Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Krótsze lub dłuższe wyjazdy.
sfędruś
naciągacz linek
naciągacz linek
Posty: 60
Rejestracja: 04.04.2012, 20:54
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Osjaków

Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: sfędruś »

Relacja - co napisać, jaki tytuł. Nasuwa się jeden z komentarzy Dafika:

„Nie na taki rajd się zapisałem”

Plan wyjazdu na kolejny objazd części Polski nasunął się już rok temu kiedy to razem z Dłubaczem przejechaliśmy południowo-zachodnią i zachodnią stronę Polski wzdłuż granic. Był to bardzo udany, pełen przygód wyjazd. Plan obecnie to Południowo-wschodnia i wschodnia część Polski offem, bezdrożami według przygotowanego wcześniej śladu Dłubacza. Założenia ambitne około 1800km, 7 dni.
Wiosna 2020 to trudny czas. Pierwszy ustalony termin w czerwcu był zagrożony i nie dochodzi do skutku. W ostatniej chwili Dłubacz nie dostaje urlopu. Przekładamy go na jedyny możliwy dla nas obojga, na 13 lipca. Jadę Ja-Sfędruś i Dłubacz. Na kilka dni przed proponowanym wyjazdem rozmawiamy telefonicznie z Henrym i niestety nie może z nami jechać.
Plan ambitny. Na wyjazd nie mogłem się doczekać od dłuższego czasu, jako że się przesunął to miałem czas aby w końcu zakupić kamerkę i zacząć nagrywać ulotne chwile.
Tak już przy okazji co do pisania relacji, piszę swoją pierwszą relację choć już wiele wyjazdów za mną. Zmotywował mnie do tego twórczego wysiłku Henry. Za nami kilka wspólnych wypraw. Dwa razy Libuchora i cztery razy „Takar” na Ukrainie. Trudno się zebrać do napisania czegokolwiek, wielokrotnie przekładam pisanie jednak w końcu zaczynam. Pisanie relacji to dla mnie taki off, błędy ortograficzne to jak gleba na trawie ( na szczęście mamy edytory tekstu :)
Część pierwsza. Dzień Pierwszy. 13 lipiec 2020 Poniedziałek
Wyjeżdżamy z Osjakowa z mojego podwórka o 6:00. Dłubacz jest punktualny a plan ambitny. Kierujemy się na południe krętymi dróżkami w dolinie Warty. Jedziemy przez Załęczański Park Krajobrazowy. W pewnym momencie dostrzegam że Dłubacz jedzie drogą która w pewnym momencie biegnie wzdłuż brzegu rzeki. Przy większym stanie wody jest ona całkowicie zalana. W tym miejscu topiły się już „Trampki“. Ostrzegam Dłubacza że nasz wyjazd może się w tym miejscu zakończyć przedwcześnie. Zmieniamy trasę, jedziemy lasem w kierunku na Załącze Wielkie, dalej Rudniki, okolice Kluczborka, Jeziora Turawskiego aż do Opola. W pewnym momencie w lesie spotykamy leśniczego, pyta nas o pozwolenie na przejazd- czyli zaczęło się, negocjacje rozpoczęte. Trochę rozmów, straszenia a na końcu uśmiechy i w drogę. Trasa śliczna, piękne szutry, pola i łany zbóż. Po około pięciu godzinach jazdy i 120km drogi docieramy do Opola.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Dlaczego jesteśmy w Opolu? Otóż rok temu (w 2019) w pierwszym dniu naszej tygodniowej wyprawy offem, Dłubacz wywraca się w lesie i łamie aluminiowy korpus pompy hamulcowej przedniego hamulca. Życzliwą pomoc znaleźliśmy u kolegi Józka który to naszą uszkodzoną pompę pospawał TIG-iem i umożliwił kontynuowanie przygody. W tym roku postanowiliśmy podziękować za okazaną pomoc. Spotykamy się w jego firmie, rozmawiamy, wspominamy, przedstawiamy plan naszego wyjazdu. Po kawie, słodyczach i krótkiej gościnie czas jechać dalej. Pamiątkowe zdjęcie i w drogę.

Obrazek z Dysku Google

Jedziemy w kierunku na Prudnik, rok temu z tego miejsca pojechaliśmy na zachód, teraz z tego punktu chcemy zacząć naszą wyprawę na wschód. Wydaje nam się że to już blisko. Mijamy Opole i kiedy zjeżdżamy z asfaltu na szutry to na naszych twarzach goszczą szerokie uśmiechy. Pogoda super, jest po deszczach tak wiec dużo kałuż, dla nas to sama przyjemność jazdy w takich warunkach. Dłubacz prowadzi przez większość trasy, w pewnym momencie daje znak abym go wyprzedził, więc gazu i prowadzę ja. Jedziemy dość blisko w szyku, mijamy mnóstwo kałuż, głębokich kałuż-super!!! W pewnym momencie wyłania się otwarta przestrzeń co wywołuje wyrzut endorfin i odkręcenie gazu, pierwszy raz w tym dniu tak na maksa. Po odcinku kilkuset metrów zerkam w lusterko a tam pustka- nie ma Dłubacza!!!
Natychmiast zawracam, coś nie gra. Pod nosem pierwsze ku...! Jadąc z powrotem nic nie dostrzegam na tym prostym odcinku drogi. Jadąc dalej nagle w oddali widzę blask światła mieniącego się tuż nad ziemią. Nikogo nie widać. Już w wyobraźni widzę przyciśniętego motocyklem Dłubacza. W głowie wracają wspomnienia z przed dwóch lat (2018) kiedy połamałem obojczyk wracając z Rajdu Pałuk.
Jadę dalej, drugie k....! Nagle dostrzegam Trampka i orientuję się że jest on utopiony w kałuży aż po siedzenie. W myślach się uśmiecham- taki kłopot, to nie kłopot. Takie przygody to treść naszych podróży :) Sprzęgło przestało działać, kompletnie się ślizga mimo prób regulacji. Z pomocą liny i z potem na czole udaje się motocykl wyciągnąć.
Nie nadaje się on do dalszej jazdy. Dłubacz przystępuje do demontażu elementów osprzętu, tak aby dostać się do sprzęgła. To co zobaczyliśmy, jak wyglądają tarcze sprzęgła rozwiało nadzieję na dalszą jazdę.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Jak przed rokiem w pierwszym dniu wyjazdu ponownie duże kłopoty. Jest godzina około 15tej. Odniosłem wrażenie że jesteśmy na Śląsku, szybko kombinuję co robimy dalej. Nie tak dawno zamawiałem części w tym sprzęgło u Artura w Rider Parts w Zabrzu. Telefon, wyszukiwarka google i już dzwonię. Krótka rozmowa i szczęśliwie okazuje się że sprzęgło jest w sklepie w Łaziskach Górnych, umawiamy się że Artur poczeka na mnie w sklepie abym mógł je odebrać. Szybko zbieram się do jazdy, wpisuję do nawigacji adres i oto małe zaskoczenie że do celu jest 130km. Czasu nie ma zbyt wiele. No to jazda, docieram dość szybko. Odbieram sprzęgło, uszczelki, pożyczam korzystając z okazji nasadkę klucza do odkręcenia kosza sprzęgłowego. Rozmawiamy przez chwilę przy regenerującej kawie o wspólnych przygodach, ponieważ nasze drogi kiedyś również się spotkały na Ukrainie. W tym miejscu dziękuje za okazaną pomoc.
Szybki powrót, jazda autostradą A4 na kostkach Realy Cross 130km/h to jakaś masakra, hałas ogromny w kasku Enduro, dodatkowo odkręciła się śrubka od mocowania daszku potęgując hałas. Czasu nie ma zbyt wiele a jeszcze co chwila trzeba poprawiać i łapać komplet uszczelek pokrywy sprzęgła które włożone za owiewkę próbują odlecieć jak szybowiec kiedy wyprzedzam TIR-y lewym pasem.
Około godziny 19tej docieram z powrotem. Dłubacz przystępuje do wymiany sprzęgła. W tym czasie szukam kempingu na nocleg w okolicy Prudnika. Wszystko sprawnie przebiega, sprzęgło wymienione, motocykl poskładany. O godzinie 22:00 starujemy, przejeżdżamy kilkaset metrów i kolejne kłopoty. zapala się czerwona kontrolka ciśnienia oleju, gaśnie to znów miga. Jest ciemno, już noc więc nie pozostaje nic innego jak się zatrzymać. W najbliższej bocznej dróżce w lesie w którym się znajdujemy musimy nocować.
Jesteśmy potwornie zmęczeni. Nie mamy siły rozbijać namiotów. Rozkładamy jedynie karimaty i w ubraniach tak jak jechaliśmy kładziemy się spać. Noc wydawała się ciepła, zasypiam dopiero około 24:00 a już o 3:00 budzę się z zimna. Okrywam się matą piknikową i tak drzemię do rana.
Awatar użytkownika
Artek
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2514
Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
Mój motocykl: Africa Twin
Lokalizacja: ZMY

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: Artek »

Przygoda.
Czyta się.
Dominator.
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2923
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: zimny »

:crossy: się czyta, jest przygoda
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3091
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: henry »

No to ruszamy . . . razem z Wami :ok:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Dlugi1
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 415
Rejestracja: 14.06.2017, 09:52
Mój motocykl: XL650V

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: Dlugi1 »

Fajowo. Już na początku prawie remont generalny, ale dajecie radę.
W tym sezonie jako plan B traktuje objazd PL (bo Bałkany mogą być mocno utrudnione), ale to raczej bardziej lajtowymi trasami.
Wybór trasy tłumaczę sobie towarzystwem kolegi na GS-ie (tak, podobno nie wchodzi się 2x do tej samej wody...), choć moje umiejętności są zbliżone do jego, tylko moto lżejszy :-)
Pisz dalej :-)
jasiek13
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 13
Rejestracja: 09.01.2021, 16:03
Mój motocykl: XL650V

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: jasiek13 »

fajna przygoda
Awatar użytkownika
Qter
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3403
Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Reguły
Kontakt:

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: Qter »

Tomek,

Pisz dalej! W końcu coś do poczytania i pooglądania... bo posucha ostatnio z relacjami...

PZDR

Qter
Geniusz tkwi w prostocie...

we don't cry very hard
sfędruś
naciągacz linek
naciągacz linek
Posty: 60
Rejestracja: 04.04.2012, 20:54
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Osjaków

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: sfędruś »

Część pierwsza. Dzień Drugi. 14 lipiec 2020 Wtorek

Budzę się o 6:00 okropnie zziębnięty i jeszcze bardziej zmęczony. W takich momentach doceniam gorącą herbatę która jest zbawieniem w tak odludnym miejscu.
Zadajemy sobie pytanie co przyniesie drugi dzień wyjazdu. Nie poddajemy się mimo ogromnego wyczerpania. Opuszczamy miejsce noclegu co zabrało nam niewiele czasu i powolutku jedziemy na najbliższą staję benzynową aby wymienić stary zanieczyszczony olej silnikowy mając nadzieję że to umożliwi dalszą jazdę.
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Docieramy na najbliższą napotkana stację benzynową „ABDUL“ - ciekawe czy to będzie kiedyś nowa sieciówka :) Wymieniamy olej i pierwsze wrażenia ok, kontrolka gaśnie. Pakujemy motocykle i jedziemy dalej.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Szybko okazuje się jednak że kontrolka oleju ponownie zaczyna delikatnie migać. Po przejechaniu kilku kilometrów w takiej niepewności, postanawiamy zawracać. Dłubacz planuje wrócić do Łodzi, naprawić motocykl i kolejnego dnia kontynuować wyprawę.
Wracając udało się przejechać przez Opole jednak w połowie drogi do Kluczborka silnik Transalpa zaczyna wydawać niepokojące dźwięki. Zmuszeni jesteśmy zatrzymać się pośrodku lasu, drogi krajowej. W najbliższej bocznej dróżce znajdujemy dogodne aby podjąć kolejną próbę naprawy. Po raz trzeci Dłubacz rozbiera motocykl i sprzęgło aby dostać się do smoka pompy olejowej który sądzimy że jest zanieczyszczony drobinami z uszkodzonych tarcz sprzęgłowych. Niestety po zdjęciu kosza sprzęgłowego okazało się że nie ma dostępu i nic więcej w takich warunkach w lesie nie jesteśmy w stanie zrobić.

Obrazek z Dysku Google

Decyduję się szybko wracać do domu po przyczepkę aby móc zabrać motocykl Dłubacza.
Zmęczony docieram do domu. Szybko zjadam makaron który ugotowała dla mnie w trybie pilnym żona. Dzwoniłem w drodze do domu aby mi coś szybko przygotowała ponieważ drugi dzień żyliśmy głównie wrażeniami. Posilony zapinam przyczepkę do samochodu i dalej z powrotem w drogę. Załadunek motocykla przebiega bardzo sprawnie.
Upewniwszy się że wszystko jest dobrze zamocowane wracamy.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Do Łodzi tego dnia nie będę wstanie dojechać. Postanawiam że Dłubacz przenocuje u mnie i kolejnego dnia będziemy kontynuować nasze przygody. Jadąc razem w samochodzie pierwszy raz dostrzegam jak potwornie Dłubacz jest zmęczony. Wieczorem grillując na tarasie oglądamy pierwsze fragmenty nagranych filmów, zwłaszcza kałuży gdzie nasza wyprawa się zakończyła.

Obrazek z Dysku Google
sfędruś
naciągacz linek
naciągacz linek
Posty: 60
Rejestracja: 04.04.2012, 20:54
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Osjaków

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: sfędruś »

Część pierwsza. Dzień Trzeci. 15 lipiec 2020 Środa

Docieramy szczęśliwie z przyczepką do Łodzi około południa. Dłubacz już tego dnia nie podejmuje się naprawy. To koniec naszej wyprawy w tym roku. Wyprawa miała być taka długa a tak szybko się zakończyła, zweryfikowała ją jedna kałuża. Wracam do domu głodny dalszej jazdy na motocyklu. Rozmyślam jak kontynuować nawet samotnie dalej moją podróż.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Poprzedniego dnia rozmawiamy telefonicznie z Henrym i proponujemy aby się do nas dołączy. Więc jak tylko wróciłem do domu około 17tej dzwonię ponownie, proponuję Henremu abyśmy jechali dalej. W pierwszym momencie nic nie ustaliliśmy, w głosie wiele wątpliwości. Mijają dwie godziny i Henry oddzwania, pyta czy może jechać Dafik? Gdyby dostał urlop to moglibyśmy jechać w piątek. Dla mnie nie ma problemu więc ustalamy że będziemy się zdzwaniać.
Ostatecznie w czwartek ustalamy że możemy wyjechać w sobotę rano na cztery dni. Tak więc zarys wyjazdu ustalony. Trasa - szutry i jak najmniej asfaltu. Proponuję abyśmy się spotkali gdzieś w połowie drogi pomiędzy naszymi miejscowościami np. Przedbórz. Proponuję to miejsce ponieważ niedaleko obok w Białym Brzeg w stanicy harcerskiej na obozie jest moja córka, którą mogę korzystając z okazji odwiedzić. Okolica ta to również początek trasy w kierunku Jury Krakowsko-Częstochowskiej którą proponuję ogólnie przejechać. Tak wygląda cały plan. Jeszcze jedno założenie nigdzie się nie śpieszymy.
kucyk
miejski lanser
miejski lanser
Posty: 335
Rejestracja: 25.04.2016, 20:38
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Medyka

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: kucyk »

Od samego początku MEGA przygody :omg: . Czekamy na dalszy rozwój przygód rajdowych :roll: .
sfędruś
naciągacz linek
naciągacz linek
Posty: 60
Rejestracja: 04.04.2012, 20:54
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Osjaków

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: sfędruś »

Część druga. Dzień pierwszy 18 lipiec 2020 Sobota

Startuję rano około 7:00. Udaje mi się spotkać z córką w Białym Brzegu, sprawia jej to miłą niespodziankę. Domyślam się później że to miejsce to prawdopodobnie miejsce zlotu Afrykańskiego. Na tą część wyjazdu wybrałem się właśnie Afryką ponieważ ciężki off nie jest w planie.

Obrazek z Dysku Google

Około 11:00 spotykamy się razem z Henrym i Dafikiem na rynku w Przedborzu. Rozpoczynamy nie śpiesząc się od zjedzenia zwyczajowych lodów które Henry uwielbia. Potwierdzamy plan wyjazdu a raczej jego mgły zarys. Startujemy kierując się w górę Pilicy. Po około godzinie jazdy znaleźliśmy się na skraju lasu i łąki co dla Dafika było sygnałem pierwszego postoju. Miejsce bardzo mu się spodobało, uznał że jest to dobre miejsce na nocleg. Ruszamy jednak dalej i po kolejnej godzinie zatrzymujemy się na kolejny postój nad brzegiem Pilicy ulegając urokowi tego miejsca. Zalegamy na trawie, dyskutujemy. Przyglądamy się przepływającym kajakom i osobom które również cieszą się z obcowania z przyrodą.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Ruszamy dalej jadąc przez pola, łąki i małe wioski docierając do Koniecpola. Zatrzymujemy się na rynku, pamiątkowe zdjęcie i zaczynamy się rozglądać gdzie można by było coś smacznego zjeść. Dotarliśmy do pizzerii w której kosztujemy smaczne kawałki włoskiego przysmaku.

Obrazek z Dysku Google

Posileni kierujemy się na Janów jako początek Jury Krakowsko-Częstochowskiej, zatrzymujemy się kilka kilometrów dalej w Złotym Potoku. Mamy ochotę na pstrąga jednak czujemy się nadal syci. Zostawiamy motocykle na parkingu dzięki uprzejmości pracowników obsługi. Miejsce na grobli bardzo miłe i urokliwe. Siadamy więc i zamawiamy lody jako nasz deser.

Obrazek z Dysku Google

Po krótkim czasie ruszamy dalej w drogę. Jedziemy już w większości leśnymi dróżkami. W Lutowiskach natrafiamy na pierwsze skałki, pierwsze urokliwe miejsce na naszej drodze cechujące Jurę i jej widoki. Dalej droga prowadzi nas do zamku Mirów. Spacerujemy wokół ruin Zamku starając się wyobrazić czasy jego świetności. Jest już po 18tej, zaczynamy wiec rozglądać się za noclegiem. Blisko zamku znajdowało się jakby pole namiotowe tuż obok nowego zajazdu. Rozmowa z gospodarzem uświadomiła mi że biznesowo nie jesteśmy najlepszymi klientami. :smile: Jedziemy dalej szukać miejsca na rozbicie namiotów.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Przejechaliśmy obok zamku w Bobolicach i w niedalekiej okolicy na wzgórzu decydujemy się zatrzymać i rozbić namioty. Po rozładowaniu motocykli i przebraniu w lekką odzież podjeżdża leśniczy z prośbą o zmianę naszego miejsca noclegu, ponieważ rozbiliśmy się tuż obok nęciska na dziki. Tuż obok znajdowała się ambona dla myśliwych. Proponuje nam przejechać około 200 metrów dalej. Podczas tego krótkiego odcinka drogi już bez ubrań motocyklowych i ochraniaczy na kolanach zaliczam „glebę” w trawiastej dróżce. Ból w kolanie, ogarnia mnie złość gdyż przez kilka lat miałem problemy z tym właśnie kolanem. Szczęśliwie stłuczenie na drugi dzień mija. Rozbijamy się w nowym miejscu w lesie około godziny 20tej. Lekko zaczyna kropić deszcz i chłopaki już z namiotów nie wyszli. Zasypiamy jeszcze nigdy tak grzecznie i wcześnie.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Mamy pierwszy dzień wyjazdu za sobą.
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3091
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: henry »

Właściwie, to miałem wielką ochotę od początku brać udział w tym rajdzie, ale ze względu na imprezę rodzinną, mój start razem z chłopakami musiałem odłożyć w czasie. Planowałem po kilku dniach podłączyć się do Dłubacza i Sfędrusia gdzieś na południu Polski. Nikt jednak nie przewidział tego, co może się wydarzyć, więc po telefonie od Sfędrusia, natychmiast dzwonię do Dafika i organizujemy się na szybko, żeby już razem wyruszyć na Polskie bezdroża.
Wielka szkoda, że taka historia przydarzyła się Dłubaczowi i wyłączyła go z wyjazdu.
No to jedziemy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
sfędruś
naciągacz linek
naciągacz linek
Posty: 60
Rejestracja: 04.04.2012, 20:54
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Osjaków

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: sfędruś »

Część druga. Dzień drugi 19 lipiec 2020 Niedziela

Budzę się wcześnie rano. Wstaję, wychodzę z namiotu starając się rozprostować kości. Nagle słyszę trzask łamanych gałęzi, rozglądam się starając dostrzec skąd hałas się rozchodzi. W pierwszej chwili nic nie dostrzegam, odwracam się i nagle widzę dwa dziki które idą w naszą stronę, w stronę namiotów. Odległość około 15-20 metrów. Ogarnia mnie przez chwilę przerażenie, szybko orientuję się gdzie najbliższe drzewo - było tuż obok. Klaskam głośno w dłonie. Dziki wystraszone zawracają i szybko znikają w zaroślach w których było ich więcej.
Pierwsze poranne wrażenia mocno stawiają na nogi. Robię gorącą herbatkę, popijając dostrzegam tuż obok na ziemi na mojej mapie wielkiego ślimaka. Zatrzymał się tuż obok Szczekocin. W drodze powrotnej ustalając trasę, Szczekociny również przejechaliśmy.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Około 8:00 wszyscy spakowani ruszamy w dalszą drogę. Zatrzymujemy się na chwilę obok zamku w Bobolicach, wjazd jest jednak zamknięty. Postanawiamy więc kierować się w kierunku na Ogrodzieniec. Jadąc jedną z dróg dostrzegam po lewej stronie piękne skałki, to Okiennik. Obok tego miejsca wiele osób w namiotach nocuje by wspinać się po tych skałach. Udaje nam się wejść do miejsca z widokiem na piękną panoramę, robimy kilka ładnych zdjęć.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Ruszamy dalej.
Wybrany ślad GPS prowadzi coraz bardziej w las. W pewnym momencie droga staje się coraz bardziej piaszczysta. Jazda w piachu to zawsze była czysta przyjemność, jednak tym razem okazuje się udręką. Motocykl grzęźnie w piachu, nie udaje się nabrać prędkości. Walka straszna, piach jest bardzo mokry i grząski, kostki opon się nie oczyszczają. Zatrzymuję się na chwilę, dojeżdżają chłopaki. Dafik mówi „mogłeś zatrzymać się tam dalej za zakrętem“. Ja odpowiadam „a skąd wiesz że za zakrętem kończy się piach”. Jak się okazało, nie kończył się. Wskazuję chłopakom żeby mnie wyprzedzili abym mógł ich filmować. Po kilkudziesięciu metrach wywracam się, zostaję sam - nie dojechałem do zakrętu. Motocykl ciężki załadowany. Muszę zdjąć kufer aby go podnieść. Po krótkiej ale wyczerpującej walce udaje się go podnieść i ruszam dalej. Jadę drogą która raczej jest dnem strumienia w wąwozie wypełnionym piachem. Mijam Dafika który z braku sił odpoczywa, brnę dalej dostrzegając w końcu Henrego który się zatrzymał w oddali. Przed nim w poprzek drogi wiele progów do pokonania, oczy w takich momentach robią się ogromne, jakie ścieżki wybierać? Przed samym Henrym poległem i zaliczona kolejna gleba. Nogę przycisnął motocykl, szczęśliwie nic się nie stało i z Pomocą Henrego udaje mi się wydostać. Dafik dojeżdżając również się wywraca. Jeszcze chwila i kończy się ta nierówna walka. Słyszę w żartach „ Nie na taki rajd się zapisałem“.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Spoceni, zmęczeni, zadowoleni zatrzymujemy się nieopodal ruin zamku w Ogrodzieńcu tuż obok karczmy. Ja z Dafikiem wybieramy się na zwiedzanie ruin. Po zwiedzeniu tego niewątpliwie urokliwego miejsca spotykamy się z Henrym, wspólnie stwierdzając że czas na zasłużony posiłek. Degustacja smaków to również cel wyjazdu. W karczmie rozkoszujemy się pstrągiem i luźną kolejną rozmową.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Dalszy plan jest nieprecyzyjny, wiemy jedynie że musimy zatankować.

Obrazek z Dysku Google

Ruszamy.
Zaczynam szukać stacji, krążę po Ogrodzieńcu, to wyjeżdżam z niego to zawracam, to widzimy stację, to ją mijamy. Ostatecznie po kolejnej nawrotce wjeżdżamy na stację, tankujemy i gdy idziemy do motocykli na stację wjeżdża niebieski Transalp. Transalp to miły widok. Wymienione zostają spojrzenia motocyklisty i Henrego, okazuje się że to znajomi z przed kilku lat z forum Transalpa. Wymiana zdań, kilka pytań: kiedy, jak, kto itp. kończy się zaproszeniem na kawę w niedalekiej miejscowości Ryczów. Tym razem Henry wymienia ze mną spojrzenie i wiemy że los nami tak kierował w Ogrodzieńcu aby takiej możliwości spotkania kolejnej przygody nie stracić. Wyprawa sama pisze swoją ciekawą historię. Po kilku kilometrach jazdy gościmy na działce letniskowej naszego Dobroczyńcy a jest nim Mistruś z rodziną. Miejsce klimatyczne, atmosfera super, kawa i dyskusja jaki dalszy plan. Nawet nie wiem kiedy a już zapada decyzja że zostajemy tutaj na nocleg dzięki uprzejmości gospodarzy. :thanks:

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Jest godzina 14:00 więc plan jest aby jechać na pustynię Błędowską i wrócić. W miejsce to planowałem wcześniej dotrzeć więc wszytko się układa pomyślnie. Ustalam ślad na GPS, jedziemy głównie leśnymi drogami i ścieżkami. W pewnym momencie musieliśmy pokonać strome zbocze, jakby wąwóz, był to najtrudniejszy odcinek. Podczas postoju dojeżdża Henry mówiąc „Prawie Libuchora“. Jadąc dalej zaczyna padać deszcz i zmusza nas aby zatrzymać się na chwilę. Próbujemy schronić się pod konarami drzew. Rozmawiamy, śmiejemy się ciesząc okolicznościami z jazdy. Przemoczeni już mieliśmy wracać jednak deszcz ustał i udało się pojechać dalej. Pustynię Błędowską podziwialiśmy z dwóch punktów widokowych Chechło i Klucze. Piachu tego dnia mieliśmy już tak dużo że nie próbujmy znaleźć zjazdu na pustynię. Jazda w tym miejscu jest zakazana.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google


Wracamy do Ryczowa ciesząc się z dalszej gościny Mistrusia. Przygotowujemy ognisko, grillujemy, rozmawiam i delektujemy się destylatami zakupionymi w lokalnym sklepie. Super atmosfera jednak jest niedziela i wieczorem gospodarze muszą wracać do Katowic. Dziękujemy za ogromne zaufanie, za możliwość przenocowania w jeszcze nie skończonym domku i kontynuowania wieczornej biesiady. To był piękny wieczór dzięki Mistrusiowi jego żonie, córce i teściowi, za co w tym miejscu Dziękuję. :thanks:

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3091
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: henry »

Ja również przyłączam się do podziękowań dla Mistrusia - Sebastiana i jego rodziny za gościnę jaką nam udzielili i zaufanie jakim nas obdarzyli.
Wielkie dzięki :ok:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
sfędruś
naciągacz linek
naciągacz linek
Posty: 60
Rejestracja: 04.04.2012, 20:54
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Osjaków

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: sfędruś »

Część druga. Dzień trzeci 20 lipiec 2020 Poniedziałek

Budzę się i wstaję rano pierwszy. Chłopaki twardo śpią a skoro planu i pośpiechu nie ma wiec im nie przeszkadzam. Rano mam co sprzątać bo wieczorem gościna była zacna. Chłopaki budzą się nieśpiesznie, śniadanko, pakowanie i około godziny 10tej ruszamy w dalszą drogę. Cel Dafika który wybrzmiał w jednej z rozmów to zobaczyć Maczugę Herkulesa - tę z książki od Geografii z podstawówki. Droga którą prowadzi nawigacja to początkowo w większości asfalty. Pogoda piękna, jedziemy w otwartej przestrzeni w pagórkowatym terenie wiec widoki przepiękne. Dostrzegam teren budowy i ogromną długą rurę w polu, zatrzymujemy się aby zobaczyć jak wyglądają prace spawalnicze przy budowie gazociągu. Udaje się porozmawiać z jednym z inżynierów.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Kierujemy się dalej aby dotrzeć do zamku na Pieskowej skale. Nawigacja zaczyna oszukiwać i co chwila zawracamy więc chwile błądzimy po polach. Wracamy na drogę krajową i docieramy do zamku. Idziemy na jego wzgórze, odpoczywamy na dziedzińcu. Po chwili obcowania z tym miejscem ruszamy aby za kilkaset metrów zatrzymać się obok Maczugi Herkulesa. Robimy pamiątkowe zdjęcia. Dafik spełniony ale powtarza kolejny raz w dobrym humorze „ Nie na taki rajd się zapisałem“ :)

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Przejeżdżamy przez Skałę aby na chwilę zatrzymać się w Ojcowie. W planie był dojazd do jednaj z jaskiń jednak na przeszkodzie stanął znak - Zakaz Ruchu. Zawracamy a że jest pora obiadowa, okolice malownicze więc znajdujemy knajpkę aby tradycyjnie zasmakować lokalnych potraw.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

W miejscu tym, czas podjąć decyzję jaki dalszy plan wyjazdu. Przejechaliśmy w jedną stronę większość Jury Krakowsko - Częstochowskiej i nasuwa się pytanie czy jedziemy dalej czy na spokojnie wracamy. Jest poniedziałek a we wtorek mieliśmy dotrzeć do domu. Pomysł żaden nie nasuwa się co do celu, wiemy jednak że w pośpiechu kolejnego dnia nie chcemy wracać do domu asfaltami. Proponuję abyśmy wracali kierując się na Szczekociny, miejsce to wyznaczył ślimak który przypełzł pierwszego poranka na mapę. Jedziemy głównie w otwartej przestrzeni, drogi polne przebiegają to w zbożu, kukurydzy, kapuście, lawendzie a nawet marchwi. Jesteśmy zadowoleni, chwilami trzeba nawet trochę powalczyć w odcinkach w których droga jest pełna kamieni, lub wyrw wypłukanych przez wodę. Jest wszystko czego oczekujemy.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google

Około 17tej docieramy do miejscowości Żarnowiec. Zakupy w Dino robimy z myślą o ognisku a więc destylaty, kiełbasa, kiszone ogórki, śledzie i chleb. Jak niewiele aby było wszystko, chcemy zatrzymać się wcześniej aby spokojnie spędzić wieczór. Pozostało jedynie znaleźć miejsce na nocleg pod Namiotem. O tego momentu przez najbliższe dwie godziny jedziemy i błądzimy po polach. Przejeżdżamy przez Szczekociny, szukamy nawet Agroturystyki jednak nic nas nie przekonuje aby się zatrzymać. Już zaczyna mnie ogarniać małe zaniepokojenie że tym razem chyba nie będzie klimatycznie. Szukam dojazdu do Pilicy aby w jego pobliżu znaleźć jakieś miejsce. Henry już jedzie na rezerwie i ma obawy czy nie braknie mu paliwa. Nawigacja przestała działać, skręcam w las, dalej przejeżdżając przez jeden z dopływów Pilicy dostrzegam w oddali daszek altany. Na najbliższym rozjeździe dróg skręcamy w jego kierunku. Gdy docieramy wymieniam spojrzenie z Henrym i już wiemy że to jest to miejsce którego szukamy.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google


Rozbite namioty, stół altany zastawiony. Cały wieczór do późnej godziny wypełniały rozmowy. Miejsce na ognisko nie było bezpieczne więc kiełbaski pieczemy nad palnikiem gazowym. Destylaty rozpływały się w ustach, humory dopisywały, wiele historii motocyklowych przywróciliśmy ze wspomnień. Super miejsce, super wieczór.

Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Obrazek z Dysku Google
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: Pawel »

Super wypad :thumbsup: . Fajne miejsca i wiele nieoczekiwanych przygód, które z pewnością na zawsze zostaną w pamięci :smile: .
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3091
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: henry »

To jeszcze kilka fotek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
miras23
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 117
Rejestracja: 19.06.2020, 21:26
Mój motocykl: XL650V

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: miras23 »

Zajebista przygoda.
Awatar użytkownika
romario
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 142
Rejestracja: 20.07.2014, 02:36
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Bory Tucholskie

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: romario »

Widoki piękne, malownicze, swojskie :smile:, to wszystko na wyciągnięcie ręki. Aż czuć ten klimat :ok: I ten częsty gość leśniczy, który pojawiał się na waszej drodze :pob:
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3091
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Nie na taki rajd się zapisałem 2020

Post autor: henry »

romario pisze: 07.03.2021, 23:29 Widoki piękne, malownicze, swojskie :smile:, to wszystko na wyciągnięcie ręki. Aż czuć ten klimat :ok: I ten częsty gość leśniczy, który pojawiał się na waszej drodze :pob:
Tak Romku, a w obecnych czasach, kiedy nie możemy pojechać gdzie chcemy, taka włóczęga po polnych drogach, bez celu, bez napinki to wspaniała rzecz :ok: O jakim leśniczym mówisz, bo ja nie widziałem żadnego :niewiem:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość