Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Krótsze lub dłuższe wyjazdy.
Janek-2004
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 248
Rejestracja: 01.04.2018, 15:34
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Dębowiec

Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Janek-2004 »

Prolog
czyli jak do tego doszło. I czy musiało do tego dojść? Widocznie musiało, skoro doszło.

W marcu 2019 minął rok odkąd nabyłem mojego trampka 650. Wcześniej moje doświadczenie z motocyklami to prawo jazdy na WSK 125 pod koniec lat 80-tych i parę jazd na motorynce kolegi tudzież Romecie 50 cm3 jeszcze w czasach tzw. komunistycznych. Koledzy którzy w owym czasie mieli bardziej zasobne portfele testowali już MZ ETZ 251 z takim profilowanym bakiem - to wtedy był szczyt marzeń dla kilkunastoletniego chłopaka. Potem tematyka motocyklowa jakoś odeszła w zapomnienie, pojawiły się inne okoliczności, zainteresowania, etc.
Minęło sporo czasu, pojawiła się rodzina, budowa domu, priorytety zupełnie się przewartościowały. W końcu po jakimś czasie sytuacja stała się taka, że

Praktycznie od samego początku jak kupiłem motka, oraz zacząłem śledzić forum, z otwartą paszczą śledziłem relacje z wyjazdów kolegów. Równolegle śledziłem kanały na YT poświęcone różnym wyjazdom, dalszym i bliższym. W międzyczasie opisywania tego popełniłem tzw. falstart i kliknąłem przez przypadek i poszło w eter zanim powinno. Zdarza się najlepszym.

Po zakupie motka, zacząłem wpierw jazdy wkoło komina, potem z racji zamieszkania wyjazdy jednodniowe w Bieszczady celem nabrania większej pewności. Niemniej jednak w głowie zaczęło się pojawiać marzenie o wyjeździe dłuższym niż jednodniowy na rybkę do Myczkowianki. Pozdrowienia przy okazji dla Obcego.
Tak po pewnym czasie pojawił się pomysł objechania Polski.
Z wyprzedzeniem zacząłem się do tego przygotowywać mentalnie, zgoda małżonki, która nie jeździ bo się boi, może słusznie :smile: ?
Zadbałem o szczegóły w zakresie serwisowania, zakupu nowych opon, potem nawet przez moment miałem kumpla z którym mieliśmy kawałek jechac razem do Złotoryi, ale ostatecznie się wykruszył - tak bywa.
Ostatecznie plan pojawił się taki, że ze względów logistycznych najlepszym momentem będzie 27.04 - na następny raz rozważę być może inny termin ze względów pogodowych choć wcześniejsze forecasty pokazały lepsze warunki niż te, które zastałem.
W każdym razie nadszedł wreszcie ten dzień, motek "zrychtowany" zgody niezbędne udzielone. Lekkie emocje przed pierwszym wyjazdem czy wziąłem wszystko, czy dam radę, czy motek się nie z....e? w końcu to honda, ale wszystko ma swój czas... CDN....
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Pawel »

Miałem kiedyś plan objechać dookoła Polskę wzdłuż granic. Powstała nawet dokładna trasa przejazdu rozplanowana na ok. 14 dni.
Jestem ciekaw jak Ci poszło, jaką trasą jechałeś i jakie miałeś przygody. Pogoda niestety była słaba, choć nie wszędzie. Może by tak jakaś mapka, zdjęcia... :wink: .
whiter
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 256
Rejestracja: 28.01.2017, 19:17
Mój motocykl: XL650V

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: whiter »

Dajesz. Już jestem ciekaw, czy ruszyłeś zgodnie, ze wskazówkami zegara, czy wręcz przeciwnie :)
Janek-2004
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 248
Rejestracja: 01.04.2018, 15:34
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Dębowiec

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Janek-2004 »

Dzień 1 - 27.04.2019

Plan wyjazdu był wstępnie taki, że w związku z dostępnym czasem wyjeżdżam z domu 27 kwietnia i mam na całą operację czas do 5 maja włącznie. To był cały plan. Jak wyjdzie tak będzie.
Jeszcze ok. miesiąca przed wyjazdem jeden kolega zgłosił chęć towarzyszenia mi przez ok 2 dni wraz z szacowną małżonką. Plan był zatem na pierwsze 2 dni taki, że dojedziemy do Złotoryi, tam nocleg, zwiedzanie kopalni i oni wracają a jadę sam dalej. Parę dni przed okazało się, że jadę sam od początku. Jeszcze jakiś czas temu jak sprawdzałem pogodę długoterminową to pokazywało w miarę słonecznie, bez opadów, temperatury w miarę OK jak na tę porę - ok 14-16 stopni w dzień, w nocy 5-6.
Później to się trochę pozmieniało. Ale step by step.
Sobota rano, pobudka ok. 8 bo spieszyć się nie ma gdzie, mam czas. Pierwszy rzut oka za okno - i niestety potwierdziła się pogoda. Leje jak złoto, temperatura ok 5-6 stopni. Więc już początek fajnie się zapowiada na samotną wycieczkę.
Śniadanko, kawka, ostatnie przejrzenie check-listy czy wszystko wzięte , choć już dzień wcześniej zrobiłem to ze 2 razy. Jeszcze jedno spojrzenie przez okno czy nic się nie zmieniło. Ale sytuacja cały czas stabilna i pod kontrolą. Pada jednostajnym tempem - przynajmniej jakaś stabilizacja na początek.
No to witaj przygodo - jadę. Najgorzej zacząć jak ze wszystkim. Czas mam dobry kwadrans po 9, chociaż spieszyć się nie mam gdzie bo mam czas.
Nie ustawiam póki co mapy w telefonie, nawigację postanowiłem w ogóle zostawić w domu. Jedyna mapa to w mapniku tankbaga. Jadę w kierunku Gorlic lokalnymi drogami, potem DK 28 do N. Sącz, Rabka, Żywiec, Skoczów, Jastrzębie i dalej tak klucząc pojechałem w kierunku Nysy.
Nie jechałem jakoś optymalnie, żeby najkrócej, ale też nie szukałem żadnych hardcorowych ścieżek, miejscami jak widziałem drogowskaz na znajomą miejscowość to nie odmówiłem sobie żeby tam nie pojechać bo w końcu nigdzie mi się nie spieszy a deszcz jak padał tak pada.
Tempo stosowne do warunków, po drodze kawka, jakieś szamanko, w końcu sobota i mam czas. Początkowo na fotki nie miałem ochoty, bo ściągać to wszystko co miałem na sobie to cała procedura.
W końcu dojechałem do miasta Nysa wieczorkiem. Wcześniej już przestało padać, to można było pościągać ten cały majdan. Pozytyw jedyny to taki że wg relacji małżonki " u nas dalej pada".
Zatrzymałem się na zatankowanie kolejne i sprawdzenie w telefonie miejscówki na nocleg. Coś tam sobie odhaczyłem na bookingu i już planowałem udać się na odpoczynek, kiedy trampek postanowił zastrajkować pierwszy raz podczas wyjazdu.
Q..a, no ładnie się zaczyna. Nie dość , że samemu, leje przez 80 % trasy to jeszcze i to. Przypomniał o sobie immobilizer - pamiętam, że raz w ubiegłym roku miałem taką akcję ale po jednokrotnym włączeniu i wyłączeniu zapłonu wtedy kontrolka zgasła. Nie przejąłem się tym wtedy i zapomniałem o temacie. Natomiast tym razem było trochę inaczej. Włączałem i wyłączałem chyba z 10 razy i nic, świeci dalej. Próbowałem parę razy pokręcić, znowu wyłączanie i włączanie i kilka takich serii. Zero reakcji.
Zrobiło się ciepło od razu. W pewnym momencie podszedł na stacji gość i powiedział, że jest również motocyklistą - ma też trampiszona tyle, że 700.
Pogadaliśmy chwilę nad tym przypadkiem immobilizera i zachęcił mnie aby skoro tylko odpali udać się na nocleg nie do jakiegoś drętwego hotelu ale do niedalekiego ośrodka "Rybak" położonego nad Jeziorem Nyskim - lokalna riviera.
Po krótkiej przerwie spróbowałem odpalić trampka po raz n-ty, zerknąłem jeszcze na przyczepiony do kluczy medalik św. Krzysztofa, pamiątkę z Kalwarii Pacławskiej i po krótkim monologu z patronem kierowców o dziwo kontrolka immobilizera tym razem zgasła jak gdyby nigdy nic. Ot, taka sytuacja.
Wbiłem adres ośrodka do google map, natomiast na miejscu okazało się, że akurat mają tam wesele i zarówno z miejscem jak i świętym spokojem może być krucho. Krótka przejażdżka po uliczką i odhaczyłem fajną miejscówkę z zasłoniętym sporym miejscem parkingowym pod samym domem. Właścicielka w rozmowie stwierdziła, że w sezonie letnim to bardzo dużo przyjeżdża właśnie motocyklistów. Miejscówka fajna, wygodny pokój nawet na kilka osób, łazienka aneks kuchenny z wyposażeniem. Cena za 1 os. 100 zł. Jak poza sezonem to nie jest super okazja ale miejsce warte polecenia. Nazywa się Tropicana - kontakt na zdjęciu poniżej.
Obrazek

Motek bezpiecznie zaparkowany za domem. Pan przezornie dał deseczkę żeby podłożyć pod stopki żeby nie kapało. Ja mówię, Panie, toż to Honda, to nie BMW :lol:
Obrazek
Widoczne ryski na lewym kufrze to efekt porannego wyjazdu z garażu, pamiętałem całą drogę, że jadę z kuframi. W korkach to nie pomaga niestety i trzeba pamiętać.
Po nasmarowaniu łańcucha i załatwieniu formalności z właścicielką, spacerek już w "cywilkach" nad jezioro. Zaczęło się ściemniać więc fotki zrobiłem następnego dnia przed wyjazdem. O tej porze przed sezonem są pustki przynajmniej tutaj, więc atmosfery nie ma takiej jak w innych bardziej uczęszczanych miejscach.
Obrazek
Na szczęście po drugiej stronie mojej miejscówki była knajpka klimatyczna gdzie też była impreza, więc piwka smakowały po całym dniu nawet jak było zimno i mokro zwłaszcza do fajnej muzyki. Parę telefonów do domu i znajomych i nynki, bo jutro ciąg dalszy jazdy - mimo pogody dalej mam fazę na jazdę jak młody dzik na szyszki :lol:
Jeszcze podsumowanie kilometrów z dnia dzisiejszego - 515 km.
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Pawel »

No i już mi się podoba :smile: .
Z tym HISS'em w TA650 jest tak, że jak nie chce normalnie zgasnąć lampka, to... ZERO stresu :wink: . Włączasz zapłon w stacyjce, wyłączasz rozrusznik na przycisku na kierownicy w pozycję OFF (kill switch) i po ponownym włączeniu przycisku w pozycję ON (kill switch) od razu szybko naciskasz przycisk rozrusznika nie patrząc nawet na lampkę HISS'u. Jeśli masz dobry kluczyk od moto, to moto odpali normalnie (ciut dłużej trzeba pokręcić rozrusznikiem), a potem zgaśnie lampka HISS'u. Czasem, może dwa razy do roku, zdarzy się HISS'owi zawiesić i można kręcić stacyjką i 20 razy i nic się nie zmienia, wtedy tylko w/w metoda i jazda dalej przed siebie :crossy: :cool: . No stress, toż to "Hunda" :smile: .
Janek-2004
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 248
Rejestracja: 01.04.2018, 15:34
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Dębowiec

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Janek-2004 »

Dzień 2 – 28.04.2019 niedziela

Godzina ok 8:00. Czas powoli się zebrać z wyra. Spało się wybornie, cicho wokół. Poranny rytuał, czyli woda na kawę tzw. „parzochę”. Poranne wyjście do sklepiku po śniadanko, ale dzisiaj niedziela, sklep otwarty dopiero od 11. Na zewnątrz pochmurno, bardzo rześko ale najważniejsze, że nie pada deszcz. Śniadanko zjem gdzieś po drodze. Pasowało by mimo wszystko do kościółka wstąpić – w końcu lepiej przed wyjazdem niż po trasie szukać.

Kościółek na miejscu, trochę późno bo dopiero o 9:30 pierwsza msza ale wszystko ma swoje plusy dodatnie i ujemne. Wyjadę później to będzie cieplej jechać.
Obrazek

Po spełnieniu potrzeb dla ciała i ducha czas wreszcie się wynosić. Jeszcze ciepła herbatka przed wyjazdem i rzut oka na prognozę pogody w TV. O dziwo wszędzie prognozowane są opady za wyjątkiem tej ćwiartki mapy w której jestem i dalej gdzie zamierzam jechać. Właśnie, gdzie dzisiaj jedziemy. Na pewno mniej kilometrów niż wczoraj. Ważne aby dalej po zegarze a w zależności jak się będzie jechało to się jeszcze zobaczy gdzie się dojedzie. Ostatnia gadka z mężem właścicielki o motorach rzecz jasna, ile waży, jaka pojemność i że dawniej to tez były fajne motóry jak MZ-tki. Że nie było takich strojów tylko na deszcz się worki ubierało. To prawie jak dzisiaj, tylko worki ulepszone nieco.
11:15 już, to na mnie czas bo choć mam czas to nie jest on z gumy.

Niby nie pada ale zimno jak cholera. Nie będzie tak jechało, trzeba ubrać strój p. deszczowy. Od razu inna jazda i od razu cieplej tylko że franca nie oddycha. Żałuję, że wypiąłem podpinkę p. deszczową z kurtki i zostawiłem w domu, bardziej oddycha. Przy kolejnym przystanku na kawę popołudniową i szamanko, czas obrać wreszcie jakiś kierunek wreszcie. Dobra, jadę w kierunku Karpacza, podobna strategia jak wczoraj, jak coś fajnego na mapie to cisnę w tamtą stronę. I tak ruchem konika szachowego dalej do przodu
Obrazek
Stanąłem na krótko żeby chociaż jedną fotkę mieć z tego wyjazdu – dobra, jedziemy dalej bo szkoda czasu choć mam go w nadmiarze.

Potem jakieś krótkie zatrzymanko żeby zsynchronizować współrzędne
Obrazek

Gdzieś po trasie zobaczyłem z daleka duży zajazd z pizzerią i całym parkingiem zawalonym – musi tu być dobrze dają papu. Odczekawszy kolejkę do stolika zmiażdżyłem placka jak stół, kawka, pepsi i pasowałoby wreszcie coś wybrać na nocleg.
Upatrzyłem sobie Kętrzyn n. Odrą. Dobra, mamy wreszcie cel. Trzeba by było coś jeszcze wyhaczyć do spania. Znalazłem jakiś motel, chyba Capitto jak dobrze zapisałem.

O 19:50 jestem na miejscu. Fajny klimat, piwo się leje strumieniami, pełno ludzi z kraju Das Auto. Pełno też jakiś typków się kręci wokół, a motelik nie ma parkingu tylko z 50 metrów dalej na ulicy. Mój 7 zmysł kazał mi jechać poszukać dalej.
Kolejny namierzyłem nieopodal, tylko drogi trochę – 150 zł ale za to z porządnym śniadankiem tak, że na pół dnia starczyło. Hotelik „Kuźnia” mały, klimatyczny i jedna gwiazdka więcej za to, że pani kazała mi prawie motkiem ze strzeżonego parkingu wjechać do środka pod zadaszenie żeby go nie zlało w nocy bo ma padać . Pani będzie w nocy na recepcji to będzie doglądać. Po drodze zakupiłem jeszcze 2 puszki zupy chmielowej które zużyłem w celu lepszej filtracji nerek. Zrobiło się późno, ciemno nim pozbierałem graty, prysnąłem delikatnie smarem łańcuszek. Nici już ze zwiedzania miasta dzisiaj. A hotelik w takich klimatach:
Obrazek
Obrazek

Dzisiaj zrobione 430 km. Niektóre ścieżki jakimi jechałem, to tylko chyba na mapach sztabowych istnieją, bo na mojej mapie w mapniku ich nie mogłem zlokalizować.
Awatar użytkownika
ostry
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 3960
Rejestracja: 12.06.2008, 21:52
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kraśnik

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: ostry »

Janek-2004 pisze:Parę telefonów do domu i znajomych i nynki,
Oprócz śledzenia relacji z tej mokro-zimnej :smile: majówki zaintrygowało mnie co to znaczy "nynka" :ysz: ?
PD 06,RD 01,PD 06,PD 06,RD 04,PD 06,PD 10,RD 10,RD 13,PD 06,T7 ...
Janek-2004
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 248
Rejestracja: 01.04.2018, 15:34
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Dębowiec

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Janek-2004 »

ostry pisze:
Janek-2004 pisze:Parę telefonów do domu i znajomych i nynki,
Oprócz śledzenia relacji z tej mokro-zimnej :smile: majówki zaintrygowało mnie co to znaczy "nynka" :ysz: ?
nynki, czyli iść w kimono w lokalnym narzeczu :thumbsup:
Janek-2004
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 248
Rejestracja: 01.04.2018, 15:34
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Dębowiec

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Janek-2004 »

Pawel pisze:No i już mi się podoba :smile: .
Z tym HISS'em w TA650 jest tak, że jak nie chce normalnie zgasnąć lampka, to... ZERO stresu :wink: . Włączasz zapłon w stacyjce, wyłączasz rozrusznik na przycisku na kierownicy w pozycję OFF (kill switch) i po ponownym włączeniu przycisku w pozycję ON (kill switch) od razu szybko naciskasz przycisk rozrusznika nie patrząc nawet na lampkę HISS'u. Jeśli masz dobry kluczyk od moto, to moto odpali normalnie (ciut dłużej trzeba pokręcić rozrusznikiem), a potem zgaśnie lampka HISS'u. Czasem, może dwa razy do roku, zdarzy się HISS'owi zawiesić i można kręcić stacyjką i 20 razy i nic się nie zmienia, wtedy tylko w/w metoda i jazda dalej przed siebie :crossy: :cool: . No stress, toż to "Hunda" :smile: .
Dzięki za podpowiedź, w razie ponownego wystapienia zastosuję ten patent.
Awatar użytkownika
capri
wypruwacz wydechów
wypruwacz wydechów
Posty: 1129
Rejestracja: 14.04.2016, 06:40
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Piaseczno
Kontakt:

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: capri »

Dawaj kolejny dzień, bo doczekać się nie mogę :)
https://www.youtube.com/@MPK24pl
https://www.facebook.com/MPK24pl

Romet Kadet -> ETZ 150 -> Jawa 350TS -> Varadero 125 -> PD06 '93 -> XL1000V '03 + DR-Z400E '03 -> VFR1200XD '12 -> NT1100 '22 + SWM RS500R '21
Janek-2004
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 248
Rejestracja: 01.04.2018, 15:34
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Dębowiec

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Janek-2004 »

Dzień 3 – 29.04.2019 – Poniedziałek
Pani całą noc dzielnie pilnowała motka, nic nie zginęło. Nawet gram oleju jak sprawdziłem przed wyjazdem choć już prawie 950 km od wyjazdu.
Na śniadanko jajeczniczka prawie jak w domu, i cały szwedzki stół do wyboru. Wygląda na to, ze jestem jedynym gościem. Koszt śniadanka wliczony w pokój ale można wybrać opcję bez śniadania – różnica tylko 10 zł, więc warto dopłacić – śniadanko iście królewskie.
Po śniadanku kontrolna wizytacja trampiszona, stoi pod dachem jak stał i cały suchy. Poza tym leje deszcz.
Nieśpiesznie więc do pokoju, przebiórka w ciuchy motocyklowe, pakowanie bambetli i procedura odpalania.
9:00 – wyjazd w kierunku morza. Tradycyjnie nie myślę, gdzie dzisiaj wyląduję, celem jest droga. Wszystko tylko psuje pogoda bo jest mokra droga i nawet jak kawałek za miastem ustaje deszcz to mocny wiatr plus woda niesiona za kołami tirów powoduje, że przeciwdeszczówka jest znowu w użyciu.
W Goleniowie staję na stacji paliw żeby wymienić płyny, coś zszamać. Robi się ciepło, wreszcie można ściągnąć przeciw-deszczówkę. Od tego momentu, następuje pożegnanie z deszczem, choć jak podają lokalne źródła z podkarpacia, to „u nas ciągle pada” i zimno.
Ok. 13 wreszcie jest – widzę morze w Pobierowie. Choć morze widzę po raz n-ty to jednak taki widok na motocyklu po paru dniach samotnej jazdy w deszczu i chłodzie to tak jakby … dla każdego może znaczyć coś innego. Na pewno morale wzrosło do tego stopnia, że gdyby nie schody i spacerowicze to pewnie popełniłbym jakiś rajd po plaży.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Gdyby nie wczesna pora, chętnie został bym tutaj. Jest pięknie, jest słońce, jest szum morza, jest wszystko co potrzeba.
Ale chociaż nigdzie się nie spieszę bo przecież ma czas, coś mnie gna dalej: „byle dalej, byle wprzód – absolutnie”.
Odpalam motka i dalej wzdłuż wybrzeża, delektując się ładnymi widokami, pięknym słońcem oraz walcząc z wiatrem. Jedno usprawnienie, które wydaje się konieczne po powrocie to usztywnienie tej pieprzonej czachy, szczególnie w aspekcie szyby, która lata jak żyd po pustym sklepie. BTW, nie mam nic do żydów – absolutnie.
Rzut oka na mapę, gdzie by tu dzisiaj pojechać. Wybór pada na Puck. Ot tak sobie bo fajnie blisko morza leży. Jadę z naładowanymi słońcem bateriami, tylko szkoda, że sobie nie zatankowałem. Ale nic, jadę dalej i muszę zatankować na najbliższej stacji bo inaczej będę stał jak ciul na poboczu. Jak na złość żadnej stacji po drodze. Już wskazówka idzie po czerwonym, jeszcze tak nie testowałem zasięgu jak dzisiaj. Wiem że nie ma tu kontrolki rezerwy więc nie ma co czekać aż się zapali. Delikatnie operuję manetką. Sięgam w pamięci do podstaw eco-drivingu. Wskazówka im bliżej tym szybciej zaiwania do bazy . Już kończy się czerwone pole, ale jest jeszcze może z milimetr między wskazówką a słupkiem oporowym wskaźnika paliwa. A tu żadnego drogowskazu ani reklamy stacji paliw. Jedyna pociecha, to spotykana relatywnie spora liczba motocyklistów z przeciwnego kierunku więc w razie czego … Nawet rurki nie wziąłem do „przetaczania” a była na check liście.
W końcu widzę znak z dystrybutorami za 5 km. Spoko, nawet jak braknie to dopcham. Starczyło. Weszło 15 litrów z hakiem. Zaraz po powrocie do domu załadowałem metrową rurkę – oby się nie przydała. Już potem pilnowałem tankowania. Kolejne doświadczenie.
Ok. 19:30 melduję się w Pucku. Zaczynam jeździć po miasteczku blisko morza – choć tam wszędzie jest do niego blisko – w poszukiwaniu jakiegoś miejsca do spania. Przed jednym z domów, gdzie widzę tabliczkę staję i dzwonię. Na dzisiaj ? parę dni za późno. Majówka. Ale pytać w tym hoteliku co widać po prawej. Dzięki, jadę. Są miejsca, przy molo blisko. Cena 130 zł. Szef też motocyklista. Gadka szmatka z obsługą. Można podjechać pod wjazd. Będziemy mieć baczenie na motka.
Pokoik spoko, jest wyposażenie do porannej kawki, motka widać z okna. Czas na rozprostowanie nóg, żarełko i zupę chmielową. O filtrację nerek trzeba dbać. Dystans na dziś to 480 km.
Obrazek
Obrazek
Na molo w Pucku – wiało jak diabli, czapka zimowa i kurtka motocyklowa się przydały.
Obrazek
Chociaż patrząc na chłopaków jak śmigali na skrzydle w wodzie – w tym przypadku pewnie jest tak samo jak z pogodą na motocyklu – nie ma złej pogody tylko źle ubrani kierownicy.
Obrazek

Krótka wizyta po kolacji na molo żeby zresetować system i w kimono.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nolson05
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 10
Rejestracja: 03.09.2018, 20:31
Mój motocykl: XL600V

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Nolson05 »

Czyta się i... czeka...co dalej.. dawaj dawaj
Janek-2004
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 248
Rejestracja: 01.04.2018, 15:34
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Dębowiec

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Janek-2004 »

Dzień 4 – 30.04.2019 wtorek
Wyjazd z hotelu w Pucku o 9:00. Jeszcze ostatni raz rzut oka na morze i w drogę.
Pogoda fajna do jazdy, słoneczko świeci, ale temperatura nie rozpieszcza. Póki co nie wkładam przeciw-deszczówki chyba, że zacznie przewiewać. Prognoza pogody dla wybrzeża i mazur jest dobra – słońce bez zachmurzenia. A w telefonie z domu bez zmian: „ u nas leje”.
Dzisiaj już nie tak że nie wiadomo gdzie. Choć wybór był losowy i padło na Giżycko. Nigdy nie byłem w tamtych stronach, więc pierwszy raz na mazury motocyklem.
Więc mając cel wyznaczony – pierwszy raz od wyjazdu, tempem spacerowym podziwiam widoki.
Na jednym z pit-stopów sprecyzowałem bardziej dokładnie cel: na telefonie wyszukałem knajpę najbliżej jeziora jak się da i po paru godzinach ok. 16 zameldowałem się w Giżycku pod knajpą „Siwa Czapla”
Sandacz był super, prawie bez ości. Piękna pogoda, sporo ludzi, widok z knajpy bajeczny wprost na jezioro Niegocin
Obrazek
Ludziska wypływają na relaks łódkami różnej wielkości.
Obrazek
Ok, po uzupełnieniu kalorii pora poszukać jakiegoś noclegu, przebrać się i jak biały człowiek zobaczyć coś więcej niż widok przez wizjer kasku – jak pies z budy.
Wybór pada na ten hotel – lepiej niż wystarczający. W razie czego szczerze polecam. Bardzo czysty, z parkingiem strzeżonym, etc. Cena za pokój 125 zł bez śniadania.
Obrazek
Bety zniesione, za chwilę czas iść w miasto – przy okazji torby do kufrów bocznych to kolejny fajny wynalazek, który mi się sprawdził. Nic się nie wytrzepuje, wszystko w kupie, posegregowane i wiadomo gdzie czego szukać.
Obrazek
Problem tylko taki, że łóżka dwa na jednego gościa – takie marnotrawstwo
Obrazek
W cywilnych ciuchach, najedzony, elektrolity uzupełnione, czas zobaczyć miasto i lokalne atrakcje.
Pani z hotelu wskazała 2 pierwsze cele: wieża ciśnień oraz Twierdza Boyen
Parę minut piechotą i jest okazała wieża
Obrazek
Po paru godzinach jazdy jeszcze nigdy łażenie po krętych schodach nie sprawiło tyle ulgi.
Poszczególne piętra okraszone są różnymi gadżetami, które mnie akurat skojarzyły się z rekwizytami z kilku filmów, ale to tylko czysty przypadek
Kadr z filmu „Fuks” – … „guziec, to taka świnia z Afryki”
Obrazek
Na kolejnym znajoma miska, sztućce na łańcuchu, brakuje jeszcze pani ze śrubokrętem …
Obrazek
Za to jak już pokona się kilkadziesiąt schodów to widoki naprawdę są przepiękne, zwłaszcza z jeziorem na horyzoncie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Widoki fajne, ale czas na atrakcję nr 2 zanim zajdzie słońce. Spacerkiem w stronę twierdzy, przy okazji widzę, że most przez który nie udało się przejechać w pierwszą stronę bo był podniesiony już jest opuszczony i można śmigać po nim.
Przejazd jest współdzielony w części godzin dla ruchu kołowego, w części dla jednostek pływających kanałem do jeziora
Obrazek
Obrazek
W końcu doszedłem do atrakcji nr 2 poleconej przez panią z recepcji
Obrazek
Z tym, że już jest godzina 19 z hakiem i ze zwiedzania fortu dzisiaj nici i zapraszamy od jutra od 9 rano.
Wiadomo już że jutro raczej nie wyjadę ok 9 jak zazwyczaj bo pasowałoby to zobaczyć. Ale w końcu gdzie mi się spieszy?
Podsumowanie dnia: przejechane tylko 333 km.
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Pawel »

Janek-2004 pisze:[..]usztywnienie tej pieprzonej czachy, szczególnie w aspekcie szyby
Będzie ciężko coś zdziałać, bo jak widzę masz założony deflektor, który dodatkowo mocno wzmacnia wibracje szyby na nierównościach i jej wyginanie się podczas mocnych podmuchów wiatru.
Janek-2004 pisze:Kadr z filmu „Fuks” – … „guziec, to taka świnia z Afryki”
Twoja fotka rzeczywiście przypomina ten tekst i scenę, ale to z filmu "Poranek Kojota" :wink: .


Naprawdę fajny wypad, bez większego planu, poza kierunkiem jazdy :thumbsup: .

Z tą pogodą to różnie było, ale generalnie 27.04. im bardziej na północ tym było większe prawdopodobieństwo bycia suchym. Wiem z doświadczenia, bo tak się składa, że w terminie 27.04-30.04 zamiast pojechać na zaplanowany dużo wcześniej wypad w Bieszczady i na UA, w związku z bardzo marnymi prognozami pogody spontanicznie pojechaliśmy z kolegą z tego forum :ok: szukać gdzieś słońca na północy. Tym właśnie sposobem dojechaliśmy nad Morze Bałtyckie na "Polski Nordkapp" (Jastrzębia Góra). Byliśmy 29.04 w Pucku 2 razy przejazdem, szkoda że całkiem przypadkowo gdzieś się nie spotkaliśmy.

Czekam na dalszy ciąg wydarzeń :smile: .
Janek-2004
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 248
Rejestracja: 01.04.2018, 15:34
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Dębowiec

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Janek-2004 »

Pawel pisze:
Janek-2004 pisze:[..]usztywnienie tej pieprzonej czachy, szczególnie w aspekcie szyby
Będzie ciężko coś zdziałać, bo jak widzę masz założony deflektor, który dodatkowo mocno wzmacnia wibracje szyby na nierównościach i jej wyginanie się podczas mocnych podmuchów wiatru.
Janek-2004 pisze:Kadr z filmu „Fuks” – … „guziec, to taka świnia z Afryki”
Twoja fotka rzeczywiście przypomina ten tekst i scenę, ale to z filmu "Poranek Kojota" :wink: .


Naprawdę fajny wypad, bez większego planu, poza kierunkiem jazdy :thumbsup: .

Z tą pogodą to różnie było, ale generalnie 27.04. im bardziej na północ tym było większe prawdopodobieństwo bycia suchym. Wiem z doświadczenia, bo tak się składa, że w terminie 27.04-30.04 zamiast pojechać na zaplanowany dużo wcześniej wypad w Bieszczady i na UA, w związku z bardzo marnymi prognozami pogody spontanicznie pojechaliśmy z kolegą z tego forum :ok: szukać gdzieś słońca na północy. Tym właśnie sposobem dojechaliśmy nad Morze Bałtyckie na "Polski Nordkapp" (Jastrzębia Góra). Byliśmy 29.04 w Pucku 2 razy przejazdem, szkoda że całkiem przypadkowo gdzieś się nie spotkaliśmy.

Czekam na dalszy ciąg wydarzeń :smile: .

Kupiłem ten deflektor bo był najtańszy jaki znalazłem w owym czasie - taka trochę lichotka. Jest lepiej co prawda niż na samej szybie (Givi) ale to ciągle nie to czego bym oczekiwał. Uważam, że ten od np. Darkojaka jest lepszy, bardziej funkcjonalny, większy zakres regulacji w pionie, czy sprawdziłby się w sensie lepszej ochrony ?????
A propos łopotania szyby to mam pewien pomysł - jak wypali to opiszę to w osobnym wątku poświęconym temu problemowi.
Janek-2004
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 248
Rejestracja: 01.04.2018, 15:34
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Dębowiec

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Janek-2004 »

Dzień 5 – 1.05.2019 środa

Pobudka o 8, śniadanko, kawka w hotelu, pakowanie i plan na dzisiaj to zaczynamy nie od jazdy a od zwiedzania. Przed wyjazdem z hotelu podczas śniadania rzut oka na lokalny kanał z prognozą pogody.
Wygląda na to, że od jutra na ścianie wschodniej i dalej tam gdzie jadę ma nastąpić załamanie pogody tj. temperatura poniżej 10 st. Oraz opady deszczu do niedzieli włącznie.
To był przełomowy moment w dalszym planowaniu wycieczki, ale o tym potem bo pora na zobaczenie tej twierdzy co nie zdążyłem wczoraj.
Kwadrans po dziewiątej wyjazd – most znowu podniesiony, więc trzeba objechać.
W twierdzy jestem jednym z pierwszych przed głównym wejściem, ale po chwili mija mnie ekipa lokalnych chłopaków na dosyć wypasionych brykach na głównym dziedzińcu; goldasy i takie tam. Pewnie jakiś lokalny zlot z okazji 1 maja.
Obrazek
Ja parkuję na zewnątrz, przyjechała jeszcze para z Litwy na Tenerce 660 – we dwójkę a mają mniej tobołków niż ja sam, w dodatku wygląda, że o połowę. Kolejne doświadczenie młodego podróżnika.
Obrazek
Poprzedniego dnia wieczorem przygotowałem się już nieco na zwiedzanie twierdzy i do wiedziałem się, co nie co na jej temat, trochę o historii powstania i opcji zwiedzania.
Wiele obiektów jest pozostawionych trochę samych sobie. Niektóre wyglądają jak porzucone i splądrowane koszary po opuszczeniu wojsk radzieckich. Generalnie sama architektura jako całość robi wrażenie ze względu na rozmiar twierdzy i różne formy fortyfikacji.
Niezależnie od opcji trasy na pewno warto. Widać kawałek naszej historii.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Pogadałem jeszcze z chłopakami którzy przyjechali do twierdzy, zapraszali na zlot nad jakiś zalew. Ponoć jakiś ksiądz organizuje więc będzie na bogato. Na pewno gdyby nie fatalna prognoza pogody którą widziałem podczas śniadania w porannym programie z chęcią bym się przyłączył. W końcu planowałem powrót dopiero w sobotę. Ale w tych okolicznościach jak ma lać na okrągło i na osi ok 6-7 stopni to średnia przyjemność wracać przez kolejne 2 dni.
Więc po zakończeniu zwiedzania twierdzy jeszcze kontrolne sprawdzenie prognoz. Tym razem okazało się, że telewizja jednak nie kłamie. Przynajmniej w kwestii pogody. Google mówi, ze do domu ponad 600 km. Trochę dużo na jeden strzał tym bardziej, ze dalej nie jadę głównymi, ale lepiej z kwadratową doopą przyjechać, jak jechać potem 2 dni w deszczu i zimnie.
Ok 11 opuszczam Giżycko. Po drodze nic ciekawego się nie dzieje, choć zaczynają się pojawiać chmury. Na jednej ze stacji paliw nawet zaczyna kropić ale ustaje wkrótce.
W trakcie kolejnego postoju i szamanka, tak sobie oglądam trampka i coś mi się wydaje, że łańcuch zdążył się wydłużyć w tzw. międzyczasie. Może objadę? Na kolejnej stacji zatrzymuję się – napęd kosztuje nie mało, kilkanaście minut i jest wg mnie lepsza jazda. A może to autosugestia ?
Na powrocie fotek już nie robię, bo tym razem naprawdę szkoda mi czasu chociaż teoretycznie mam go jeszcze w zapasie.
Dokładnie o 20:30 parkuję przed garażem. Dystans to 607 km. Najdłuższy jaki zrobiłem za jednym razem odkąd kupiłem motocykl.
Podsumowanie... cdn.
Awatar użytkownika
Lukasz /adhd/
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1166
Rejestracja: 02.09.2016, 02:51
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Lukasz /adhd/ »

Janek-2004 pisze:Dzień 1 - 27.04.2019

.... Pan przezornie dał deseczkę żeby podłożyć pod stopki żeby nie kapało. Ja mówię, Panie, toż to Honda, to nie BMW :lol:
No napisałbym coś "ciepłego o wyprawie, ale na takie dictum!
No pasaran!

Pzdr. L.K.

P.S. Super wyprawa, mnie w latach 90-tych rozklekotanym KLR-em straczyło sił na 1/3... bo lało przez 10 dni i całości nigdy nie zrobiłem !
A ciekną KTM-y! :wink:
Motorynka (Pony 50-M-3 ) --> SR-50 --> ETZ-251 X2 --> KLR-600 --> TDM-850 --> XL-1000V --> F-800GS--> KTM 990 R + 890 R

NIE ŁAM SIĘ
- Wajdek...
BeX
dwusuwowy rider
dwusuwowy rider
Posty: 181
Rejestracja: 13.03.2017, 08:54
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: Warka

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: BeX »

Fajnie się czyta i ogląda, parę lat temu też oblatywałem Polskę intruderem 1400, na 10 dni, 5 było takie sobie a kolejne 5 lało :smile:
Janek-2004
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 248
Rejestracja: 01.04.2018, 15:34
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Dębowiec

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: Janek-2004 »

Podsumowanie wyjazdu i parę przemyśleń/doświadczeń.
1. Koszty: dokładnych kosztów nie liczyłem, główne to 4 noclegi na które wydałem 500 zł i koszty paliwa ok 600-650 . Jeść trzeba wszędzie czy w drodze czy w domu.
2. Kilometry: 2367 km
3. Awarie: poza 1 przypadkiem gdzie immobilizer mnie postraszył, nie było żadnych problemów.
4. Zero incydentów na drodze czy z policją
5. Brak brania oleju
6. Najbardziej przydatne na wyjeździe: przeciw-deszczówka, grzane manetki, interkom - kolejność nieprzypadkowa.

Super sprawdziły się opony Metzeler Tourance, które założyłem 2 dni przed wyjazdem i zdążyłem w nich zrobić raptem z 50 km zanim pojechałem na swoja pierwszą motocyklową dłuższą przygodę. Ani razu nie dały powodów do ściśnięcia zwieracza.

Co na pewno trzeba poprawić na przyszłość to trzepotanie przedniej szyby i jej generalne usztywnienie. Przy takim wietrze jak nad morzem miałem od Pobierowa do Pucka, to naprawdę męczy w trakcie dłuższej jazdy. Przy lokalnym kręceniu się wkoło komina to pomijalna sprawa.

Kolejna sprawa to uchwyt do telefonu/nawigacji na linii wzroku – pomimo tego, że podczas korzystania z interkomu miałem komunikaty z nawigacji w telefonie w słuchawkach kasku to jednak rzut oka na ekran poprawia komfort, a telefon w mapniku to nienajlepsze rozwiązanie (w słońcu grzeje się aż do odcięcia ładowania, pomimo niewysokiej temp. ok 20 st. C) choć w czasie deszczu jest mu tam sucho i bezpiecznie dla elektroniki.

Kolejna rzecz do przemyślenia to sposób pakowania w zależności od kierunku. W trakcie przejazdu przez zatłoczone trójmiasto boczne kufry nie pomagały w przeciskaniu się przez korki. Nie wiem czy nie lepszym rozwiązaniem zamiast kufrów byłby tzw. soft luggage, czyli np. torba wodoodporna która nabyłem swego czasu – do przetestowania na kolejnym wyjeździe. Zdjęcia na jednym z wcześniejszych moich postów.

Ostatnia rzecz, drobna aczkolwiek przydatna (rekomendowana również przez któregoś z kolegów w relacji z wyjazdu) to …notatnik, gdzie po zakończeniu dnia robiłem sobie notatki. Tak to jest jak nie ma z kim na trasie pogadać.

To by było na tyle… do zobaczenia na trasie. LWG i ładniejszej pogody niż mnie się trafiła.
Awatar użytkownika
pawlus
dwusuwowy rider
dwusuwowy rider
Posty: 194
Rejestracja: 18.09.2015, 09:23
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Mikołów ( SMI )

Re: Wyjazd dookoła Polski - kwiecień/maj 2019

Post autor: pawlus »

Fajny wykaz. Mimo pogody to zazdroszczę. Pozdr

Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość