11 dirhamów ) do przejechania około 3,5 tyś km.
5. Nocleg z obiadokolacją i śniadaniem to wydatek średnio 120 dirhamów.
Reszta wydatków zależy od osobistych upodobań .
Jak coś to mamy jeszcze z cztery wolne miejsca na październik .
Pozdrawiam
1. Transport motocykla do Malagi i z powrotem w tym roku ( październik ) 2700 zł
2. Przelot do Malagi i z powrotem ok 600 zł
3. Prom do 100 euro
4. Litr paliwa około 13 dirhamów ( 1 euro = 11 dirhamów ) do przejechania około 3,5 tyś km.
5. Nocleg z obiadokolacją i śniadaniem to wydatek średnio 120 dirhamów.
Reszta wydatków zależy od osobistych upodobań .
Jak coś to mamy jeszcze z cztery wolne miejsca na październik .
Pozdrawiam
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Super wyjazd, świetny reportaż - tylko pozazdrościć
- Trol
- wypruwacz wydechów
- Posty: 965
- Rejestracja: 12.09.2012, 20:32
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Poland
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
I co dalej, i co dalej bylo ?
Jestem Trolem poprawnym .Staram się .Nierzadko .
-
- swobodny rider
- Posty: 3276
- Rejestracja: 28.10.2008, 23:26
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: KRAKóW
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
proszę o ciąg dalszy , superv
-
- przycierający rafki
- Posty: 1285
- Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Orgi mają już raczej wszystko poukładane a czas z gumy nie jest.nadol pisze:Cynciu, na zlocie klubowym podczas "wieczoru podróżnika" będzie relacja?
Dzięki, że zaglądacie. Za chwilę CDN.
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
[ Julian Tuwim ]
-
- przycierający rafki
- Posty: 1285
- Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Odc. któryś tam z rzędu
Kolejny ranek i jak zwykle śniadanie, pakowanie, pożegnanie gospodarzy i ekipy Szparaga. Dziś rozstajemy się na dłuższy czas. Ekipa Kowala zostaje. Teraz oni będą cały dzień bawić się w piasku. Jak dzieci
Jedziemy na zachód. Już od rana co rusz mijają nas wozy serwisowe Rajdu Maroka. Mrugają do nas pozdrawiając i mkną w stronę Merzougi. Dziś po południu w tych okolicach będzie przebiegać etap rajdu. W czasie krótkiej przerwy na dupny odpoczynek zatrzymuje się przy nas kierowca ciężarówki zaplecza technicznego, z wielkim napisem AGIP. Kierowca otwiera okno i pyta czy nie potrzebujemy pomocy, oleju. Po chwili z uśmiechem odjeżdża. To cholera bardzo miłe.
Wspominałem o gościu szysze i kanałach nawadniających. To ich starsza wersja ale spełniająca to samo zadanie.
Po drodze stajemy na kawkę i tradycyjne Berber Whysky. Tam robimy fotkę temu sympatycznemu gościowi. Bardzo chciał pogadać, kombinował jak koń pod góre ale nie szło za bardzo.
Pora na tankowanie. Podjeżdżam na stację benzynową i widzę gościa przy skuterze. Koło zdjęte, kolo siedzi na ziemi i trzyma dętkę na kolanach. Minę ma jak półtora nieszczęścia. Podchodzę zagaduję a on pokazuje mi centymetrową dziurę w dętce.
Kolego- myślę, jesteś prawie motocyklistą, tak cię nie zostawimy. Wyciągam swoje łatki i po kilku minutach jest miód malina.
- Zakładaj.
Patrzy na mnie jak na głąba.
-o co kaman.
Gościu okręca dętkę i pokazuje drugą, nieco większą dziurę.
- Nie mogłeś od razu pokazać? W morde.
Znów wyciągam łatki, klejenie i po chwili gotowe.
- Ok., zakładaj
Dalej patrzy głupkowato ale się poruszył. Bierze dętkę, kładzie na kole, rusza się jak mucha w smole. Słońce przypieka i wolałbym już kurna jechać. Biorę temat we własne ręce i po chwili jestem spocony, ale dętka jest wewnątrz opony. Gość bierze pompkę i bez pośpiechu i przekonania zaczyna mozolne pompowanie. Ja odpalam fajeczkę dla relaksu i obserwuję. Zanim wziąłem ostatniego macha już wiedziałem, że nie wszystkie dziury zostały załatane. Biorę koło myk cyk i dętka jest na wierzchu.
Gość bierze dętkę, pokazuje mi jedną dziurę, drugą i jeszcze naderwany wentyl. Ależ ja miałem chęć mu przypie..... . Tak czy siak, podziękował a my pojechaliśmy dalej
Dość szybko zmienia się nam krajobraz. Ziemia marszczy się, wypiętrza, pęka, a drogi zaczynają kręcić się coraz bardziej. To chyba jednak bardziej mi podchodzi, niż ścieżki proste jak strzała, ciągnące się po odległy horyzont.
Teraz wjeżdżamy w Atlas Wysoki, znów są winkle i jest na czym zawiesić oko. I jeszcze jedno. Robi się nieco chłodniej.
Przed zmrokiem docieramy do Ouarzazate, znajdujemy hotel i ruszamy na wieczorne zwiedzanie i szamanie. Po powrocie parkujemy motki w holu hotelowym.
Medyna wewnątrz
W hotelu
Kolejny ranek i jak zwykle śniadanie, pakowanie, pożegnanie gospodarzy i ekipy Szparaga. Dziś rozstajemy się na dłuższy czas. Ekipa Kowala zostaje. Teraz oni będą cały dzień bawić się w piasku. Jak dzieci
Jedziemy na zachód. Już od rana co rusz mijają nas wozy serwisowe Rajdu Maroka. Mrugają do nas pozdrawiając i mkną w stronę Merzougi. Dziś po południu w tych okolicach będzie przebiegać etap rajdu. W czasie krótkiej przerwy na dupny odpoczynek zatrzymuje się przy nas kierowca ciężarówki zaplecza technicznego, z wielkim napisem AGIP. Kierowca otwiera okno i pyta czy nie potrzebujemy pomocy, oleju. Po chwili z uśmiechem odjeżdża. To cholera bardzo miłe.
Wspominałem o gościu szysze i kanałach nawadniających. To ich starsza wersja ale spełniająca to samo zadanie.
Po drodze stajemy na kawkę i tradycyjne Berber Whysky. Tam robimy fotkę temu sympatycznemu gościowi. Bardzo chciał pogadać, kombinował jak koń pod góre ale nie szło za bardzo.
Pora na tankowanie. Podjeżdżam na stację benzynową i widzę gościa przy skuterze. Koło zdjęte, kolo siedzi na ziemi i trzyma dętkę na kolanach. Minę ma jak półtora nieszczęścia. Podchodzę zagaduję a on pokazuje mi centymetrową dziurę w dętce.
Kolego- myślę, jesteś prawie motocyklistą, tak cię nie zostawimy. Wyciągam swoje łatki i po kilku minutach jest miód malina.
- Zakładaj.
Patrzy na mnie jak na głąba.
-o co kaman.
Gościu okręca dętkę i pokazuje drugą, nieco większą dziurę.
- Nie mogłeś od razu pokazać? W morde.
Znów wyciągam łatki, klejenie i po chwili gotowe.
- Ok., zakładaj
Dalej patrzy głupkowato ale się poruszył. Bierze dętkę, kładzie na kole, rusza się jak mucha w smole. Słońce przypieka i wolałbym już kurna jechać. Biorę temat we własne ręce i po chwili jestem spocony, ale dętka jest wewnątrz opony. Gość bierze pompkę i bez pośpiechu i przekonania zaczyna mozolne pompowanie. Ja odpalam fajeczkę dla relaksu i obserwuję. Zanim wziąłem ostatniego macha już wiedziałem, że nie wszystkie dziury zostały załatane. Biorę koło myk cyk i dętka jest na wierzchu.
Gość bierze dętkę, pokazuje mi jedną dziurę, drugą i jeszcze naderwany wentyl. Ależ ja miałem chęć mu przypie..... . Tak czy siak, podziękował a my pojechaliśmy dalej
Dość szybko zmienia się nam krajobraz. Ziemia marszczy się, wypiętrza, pęka, a drogi zaczynają kręcić się coraz bardziej. To chyba jednak bardziej mi podchodzi, niż ścieżki proste jak strzała, ciągnące się po odległy horyzont.
Teraz wjeżdżamy w Atlas Wysoki, znów są winkle i jest na czym zawiesić oko. I jeszcze jedno. Robi się nieco chłodniej.
Przed zmrokiem docieramy do Ouarzazate, znajdujemy hotel i ruszamy na wieczorne zwiedzanie i szamanie. Po powrocie parkujemy motki w holu hotelowym.
Medyna wewnątrz
W hotelu
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
[ Julian Tuwim ]
- grad74
- swobodny rider
- Posty: 2689
- Rejestracja: 23.06.2012, 07:09
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Siechnice
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
No to ładnie was "kibelkojadz" wykorzystał , a jak tam jest jeśli chodzi o temperaturę? Nie gotowaliście się podczas jazdy?
Honda TransalpPD10-99r, Honda Revere RC33-96r, Honda Nx125-99r, SHL M11-62r, WSK Garbuska-68r,Skuterek Motobi 50 z Hondowskim silniczkiem ;).
Gdyby Transalp kardan miał, ideałem by się zwał :)
Gdyby Transalp kardan miał, ideałem by się zwał :)
- szparag
- rozmawiający z silnikiem
- Posty: 479
- Rejestracja: 06.11.2010, 18:34
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Właśnie październik jest pod tym względem idealny. Jeszcze nie jest zimno, już nie jest gorąco, a w górach niema śniegu jak to bywa np w kwietniu . Takie nasze lato, jedynie na pustyni bywa trochę cieplej, ale do zniesienia.
Pozdr.
Pozdr.
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
niesamowite zdjęcia, pięknie tam.
Chciałem zapytać jak widzielibyście na tego typu wyjazdach szanse innych podobnych motocykli. Trampek wiadomo, wszędzie się wciśnie, ale trochę już nim pojeździłem i kusi mnie coś nowego, co będzie wygodne na asfalcie ale i w lżejszym terenie jakoś przejedzie.
Zastanawiam się nad "nowym" DL650L2, jeździłem starszym DL650 i dawałem sobie radę na szutrach i w lesie, wolno bo wolno ale jechał, tak sobie kombinuję że jakby go ubrać w TKC80 to chyba powinien dać radę. Ewentualnie bmw800gs, z tym że tutaj jest poważna obawa o awaryjność (felgi, łożyska, komputer, i co tam jeszcze lubi wariować) i ponoć jest niewygodny w trasy.
xt660 odpada ze względu na małą przydatność na asfalt, ktm990 zbyt agresywny i dużo pali, xtz1200 za droga, duży GS też, więc zostają chyba tylko te dwa.
drugie moje pytanie dotyczy temperatur w kwietniu - z jednej strony na zdjęciach pełno słońca, ale nosicie kominiarki... to chyba zimnawo ? Kurtka całoroczna czy przewiewna letnia będzie bardziej odpowiednia?
Chciałem zapytać jak widzielibyście na tego typu wyjazdach szanse innych podobnych motocykli. Trampek wiadomo, wszędzie się wciśnie, ale trochę już nim pojeździłem i kusi mnie coś nowego, co będzie wygodne na asfalcie ale i w lżejszym terenie jakoś przejedzie.
Zastanawiam się nad "nowym" DL650L2, jeździłem starszym DL650 i dawałem sobie radę na szutrach i w lesie, wolno bo wolno ale jechał, tak sobie kombinuję że jakby go ubrać w TKC80 to chyba powinien dać radę. Ewentualnie bmw800gs, z tym że tutaj jest poważna obawa o awaryjność (felgi, łożyska, komputer, i co tam jeszcze lubi wariować) i ponoć jest niewygodny w trasy.
xt660 odpada ze względu na małą przydatność na asfalt, ktm990 zbyt agresywny i dużo pali, xtz1200 za droga, duży GS też, więc zostają chyba tylko te dwa.
drugie moje pytanie dotyczy temperatur w kwietniu - z jednej strony na zdjęciach pełno słońca, ale nosicie kominiarki... to chyba zimnawo ? Kurtka całoroczna czy przewiewna letnia będzie bardziej odpowiednia?
Ostatnio zmieniony 04.02.2014, 14:58 przez tdm900, łącznie zmieniany 3 razy.
- Leo
- szorujący kolanami
- Posty: 1815
- Rejestracja: 27.09.2011, 16:15
- Mój motocykl: Africa Twin
- Lokalizacja: Warszawa
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Cynciu
Nie krępuj się proszę i kontynuuj Bardzo miło się Ciebie czyta, a i fotki cuuuudne
Nie krępuj się proszę i kontynuuj Bardzo miło się Ciebie czyta, a i fotki cuuuudne
Serwus... Jestem nerwus :D
http://www.onetemuwinne.wordpress.com
Był Trampek 600 i KTM LC4 640 ADV, jest Afryka RD07a
http://www.onetemuwinne.wordpress.com
Był Trampek 600 i KTM LC4 640 ADV, jest Afryka RD07a
- MADRAFi
- pałujący w lesie
- Posty: 1382
- Rejestracja: 27.07.2011, 19:06
- Mój motocykl: BMW GS
- Lokalizacja: Warszawa (Ursus)
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
DLem spokojnie przejedziesz, jedynie koryta rzek i kmieniste przejazdy przez nie moga byc problematyczne. Ale nie musisz sie tam pchac, mozna ominac te miejsca.
Co do F800Gs to nie masz sie czego obawiac. Bylem, przejechalem - fakt na kamieniach mozna uszkodzic sobie felge - ale raczej wizualnie niz zepsuc kolo doszczetnie. Komputer raczej nie swiruje - ewentualnei jak zalejesz bak jakims swinstwem lub masz blad oprogramowania. Ale na wszystko sa sposoby.
Lozyska trzeba przejrzec przed wyjazdem na kadym moto, jezeli ma juz swoje lata. W F800GS da sie rozlaczyc ABS jak nie softwareowo przyciskiem to rozpinajac wtyczke. Nie wiem jak jest w DLu.
Co do F800Gs to nie masz sie czego obawiac. Bylem, przejechalem - fakt na kamieniach mozna uszkodzic sobie felge - ale raczej wizualnie niz zepsuc kolo doszczetnie. Komputer raczej nie swiruje - ewentualnei jak zalejesz bak jakims swinstwem lub masz blad oprogramowania. Ale na wszystko sa sposoby.
Lozyska trzeba przejrzec przed wyjazdem na kadym moto, jezeli ma juz swoje lata. W F800GS da sie rozlaczyc ABS jak nie softwareowo przyciskiem to rozpinajac wtyczke. Nie wiem jak jest w DLu.
- LUK76
- czyściciel nagaru
- Posty: 617
- Rejestracja: 13.04.2012, 19:14
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: Warszawa
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Bardzo przyjemna relacja...jeszcze...jeszcze...proszę
-
- przycierający rafki
- Posty: 1285
- Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Zauważ, że jesteśmy dobrze obładowani i z pasażerkami. Nie mamy kostek tylko turystyczne opony. Jak my przejechaliśmy to DL tez nie miał by żadnych problemów. Maroko można objechać nawet czopkiem. Pod każdy motocykl są tam drogi. I pod wścieklaka i pod plastika. O doborze motocykla dla Ciebie nie będę się wypowiadał bo temat rzeka i bardzo indywidualny.tdm900 pisze:niesamowite zdjęcia, pięknie tam.
Chciałem zapytać jak widzielibyście na tego typu wyjazdach szanse innych podobnych motocykli. Trampek wiadomo, wszędzie się wciśnie, ale trochę już nim pojeździłem i kusi mnie coś nowego, co będzie wygodne na asfalcie ale i w lżejszym terenie jakoś przejedzie.
Zastanawiam się nad "nowym" DL650L2, jeździłem starszym DL650 i dawałem sobie radę na szutrach i w lesie, wolno bo wolno ale jechał, tak sobie kombinuję że jakby go ubrać w TKC80 to chyba powinien dać radę. Ewentualnie bmw800gs, z tym że tutaj jest poważna obawa o awaryjność (felgi, łożyska, komputer, i co tam jeszcze lubi wariować) i ponoć jest niewygodny w trasy.
xt660 odpada ze względu na małą przydatność na asfalt, ktm990 zbyt agresywny i dużo pali, xtz1200 za droga, duży GS też, więc zostają chyba tylko te dwa.
drugie moje pytanie dotyczy temperatur w kwietniu - z jednej strony na zdjęciach pełno słońca, ale nosicie kominiarki... to chyba zimnawo ? Kurtka całoroczna czy przewiewna letnia będzie bardziej odpowiednia?
Tak jak pisał Szparag. My byliśmy w październiku i temperatura była optymalna na 85% tras. Pustynia nieco cieplej ale bez dramatu. Inaczej jest gdy chcesz poszaleć po pustyni. Wiadomo, wysiłek fizyczny + mniejsze prędkości + podnoszenie motocykla i trza wówczas dożo pić
Kominiarki nie chronią nas przed zimnem tylko przed kurzem i lepiej pocić się w kominiarkę niż w kask. Kominiarkę łatwiej wyprać. Ja miałem tylko zbroję i przewiewną koszulkę, moja pani letnią kurtkę na bieliźnie termo. Nie zmarzliśmy nigdzie. Ubrać należy się lekko i przewiewnie ale bezpiecznie (ochraniacze).
Uwierz, że lepiej jest lekko zmarznąć niż się zagotować i jeździć w tym sosie. Tak właśnie można się pochorować.
Jestem ostro zarobiony, jak tylko znajduję chwilę luzu to zbieram fotki i sklejam relację. SorkiLeo pisze:Cynciu
Nie krępuj się proszę i kontynuuj Bardzo miło się Ciebie czyta, a i fotki cuuuudne
ps.
Widziałaś swoje futerko?
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
[ Julian Tuwim ]
- wojtekk
- oktany w żyłach
- Posty: 5559
- Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Super się czyta i fajne zdjęcia! Z przyjemnością tu zaglądam
Na marginesie - moje grzybki od Givi też tam były? Jak tak - to mogę mówić, że cząstka mnie też tam latała?
****
Sorry za off top
Generalnie F800Gs to super motocykl. Kilka poprawek i zupełnie nie ma się czego czepiać :
1. zmieniasz felgi
Ja naprawdę nie mam nic do BMW. Kiedyś sam zapewne nabędę. Ale tak mnie się skojarzyło jak zobaczyłem jak idealnie zaprojektowany to jest sprzęt na wyjazdy w teren Trampek z felgami problemu nie ma, gaźnikowce wciągają paliwo bez problemu, nie ma co rozłączać (bo nie ma ABS) i kosztuje dużo mniej
Na marginesie - moje grzybki od Givi też tam były? Jak tak - to mogę mówić, że cząstka mnie też tam latała?
****
Sorry za off top
Generalnie F800Gs to super motocykl. Kilka poprawek i zupełnie nie ma się czego czepiać :
1. zmieniasz felgi
2. kombinujesz z komputerem by wciągnął paliwoMADRAFi pisze: fakt na kamieniach mozna uszkodzic sobie felge - ale raczej wizualnie niz zepsuc kolo doszczetnie.
3. I rozłaczasz ABSMADRAFi pisze: Komputer raczej nie swiruje - ewentualnei jak zalejesz bak jakims swinstwem lub masz blad oprogramowania.
I prosze bardzo - jest gotowy motocykl Czyli usuń wszystkie błedy fabrykiMADRAFi pisze: W F800GS da sie rozlaczyc ABS jak nie softwareowo przyciskiem to rozpinajac wtyczke. .
Ja naprawdę nie mam nic do BMW. Kiedyś sam zapewne nabędę. Ale tak mnie się skojarzyło jak zobaczyłem jak idealnie zaprojektowany to jest sprzęt na wyjazdy w teren Trampek z felgami problemu nie ma, gaźnikowce wciągają paliwo bez problemu, nie ma co rozłączać (bo nie ma ABS) i kosztuje dużo mniej
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
***
Enduro się kulom nie kłania.
- szparag
- rozmawiający z silnikiem
- Posty: 479
- Rejestracja: 06.11.2010, 18:34
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Co do motocykli, to tak jak pisał Cynciu. W tym roku jedzie z nami Bandit 1200, ER6, Triumph Tiger 1050, A Milena pojedzie chyba Maxi skuterem . Maroko asfaltami też jest piękne .
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- Trol
- wypruwacz wydechów
- Posty: 965
- Rejestracja: 12.09.2012, 20:32
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Poland
Re: 2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady.
Kolega był chińskim ROMETEM 125 , jest gdzieś fragment jego filmu na necie
Jestem Trolem poprawnym .Staram się .Nierzadko .
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości